Prof. Wysocki: Oceniam wiedzę Polaków o HCV na trzy, ale może być lepiej
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 18.01.2017
Źródło: KL/Menedżer Zdrowia
Tagi: | Mirosław Wysocki, HCV |
- Jak oceniam wiedzę Polaków na temat zapalenia wątroby spowodowanego wirusem typu C? Dałbym Polakom trzy. Sporo osób wie, że jest coś takiego jak zapalenie wątroby typu C i że dochodzi do niego w wyniku zakażenia wirusem HCV, ale… – mówi profesor Mirosław Wysocki, konsultant krajowy w dziedzinie zdrowia publicznego, dyrektor Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny i realizator projektu „Zapobieganie zakażeniom HCV”.
Prezentujemy rozmowę "Menedżera Zdrowia" z profesorem Wysockim, który opowiada o kampanii społecznej nagrodzonej tytułem Lidera Roku 2016 w Ochronie Zdrowia w kategorii działalność edukacyjno-szkoleniowa.
Jak pan ocenia wiedzę Polaków na temat zapalenia wątroby spowodowanego wirusem typu C?
- Badaliśmy tę wiedzę i mogłaby być lepsza. Badanie przeprowadziliśmy na początku 2016 r. we współpracy z Millward Brown, oceniając wiedzę Polaków o problemie zakażeń HCV i WZW C oraz ich przekonania dotyczące ewentualnej stygmatyzacji osób zakażonych w kontekście życia społecznego.
A w skali szkolnej? Jaka ocena?
- Dałbym Polakom trzy. Sporo osób badanych, bo aż 72 proc., wie, że jest coś takiego jak zapalenie wątroby typu C – WZW C – i że dochodzi do niego w wyniku zakażenia wirusem HCV, o którym słyszało już tylko 45 proc. badanych. Choroba ta często jest mylona z HBV, czyli zapaleniem wątroby typu B. Sprawa umiarkowanej świadomości jest kłopotem nie tylko w otwartej populacji, lecz także wśród studentów medycyny. To niepokojące. Mała liczba przyszłych lekarzy zna przebieg choroby, drogę zakażenia i leczenie.
Trzeba zatem powiedzieć wprost: takie kampanie jak nagrodzona „Zapobieganie zakażeniom HCV” są potrzebne.
- Zdecydowanie tak.
Proszę zatem wyjaśnić, co Polacy powinni wiedzieć o HCV.
- HCV to wirus, który powoduje zapalenie wątroby typu C i przenosi się drogą krwiopochodną. Został poznany w 1989 r. W Polsce dopiero w 1992 r. zaczęliśmy badać krew i krwiodawców na obecność tego wirusa. Jest dużo zakażeń, do których doszło w placówkach służby zdrowia przed 1992 r. Wielu tych ludzi nadal żyje. Możemy im pomóc. Z badań wynika, że w przybliżeniu 0,5–0,6 proc. dorosłych Polaków jest zakażonych wirusem HCV, a ok. 80 proc. zakażeń pozostaje nierozpoznanych. Szacujemy, że w Polsce nawet 200 tys. osób może być zakażonych HCV. Zapalenie wątroby typu C to w tej chwili największy problem wśród chorób zakaźnych w Polsce, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że wciąż nie ma szczepionki przeciw WZW C.
Powiedział pan „możemy pomóc”. Ale czy państwo pomagają?
- Zakażenie HCV to choroba postępująca na ogół bardzo powoli, dająca nieswoiste objawy, która po wielu, wielu latach może prowadzić do marskości wątroby bądź do nowotworu wątroby. Dlatego warto ją jak najwcześniej wykrywać i odpowiednio leczyć. Problem polega na tym, że podobnie jak w każdej przewlekłej chorobie w HCV obserwujemy tzw. fenomen góry lodowej. Większość przypadków znajduje się „pod wodą”. To te, których nie znamy. To takie sytuacje, w których pacjenci nie wiedzą, że są chorzy. Z 200 tys. osób ok. 80 proc. nie wie, że ma problem. Mniej więcej 20 proc. przypadków jest znanych służbie zdrowia i samym pacjentom. Obraz polskiego HCV wygląda tak, że możemy mieć nawet 200 tys. przypadków, wiemy o 20 proc. chorych i jesteśmy w stanie – mniej więcej od 1,5 roku – leczyć, stosując refundowaną terapię bezinterferonową, która pozwala na całkowite wyleczenie tej choroby w 99 proc. przypadków. Gdybyśmy mogli leczyć wszystkich chorych tą terapią, to można by się zbliżyć do wyeliminowania WZW C. Ale z dwóch względów jest to niemożliwe. Pierwsze są względy finansowe. Terapia jest bardzo kosztowna i dlatego dzisiaj stać nas na refundowane leczenie ok. 5 tys. osób rocznie. W pierwszej kolejności tych, u których HCV spowodował tak poważne uszkodzenia wątroby lub innych narządów, że zagrożone jest ich życie lub istnieje groźba powstania nieodwracalnej utraty zdrowia.
A druga sprawa?
- A po drugie… to, o czym rozmawialiśmy. My nie znamy większości chorych, a oni sami nie mają pojęcia o swoim problemie. W tym samym roku, kiedy jesteśmy w stanie leczyć 5 tys. chorych, rozpoznajemy ok. 4 tys. nowych przypadków. Przy różnych okazjach – podczas dodatkowych badań ludzi pozornie zdrowych, gdy ktoś zgłasza się do lekarza z dolegliwościami ze strony przewodu pokarmowego lub gdy podejrzewa, że jest w grupie ryzyka, co może być efektem naszej kampanii społecznej. Tu wyleczymy dużą grupę, ale wciąż pojawiają się osoby z nowo rozpoznanym zakażeniem.
I płynnie przechodzimy do – jak pan powiedział – państwa akcji. Proszę o kilka słów na ten temat.
Zainicjowany w 2012 r. Program KIK/35 pod nazwą „Zapobieganie zakażeniom HCV”, współfinansowany w 85 proc. przez Szwajcarię i w 15 proc. przez ministra zdrowia, wpisuje się swoimi założeniami w Strategię Rozwoju Ochrony Zdrowia w Polsce na lata 2007–2013, dokument towarzyszący realizacji Narodowego Planu Rozwoju na lata 2007–2013 oraz w Narodowy Program Zdrowia na lata 2007–2015. Dzięki Programowi KIK/35 chcieliśmy m.in. odnaleźć te nieznane przypadki, o których mówiłem, a także poprzez działalność edukacyjną i medialną wpłynąć na świadomość społeczeństwa w tym zakresie. W Programie, w którym współpracujemy z Instytutem Psychiatrii i Neurologii, Lubelskim Uniwersytetem Medycznym i Głównym Inspektoratem Sanitarnym , a w ostatnim czasie również z Centrum Medycznym Kształcenia Podyplomowego, było pięć projektów oraz moduł kampanii społecznej. Pierwszy z nich był adresowany do lekarzy rodzinnych.
Czego dotyczy ten pierwszy projekt?
Podstawowej opieki zdrowotnej, w tym usprawnienia diagnostyki, oszacowania liczby osób zakażonych HCV w kraju i analizy czynników ryzyka zakażeń. Czynnikiem wpływającym na wykrywalność zakażeń HCV w Polsce jest ograniczony dostęp do badań diagnostycznych i przesiewowych w kierunku przeciwciał anty-HCV. W obecnym systemie pacjenci z reguły muszą pokryć koszty badania we własnym zakresie. W ramach projektu przeprowadziliśmy badania w kierunku HCV u ponad 20 tys. osób będących pod opieką wybranych placówek POZ na terenach miejskich oraz wiejskich w 10 województwach. Wdrożenie projektu w placówkach POZ powodowało zaangażowanie lekarzy rodzinnych w zapobieganie zakażeniom krwiopochodnym, badania profilaktyczne, a także – we współpracy ze specjalistą – w proces dalszej opieki nad chorym zakażonym wirusem HCV.
A druga część programu?
- Realizowany przez naszego partnera – Instytut Psychiatrii i Neurologii w Warszawie – projekt pod nazwą „Zmniejszenie ryzyka zakażenia HCV w populacji iniekcyjnych użytkowników narkotyków (IDU)”. Jego celem było oszacowanie liczby osób zakażonych i czynników ryzyka HCV wśród użytkowników narkotyków dożylnych oraz ocena potrzeb w zakresie działań ograniczających ryzyko zakażeń HCV i możliwości leczenia w tej grupie. Iniekcyjni użytkownicy narkotyków to jedna z najbardziej narażonych na zakażenie HCV grup społeczeństwa. W krajach o wysokim standardzie opieki medycznej IDU stanowią główną grupę określającą dynamikę epidemii HCV. Szacujemy, że w Polsce ok. 65 proc. tych osób było zakażonych HCV. Z badań przeprowadzonych w ramach Programu KIK/35 wynika, że w Polsce odsetek osób, u których stwierdzono obecność przeciwciał dla HCV, świadczących o kontakcie z tym wirusem, jest zróżnicowany w grupach wiekowych i wynosi od 56 do 75 proc. odpowiednio w grupach 30–39 i 40–49 lat wśród IDU, przy czym wśród osób w wieku powyżej 50 lat może osiągać nawet 90 proc., a w grupie 20–29 lat wynosi niespełna 20 proc.
Grupy zmarginalizowane, szczególnie IDU, są reprezentowane w niedostatecznym stopniu w badaniach populacji ogólnej. Zazwyczaj mają one również ograniczony dostęp do świadczeń w zakresie zapobiegania chorobom oraz ich leczenia. Konkretne drogi zakażeń oraz znaczne nasilenie czynników ryzyka skłaniają do zaprojektowania działań prewencyjnych skierowanych specjalnie do tej grupy. Ponadto IDU stanowią populację szczególnie trudną do objęcia działaniami zapobiegawczymi z powodu ograniczonego dostępu do tej grupy (populacja ukryta), braku zaufania oraz specyficznego systemu norm i wartości. Stąd potrzeba opracowania specjalnej strategii zapobiegania zakażeniom HCV dla tej populacji oraz skierowania do nich odpowiednio dostosowanego programu prewencyjnego.
Strategia prewencyjna oznacza zestaw rozwiązań instytucjonalnych na poziomie krajowym ułatwiających dostęp IDU do usług opieki medycznej z zakresu zakażeń HCV, a program prewencyjny oznacza oparte na zweryfikowanym doświadczeniu, mniej lub bardziej sformalizowane procedury dotarcia do tej grupy z odpowiednim przekazem profilaktycznym w sposób, który jest akceptowalny dla populacji docelowej oraz zwiększa prawdopodobieństwo wpływ tych komunikatów na prozdrowotne zachowania adresatów.
Czego dotyczy trzeci projekt?
- Jest to „Pilotażowy program badania kobiet w ciąży w kierunku zakażeń HCV”. W Polsce liczba zakażeń HCV szacowana jest na 0,5–0,6 proc. populacji ogólnej, a także wśród kobiet w wieku prokreacyjnym. Niesie to ze sobą ryzyko transmisji zakażenia z matki na dziecko w czasie ciąży. Obecnie uważa się, iż zakażenia wertykalne wirusem HCV stanowią najczęstszą przyczynę infekcji noworodków tym wirusem. Wczesne wykrycie zakażenia HCV u kobiety ciężarnej stwarza możliwość podjęcia właściwych działań, mających na celu rozpoznanie ewentualnego zakażenia u ich dzieci i zapewnienie im możliwie szybko odpowiedniej opieki. [...]
Rozmawiał: Krystian Lurka
Wywiad w całości można przeczytać w "Menedżerze Zdrowia" numer 10/2016.
Jak pan ocenia wiedzę Polaków na temat zapalenia wątroby spowodowanego wirusem typu C?
- Badaliśmy tę wiedzę i mogłaby być lepsza. Badanie przeprowadziliśmy na początku 2016 r. we współpracy z Millward Brown, oceniając wiedzę Polaków o problemie zakażeń HCV i WZW C oraz ich przekonania dotyczące ewentualnej stygmatyzacji osób zakażonych w kontekście życia społecznego.
A w skali szkolnej? Jaka ocena?
- Dałbym Polakom trzy. Sporo osób badanych, bo aż 72 proc., wie, że jest coś takiego jak zapalenie wątroby typu C – WZW C – i że dochodzi do niego w wyniku zakażenia wirusem HCV, o którym słyszało już tylko 45 proc. badanych. Choroba ta często jest mylona z HBV, czyli zapaleniem wątroby typu B. Sprawa umiarkowanej świadomości jest kłopotem nie tylko w otwartej populacji, lecz także wśród studentów medycyny. To niepokojące. Mała liczba przyszłych lekarzy zna przebieg choroby, drogę zakażenia i leczenie.
Trzeba zatem powiedzieć wprost: takie kampanie jak nagrodzona „Zapobieganie zakażeniom HCV” są potrzebne.
- Zdecydowanie tak.
Proszę zatem wyjaśnić, co Polacy powinni wiedzieć o HCV.
- HCV to wirus, który powoduje zapalenie wątroby typu C i przenosi się drogą krwiopochodną. Został poznany w 1989 r. W Polsce dopiero w 1992 r. zaczęliśmy badać krew i krwiodawców na obecność tego wirusa. Jest dużo zakażeń, do których doszło w placówkach służby zdrowia przed 1992 r. Wielu tych ludzi nadal żyje. Możemy im pomóc. Z badań wynika, że w przybliżeniu 0,5–0,6 proc. dorosłych Polaków jest zakażonych wirusem HCV, a ok. 80 proc. zakażeń pozostaje nierozpoznanych. Szacujemy, że w Polsce nawet 200 tys. osób może być zakażonych HCV. Zapalenie wątroby typu C to w tej chwili największy problem wśród chorób zakaźnych w Polsce, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że wciąż nie ma szczepionki przeciw WZW C.
Powiedział pan „możemy pomóc”. Ale czy państwo pomagają?
- Zakażenie HCV to choroba postępująca na ogół bardzo powoli, dająca nieswoiste objawy, która po wielu, wielu latach może prowadzić do marskości wątroby bądź do nowotworu wątroby. Dlatego warto ją jak najwcześniej wykrywać i odpowiednio leczyć. Problem polega na tym, że podobnie jak w każdej przewlekłej chorobie w HCV obserwujemy tzw. fenomen góry lodowej. Większość przypadków znajduje się „pod wodą”. To te, których nie znamy. To takie sytuacje, w których pacjenci nie wiedzą, że są chorzy. Z 200 tys. osób ok. 80 proc. nie wie, że ma problem. Mniej więcej 20 proc. przypadków jest znanych służbie zdrowia i samym pacjentom. Obraz polskiego HCV wygląda tak, że możemy mieć nawet 200 tys. przypadków, wiemy o 20 proc. chorych i jesteśmy w stanie – mniej więcej od 1,5 roku – leczyć, stosując refundowaną terapię bezinterferonową, która pozwala na całkowite wyleczenie tej choroby w 99 proc. przypadków. Gdybyśmy mogli leczyć wszystkich chorych tą terapią, to można by się zbliżyć do wyeliminowania WZW C. Ale z dwóch względów jest to niemożliwe. Pierwsze są względy finansowe. Terapia jest bardzo kosztowna i dlatego dzisiaj stać nas na refundowane leczenie ok. 5 tys. osób rocznie. W pierwszej kolejności tych, u których HCV spowodował tak poważne uszkodzenia wątroby lub innych narządów, że zagrożone jest ich życie lub istnieje groźba powstania nieodwracalnej utraty zdrowia.
A druga sprawa?
- A po drugie… to, o czym rozmawialiśmy. My nie znamy większości chorych, a oni sami nie mają pojęcia o swoim problemie. W tym samym roku, kiedy jesteśmy w stanie leczyć 5 tys. chorych, rozpoznajemy ok. 4 tys. nowych przypadków. Przy różnych okazjach – podczas dodatkowych badań ludzi pozornie zdrowych, gdy ktoś zgłasza się do lekarza z dolegliwościami ze strony przewodu pokarmowego lub gdy podejrzewa, że jest w grupie ryzyka, co może być efektem naszej kampanii społecznej. Tu wyleczymy dużą grupę, ale wciąż pojawiają się osoby z nowo rozpoznanym zakażeniem.
I płynnie przechodzimy do – jak pan powiedział – państwa akcji. Proszę o kilka słów na ten temat.
Zainicjowany w 2012 r. Program KIK/35 pod nazwą „Zapobieganie zakażeniom HCV”, współfinansowany w 85 proc. przez Szwajcarię i w 15 proc. przez ministra zdrowia, wpisuje się swoimi założeniami w Strategię Rozwoju Ochrony Zdrowia w Polsce na lata 2007–2013, dokument towarzyszący realizacji Narodowego Planu Rozwoju na lata 2007–2013 oraz w Narodowy Program Zdrowia na lata 2007–2015. Dzięki Programowi KIK/35 chcieliśmy m.in. odnaleźć te nieznane przypadki, o których mówiłem, a także poprzez działalność edukacyjną i medialną wpłynąć na świadomość społeczeństwa w tym zakresie. W Programie, w którym współpracujemy z Instytutem Psychiatrii i Neurologii, Lubelskim Uniwersytetem Medycznym i Głównym Inspektoratem Sanitarnym , a w ostatnim czasie również z Centrum Medycznym Kształcenia Podyplomowego, było pięć projektów oraz moduł kampanii społecznej. Pierwszy z nich był adresowany do lekarzy rodzinnych.
Czego dotyczy ten pierwszy projekt?
Podstawowej opieki zdrowotnej, w tym usprawnienia diagnostyki, oszacowania liczby osób zakażonych HCV w kraju i analizy czynników ryzyka zakażeń. Czynnikiem wpływającym na wykrywalność zakażeń HCV w Polsce jest ograniczony dostęp do badań diagnostycznych i przesiewowych w kierunku przeciwciał anty-HCV. W obecnym systemie pacjenci z reguły muszą pokryć koszty badania we własnym zakresie. W ramach projektu przeprowadziliśmy badania w kierunku HCV u ponad 20 tys. osób będących pod opieką wybranych placówek POZ na terenach miejskich oraz wiejskich w 10 województwach. Wdrożenie projektu w placówkach POZ powodowało zaangażowanie lekarzy rodzinnych w zapobieganie zakażeniom krwiopochodnym, badania profilaktyczne, a także – we współpracy ze specjalistą – w proces dalszej opieki nad chorym zakażonym wirusem HCV.
A druga część programu?
- Realizowany przez naszego partnera – Instytut Psychiatrii i Neurologii w Warszawie – projekt pod nazwą „Zmniejszenie ryzyka zakażenia HCV w populacji iniekcyjnych użytkowników narkotyków (IDU)”. Jego celem było oszacowanie liczby osób zakażonych i czynników ryzyka HCV wśród użytkowników narkotyków dożylnych oraz ocena potrzeb w zakresie działań ograniczających ryzyko zakażeń HCV i możliwości leczenia w tej grupie. Iniekcyjni użytkownicy narkotyków to jedna z najbardziej narażonych na zakażenie HCV grup społeczeństwa. W krajach o wysokim standardzie opieki medycznej IDU stanowią główną grupę określającą dynamikę epidemii HCV. Szacujemy, że w Polsce ok. 65 proc. tych osób było zakażonych HCV. Z badań przeprowadzonych w ramach Programu KIK/35 wynika, że w Polsce odsetek osób, u których stwierdzono obecność przeciwciał dla HCV, świadczących o kontakcie z tym wirusem, jest zróżnicowany w grupach wiekowych i wynosi od 56 do 75 proc. odpowiednio w grupach 30–39 i 40–49 lat wśród IDU, przy czym wśród osób w wieku powyżej 50 lat może osiągać nawet 90 proc., a w grupie 20–29 lat wynosi niespełna 20 proc.
Grupy zmarginalizowane, szczególnie IDU, są reprezentowane w niedostatecznym stopniu w badaniach populacji ogólnej. Zazwyczaj mają one również ograniczony dostęp do świadczeń w zakresie zapobiegania chorobom oraz ich leczenia. Konkretne drogi zakażeń oraz znaczne nasilenie czynników ryzyka skłaniają do zaprojektowania działań prewencyjnych skierowanych specjalnie do tej grupy. Ponadto IDU stanowią populację szczególnie trudną do objęcia działaniami zapobiegawczymi z powodu ograniczonego dostępu do tej grupy (populacja ukryta), braku zaufania oraz specyficznego systemu norm i wartości. Stąd potrzeba opracowania specjalnej strategii zapobiegania zakażeniom HCV dla tej populacji oraz skierowania do nich odpowiednio dostosowanego programu prewencyjnego.
Strategia prewencyjna oznacza zestaw rozwiązań instytucjonalnych na poziomie krajowym ułatwiających dostęp IDU do usług opieki medycznej z zakresu zakażeń HCV, a program prewencyjny oznacza oparte na zweryfikowanym doświadczeniu, mniej lub bardziej sformalizowane procedury dotarcia do tej grupy z odpowiednim przekazem profilaktycznym w sposób, który jest akceptowalny dla populacji docelowej oraz zwiększa prawdopodobieństwo wpływ tych komunikatów na prozdrowotne zachowania adresatów.
Czego dotyczy trzeci projekt?
- Jest to „Pilotażowy program badania kobiet w ciąży w kierunku zakażeń HCV”. W Polsce liczba zakażeń HCV szacowana jest na 0,5–0,6 proc. populacji ogólnej, a także wśród kobiet w wieku prokreacyjnym. Niesie to ze sobą ryzyko transmisji zakażenia z matki na dziecko w czasie ciąży. Obecnie uważa się, iż zakażenia wertykalne wirusem HCV stanowią najczęstszą przyczynę infekcji noworodków tym wirusem. Wczesne wykrycie zakażenia HCV u kobiety ciężarnej stwarza możliwość podjęcia właściwych działań, mających na celu rozpoznanie ewentualnego zakażenia u ich dzieci i zapewnienie im możliwie szybko odpowiedniej opieki. [...]
Rozmawiał: Krystian Lurka
Wywiad w całości można przeczytać w "Menedżerze Zdrowia" numer 10/2016.