Szpitale bez lekarzy. Za 6 lat ma być lepiej?

Udostępnij:
Czy czeka nas zapaść w ochronie zdrowia spowodowana brakiem lekarzy? W kilku szpitalach w Polsce zostały zamknięte oddziały, ponieważ albo był problem z obsadzeniem dyżurów, albo lekarze nie godzili się na warunki proponowane przez dyrekcję, albo też na zmiany organizacyjne. Trudno zaradzić buntom, bo medyków w kraju jest najmniej spośród państw OECD.
Zagłębiowskie Centrum Onkologii zdecydowało się zamknąć oddziały chorób wewnętrznych i częściowo szpitalny oddział ratunkowy. W szpitalu w Słupsku odejściem grozi 10 z 12 pracujących tam chirurgów, ponieważ nie podobają im się zmiany organizacyjne podejmowane przez dyrekcję. W Szpitalu Miejskim w Przemyślu od tygodnia nie działają oddziały chirurgii ogólnej i otolaryngologii.

Jak podaje Rzeczpospolita, samo ministerstwo zdrowia przyznaje, że problem braku kadr w służbie zdrowia jest jednak szerszy. Rzecznik resortu zdrowia Milena Kruszewska podaje, że na jednego lekarza przypada 2,7 tys. osób. – W krajach, w których podstawowa opieka zdrowotna funkcjonuje dobrze, na jednego przypada o 1–1,5 tys. pacjentów mniej – tłumaczy, cytowana przez gazetę.

Co sprawia, że w Polsce brakuje lekarzy? Emigracja. Jak podaje Rzeczpospolita, izby lekarskie szacują, że co roku za granicę wyjeżdża co czwarty absolwent medycyny, a za granicą leczy ok. 30 tys. Polaków. Wśród ginekologów i położników aż 73,5 proc. to osoby powyżej 50. roku życia, podobnie wśród pediatrów, u chirurgów – prawie 60 proc., a internistów – niemal połowa.

Resort zdrowia uspokaja, ze za 6 lat sytuacja powinna się poprawić, ponieważ zwiększone o 20 proc. zostają limity przyjęć na studia medyczne. Jednak, czy finansowane za publiczne pieniądze zdołają zatrzymać młodych medyków w kraju?
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.