Radni przegłosowali przejęcie białostockich szpitali przez uczelnię

Udostępnij:
Nie pomogła wielogodzinna dyskusja i argumenty, jakie padały ze strony pracowników obu białostockich szpitali: gruźliczego i zakaźnego. Głosowanie radnych sejmiku województwa było jednoznaczne. Zdecydowaną większością głosów (17 do 20) radni przesądzili o przejęciu placówek przez Uniwersytet Medyczny w Białymstoku.
Na poniedziałkowej sesji sejmiku pojawiło się kilkudziesięciu pracowników szpitali: zakaźnego i gruźliczego. Przynieśli ze sobą transparenty z hasłami "Ręce precz od szpitala zakaźnego" czy "Gruźlica panuje, a marszałek szpital likwiduje". Byli też dyrektorzy obu placówek i pacjenci, którzy wspierali swoje szpitale w walce. Po wynikach głosowania radni usłyszeli: "Hańba!”, „Targowica”!

Do tej pory, o czymi pisaliśmy wczoraj, pieczę nad dwoma szpitalami: Specjalistycznym Szpitalem Gruźlicy i Chorób Płuc na ul. Warszawskiej oraz Wojewódzkim Szpitalem Specjalistycznym (z kliniką chorób zakaźnych)na ul. Żurawiej, sprawował marszałek województwa. Procedura przekazywania placówek rektorowi UMB ma zakończyć się za trzy miesiące.

Jak podaje „Gazeta Wyborcza” zanim doszło do debaty, głos zabrał Cezary Cieślukowski nadzorujący w zarządzie województwa sprawy związane ze służbą zdrowia. Przekonywał, że porozumienie jest dobrze przygotowane, a za jego zawarciem przemawia kilka poważnych argumentów będących kompromisem rozmów między samorządem a Uniwersytetem Medycznym. Według niego przejęcie przez uczelnię mienia i kadry zapewni lepszą pozycję USK w negocjacjach z NFZ.

Przeciwko byli radni PiS twierdząc, że przejęcie szpitali nie daje województwu żadnych gwarancji a pracownicy nie będą mieli zapewnionego wystarczającego pakietu socjalnego. Z kolei radni PO i lewicy przekonywali, że pracownicy przejętych szpitali staną się pracownikami nowego szpitala, co da im nowe kontrakty a po porozumieniu szpital zakaźny będzie doposażony – pieniądze na ten cele w wysokości 75 mln złotych ma przeznaczyć Ministerstwo Zdrowia.

Dyrektorzy obu szpitali obecni podczas głosowania również sceptycznie odnieśli się do decyzji radnych. Obawiają się zwolnień pracowników.

- W zapisach porozumienia brakuje choćby punktu mówiącego o płacach. - Załoga jest tym zaniepokojona. Gdzie ludzie z 30-letnim stażem znajdą pracę? Szpital to nie fabryka gwoździ, gdzie można ustalać zyski i straty – mówił dyrektor szpitala zakaźnego Henryk Misiewicz.
Jak czytamy w "Gazecie Wyborczej" dyrektorka szpitala gruźliczego przekazała przewodniczącemu sejmiku podpisy ponad 1700 protestujących pacjentów.

Pracownicy przejętych placówek mają 2-letni okres ochronny. Szpital gruźliczy ma też w ciągu 5 lat opuścić obecnie zajmowany budynek przy ul. Warszawskiej.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.