Prof. Jędrzejczak: Jest problem z wykrywaniem białaczki

Udostępnij:
Przewlekłą białaczkę szpikową można wykryć zwykłym badaniem morfologii krwi, wykonywanym w ramach rutynowych badań profilaktycznych.
- Niestety, w Polsce ta możliwość prawie nie jest wykorzystywana - alarmuje prof. Wiesław Jędrzejczak.
- Przed laty dzięki morfologii krwi wykryto białaczkę u Urszuli Jaworskiej (twórcy największego w kraju Banku Dawców Szpiku Kostnego - red.) - powiedział prof. Jędrzejczak, konsultant krajowy w dziedzinie hematologii. Dodał, że dzisiaj rzadko się to zdarza, choć morfologia krwi nadal jest podstawą rozpoznania białaczki.

Według prof. Jędrzejczaka, szefa Kliniki Hematologii, Onkologii i Chorób Wewnętrznych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, białaczka była częściej wykrywana zwykłym badaniem krwi w czasach PRL, gdy rutynowo je wykonywano w ramach badań profilaktycznych medycyny pracy. - Wtedy udawało się wykryć 20 proc. białaczek. Teraz rzadko bada się poziom białych ciałek krwi. Szkoda, bo w krajach skandynawskich tym prostym badaniem wykrywa się 40 proc. białaczek - dodał profesor.

Jego zdaniem, dodatkową trudnością w wykrywaniu białaczki jest to, że lekarze podstawowej opieki zdrowotnej nie zawsze prawidłowo potrafią odczytać wyniki badania krwi.

- Wskazuje na to test przeprowadzony na grupie 100 lekarzy. Wykazał on, że aż 50 proc. z nich nie podejrzewa ostrej białaczki na podstawie wyniku ją sugerującego. W przypadku białaczki limfocytowej, nie było w stanie tego zrobić 30 proc. lekarzy - powiedział prof. Jędrzejczak.

Dodał, że na szczęście lekarze na ogół kierują chorego na konsultacje do hematologa, gdy widzą, że wynik morfologii nie jest w pełni prawidłowy.

- W razie podejrzenia ostrej białaczki, trzeba jak najszybciej zgłosić się do kliniki lub oddziału hematologicznego. W przypadku podejrzenia białaczki przewlekłej wystarczy skierowanie od lekarza do poradni hematologicznej. Wyjątkiem jest stadium zaawansowane, które trzeba traktować jak ostrą białaczkę - doradza prof. Jędrzejczak.

Według specjalisty, w hematologii przedłużenie życia chorego liczy się już w latach, a nie tylko w miesiącach, jak w wielu innych chorobach nowotworowych. Jest to zasługa wprowadzenia leków nowej generacji.

- Przed 10 laty chorzy na białaczkę szpikową żyli średnio 5 lat. Po zastosowaniu leku o nazwie imatinib przewidywana długość życia chorych wydłużyła się do 20 lat. Teraz przewiduje się, że wprowadzenie kolejnych preparatów, takich jak dasatinib i nilotinib, może wydłużyć średnie przeżycie pacjentów nawet do 30 lat. To tyle, ile mogliby oni przeżyć, gdyby nie chorowali - podkreśla prof. Jędrzejczak.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.