Szczepionki niebezpieczne dla zdrowia pacjentów? Czasami to jednak prawda…
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 05.02.2018
Źródło: BL
I tak o to w imię „nie dawania paliwa ruchom antyszczepionkowym”, dano tych ruchom… superpaliwo. Preparaty, które powinny być przeznaczone do utylizacji były podawane nawet noworodkom. Jest co najmniej kilkaset takich przypadków.
- Jestem w szoku. Okrutny brak wyobraźni tych, którzy tak robili – przyznaje Paweł Trzciński, rzecznik głównego inspektora farmaceutycznego.
- Większość szczepionek musi być przechowywana w określonej temperaturze. Są więc trzymane w lodówkach. Te powinny być połączone z systemem alarmowym, aby jeśli nastąpi odcięcie prądu, osoba odpowiedzialna w przychodni za szczepionki dostała SMS-a z informacją, że musi szybko przenieść je w bezpieczne miejsce, np. do pobliskiego szpitala – opisuje „Dziennik Gazeta Prawna”.
Jeśli się spóźni z reakcją albo nie będzie dokąd przenieść leków lub w przychodni nie ma systemu alarmowego – szczepionki należy zutylizować. Takie sytuacje mają miejsce najczęściej po burzach i wichurach, kiedy następują przerwy w dostawach prądu.
Wiele przychodni w różnych częściach kraju nie zgłasza, że ma szczepionki do utylizacji. A gdy inspektorzy farmaceutyczni i sanepid przeprowadzają kontrole, przychodnie polemizują z ich ustaleniami. I dalej szczepią pacjentów.
Dorota Konaszczuk, szefowa sanepidu w Gorzowie Wielkopolskim, mówi, że na jej terenie w aż 10 placówkach wykorzystano szczepionki, które powinny być zutylizowane.
– Okropnie nas to niepokoi. Problem bowiem dotyczy wielu, jeśli nie wszystkich województw – przyznaje Paweł Trzciński. W najlepszym razie wadliwe szczepionki podano 300 osobom (to już pewne). W najgorszym – tysiącom. Część przychodni, gdy inspektorzy wszczynają postępowania w sprawie szczepionek, zamiast je wycofać z użycia zaczyna grozić urzędnikom. – Było wiele telefonów, że będą ode mnie żądać odszkodowań, jeśli wydam nakaz utylizacji – mówi Adam Chojnacki, lubuski wojewódzki inspektor farmaceutyczny. Wydał on w ostatnich tygodniach 80 takich decyzji. Planuje kolejnych 100.
To, że preparaty przeznaczone do utylizacji są podawane pacjentom, jest w środowisku tajemnicą poliszynela od lat. – Dziwi mnie, że chodzi także o /te stosowane u dzieci. Myślałem, że aplikowano je tylko dorosłym, np. na grypę – mówi dziennikowi jeden z inspektorów farmaceutycznych. Z przypadkami wykorzystywania źle przechowywanych szczepionek spotkała się większość jego kolegów. – Nie ma reakcji, bo wszyscy się obawiają, że byłoby to dawanie paliwa ruchom antyszczepionkowym – zauważa rozmówca gazety.
- Większość szczepionek musi być przechowywana w określonej temperaturze. Są więc trzymane w lodówkach. Te powinny być połączone z systemem alarmowym, aby jeśli nastąpi odcięcie prądu, osoba odpowiedzialna w przychodni za szczepionki dostała SMS-a z informacją, że musi szybko przenieść je w bezpieczne miejsce, np. do pobliskiego szpitala – opisuje „Dziennik Gazeta Prawna”.
Jeśli się spóźni z reakcją albo nie będzie dokąd przenieść leków lub w przychodni nie ma systemu alarmowego – szczepionki należy zutylizować. Takie sytuacje mają miejsce najczęściej po burzach i wichurach, kiedy następują przerwy w dostawach prądu.
Wiele przychodni w różnych częściach kraju nie zgłasza, że ma szczepionki do utylizacji. A gdy inspektorzy farmaceutyczni i sanepid przeprowadzają kontrole, przychodnie polemizują z ich ustaleniami. I dalej szczepią pacjentów.
Dorota Konaszczuk, szefowa sanepidu w Gorzowie Wielkopolskim, mówi, że na jej terenie w aż 10 placówkach wykorzystano szczepionki, które powinny być zutylizowane.
– Okropnie nas to niepokoi. Problem bowiem dotyczy wielu, jeśli nie wszystkich województw – przyznaje Paweł Trzciński. W najlepszym razie wadliwe szczepionki podano 300 osobom (to już pewne). W najgorszym – tysiącom. Część przychodni, gdy inspektorzy wszczynają postępowania w sprawie szczepionek, zamiast je wycofać z użycia zaczyna grozić urzędnikom. – Było wiele telefonów, że będą ode mnie żądać odszkodowań, jeśli wydam nakaz utylizacji – mówi Adam Chojnacki, lubuski wojewódzki inspektor farmaceutyczny. Wydał on w ostatnich tygodniach 80 takich decyzji. Planuje kolejnych 100.
To, że preparaty przeznaczone do utylizacji są podawane pacjentom, jest w środowisku tajemnicą poliszynela od lat. – Dziwi mnie, że chodzi także o /te stosowane u dzieci. Myślałem, że aplikowano je tylko dorosłym, np. na grypę – mówi dziennikowi jeden z inspektorów farmaceutycznych. Z przypadkami wykorzystywania źle przechowywanych szczepionek spotkała się większość jego kolegów. – Nie ma reakcji, bo wszyscy się obawiają, że byłoby to dawanie paliwa ruchom antyszczepionkowym – zauważa rozmówca gazety.