Składka w górę – inaczej będziemy musieli ograniczyć liczbę świadczeń

Udostępnij:
Temat powraca jak bumerang: co z tą składką? Skoro chcemy bezpłatnych leków, większego dostępu do innowacji, uprawnień dla niepełnosprawnych, recepta jest jedna – więcej pieniędzy. Jeżeli się nie znajdą zakres świadczeń trzeba będzie nie powiększyć, a pomniejszyć.
A zatem – czy składkę trzeba podwyższyć? Zapytaliśmy ekspertów.

Rafał Janiszewski, właściciel kancelarii doradczej:
Coraz częściej dochodzą sygnały, że budżet NFZ jest zbyt mały i nie wystarczy na pokrycie kolejnych grup świadczeń czy refundacji leków. Pomimo wdrożenia sieci szpitali i jasnego określenia budżetów na świadczenia granica możliwości płatnika jest przekraczana.

Nawet rządowy pomysł na zapewnienie niepełnosprawnym świadczeń na preferencyjnych warunkach spotkał się z obawą o możliwość ich sfinansowania. Rosnące koszty, pojawiające się nowe technologie, coraz większe zapotrzebowanie na świadczenia sprawiają, że szpitale coraz głośniej mówią o niedofinansowaniu świadczeń. Głównie chodzi o ich wyceny, które co prawda nie przekładają się wprost na wysokość finansowania, ale mają związek z ogólnymi kosztami jakie trzeba zmieścić w ryczałcie.

Ostatnio Minister Zdrowia zapowiedział, że będzie dokonane przeszacowanie wartości procedur i trudno się spodziewać, aby ich wyceny poszły w dół. Dodatkowo utrzymujące się kolejki do leczenia rozładować można głównie dzięki zwiększeniu finansowania. Jednak jeśli pomimo dobrej ściągalności składki brakuje pieniędzy to podniesienie wycen spowoduje zmniejszenie liczby usług. Analiza rodzajów świadczeń na które kolejka jest najdłuższa, może dać wskazówkę do ustalenia listy procedur, których wartość można podwyższyć. Tym samym można stymulować ich większe wykonanie, jednak odbędzie się to kosztem innych.

Jednakże tak czy inaczej zawsze zostaniemy z jakąś grupą zaopatrzeń ze zmniejszoną dostępnością. To oczywiście kwestia priorytetów, ale przynajmniej priorytetów wybieranych przez regulatora a nie przez poszczególne lecznice poszukujące sposobu na zbilansowanie. Wszak w budżetowym sposobie finansowania chodzi o to, aby wykonać optymalną liczbę i wartość świadczeń. Optymalną względem faktycznych kosztów.

Tu naturalnie powraca pytanie o możliwość zwiększenia budżetu NFZ, które możliwe jest jedynie poprzez podwyższenie składki. Dotychczas ta decyzja była tak trudną, że wszelkie dyskusje na jej temat były skutecznie urywane. Myślę jednak, że trzeba odważnie zmierzyć się z taką możliwością. To nie kwestia odwagi w przedwyborczym czasie do podejmowania trudnych decyzji, a kwestia odpowiedzialności. Od lat spod krótkiej kołderki budżetu NFZ wystają nam albo pacjenci onkologiczni, albo nóżki niepełnosprawnych dzieci. Może czas na rozwinięcie struktury składki i poszerzenie jej o dodatkowe elementy. Sądzę, że akceptowanym społecznie będzie wprowadzenie dodatkowego ubezpieczenia (składki) pielęgnacyjno-opiekuńczej, czy odrębnej składki refundacyjnej. Nie chodzi mi tu o solidarnościowy podatek płacony przez najbogatszych, a o wyodrębnienie i poszerzenie składki o adekwatne świadczenia.

Bo do pierwotnego kształtu systemu z czasów Kas Chorych dochodziły kolejne świadczenia i zakresy. Poszerzał się zakres odpowiedzialności POZ, rozbudowały się struktury świadczeń szpitalnych, rozwinęły się obszary opieki domowej… a składka została w niezmiennej strukturze. Każdy z nas lub naszych bliskich może stać się niepełnosprawnym lub mieć potrzebę skorzystania z opieki czy 100% refundacji. To właśnie współpłacenie budzi najwięcej kontrowersji i niezadowolenia. Czy zatem wyodrębnienie z jednoczesnym niewielkim zwiększeniem składki na niektóre świadczenia nie będzie bardziej akceptowalne niż wydłużające się kolejki i ograniczenia finansowe lecznic? Moim zdaniem obecny, wielki worek pieniędzy w NFZ zasila jeszcze większą masę (mało identyfikowalnych) świadczeń zdrowotnych.

Rozbudowanie składki zdrowotnej o dodatkowe ubezpieczenia zwiększy poczucie społeczne. Jeśli bowiem chcemy otrzymywać w aptece bezpłatne leki, jesteśmy za wyodrębnieniem szczególnych uprawnień dla niepełnosprawnych, chcemy świadczeń pielęgnacyjno-opiekuńczych i jednocześnie oczekujemy pełnego spektrum usług w szpitalach, to składka wzrosnąć musi. Musimy jednak wiedzieć na co ją płacimy, wiedzieć więcej niż to, że płacimy na NFZ.

Jerzy Gryglewicz, ekspert Uczelni Łazarskiego:

- Obawiam się, że o podwyższeniu składki nie będzie mowy tak długo, jak długo nie znajdziemy się w sytuacji… kryzysowej. Bo jak inaczej wytłumaczyć podatnikom kolejną podwyżkę daniny, którą muszą zapłacić?

W takiej kryzysowej byliśmy w takiej na przełomie roku, gdy protestowali rezydenci z dużym poparciem i środowiska, i społeczeństwa. Wtedy jednak rząd zdecydował o tym, że zwiększenie wydatków na zdrowie finansowane będzie z budżetu, czyli z innych podatków pobieranych od Polaków. Nie jest to do końca korzystne dla ochrony zdrowia, bo taki system finansowanie, czyli z budżetu, jest mniej stabilny, mniej przewidywalny niż składkowy.

Oprac. Bartłomiej Leśniewski
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.