W Łódzkiem rozgorzała walka o czerwony krzyż

Udostępnij:
Prywatne przychodnie i firmy w Łódzkiem nadużywają znaku, zastrzeżonego dla PCK.
O prawo używania znaku czerwonego krzyża, który jednoznacznie kojarzy się nam z pomocą medyczną, rozgorzała ostra walka. Dyrekcja łódzkiego PCK żąda grzywien i usunięcia znaku wszystkim, którzy go używają.

Znak czerwonego krzyża, który w czasie wojny oznacza pomoc i ochronę, coraz częściej jest wykorzystywany przez prywatne gabinety i firmy medyczne w Łódzkiem, mimo że jego nadużywanie jest karalne. Dlaczego?
– Firmy robią to dla lepszego wizerunku. Według sondaży TNS OBOP, znak czerwonego krzyża jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych znaków towarowych w Polsce. Oznacza bezinteresowną pomoc, a nie płatne porady i usługi medyczne. To jest nieetyczne, dlatego walczymy o znak – mówi Stanisław Maciejewski, dyrektor łódzkiego oddziału PCK.

Po łódzkich drogach do niedawna jeździła karetka firmy Red-Med z czerwonym krzyżem, przyklejonym na masce samochodu. Dyrekcja PCK wywalczyła jego zdjęcie, ale to nie koniec walki o krzyż.
– Firma Red-Med przygotowała swój znak towarowy na bazie znaku czerwonego krzyża. Na jego tle dopisano nazwę firmy. To jest ewidentne nadużycie. Przecież firma nie świadczy bezinteresownej i darmowej pomocy, ale pobiera za swoje usługi opłaty. To jest sprzeczne z ideą czerwonego krzyża. W czasie pokoju nawet wojsko nie może znaku czerwonego krzyża używać, a PCK musi dodać do krzyża otoczkę z napisem „Polski Czerwony Krzyż”. Jeśli wszyscy będą znaku używać, to wkrótce będzie tak wyświechtany, że nikt nie będzie go respektował – uważa dyrektor Maciejewski.

Dyrekcja Centrum Medycznego „Red-Med” tłumaczy się niewiedzą.
– Na jednej karetce na masce mieliśmy przyklejony znak czerwonego krzyża, bo samochód kupiliśmy od niemieckiego PCK, ale naklejkę zdjęliśmy zaraz po otrzymaniu pisma z łódzkiego PCK. Logo firmy przygotowywała nam agencja reklamowa, która sama opracowała znak towarowy. Będziemy rozmawiać z PCK – zapowiada Jacek Robak, dyrektor Centrum Medycznego „Red-Med”.

Znak czerwonego krzyża wykorzystało też znane centrum medyczne. Te przychodnie reklamują się czerwonym krzyżem, mimo że nie mają do tego prawa. Zgodę na używanie znaku może wydać tylko PCK w przypadkach pomocy non profit, a taka nie wchodzi tu w grę.
Kilka placówek, które wykorzystywały znak, już zapłaciło kary. – Jeśli placówka sama zmieni znak, np. na kolor zielony, to odstępujemy od informowania o tym fakcie policji. Jak ktoś jest oporny, kierujemy sprawę do prokuratury. Kilka firm już zapłaciło po 4,5 tys. zł i musiało znak zmienić – mówi Stanisław Maciejewski.
Ze znaku czerwonego krzyża musiała zrezygnować niedawno ogólnopolska sieć aptek, a także producent popularnego leku na przeziębienie.


Marta Kulikowska, prawnik zarządu głównego Polskiego Czerwonego Krzyża:
Znak czerwonego krzyża i czerwonego półksiężyca jest prawnie chroniony przez konwencję genewską, której Polska jest stroną, a także przez ustawę o PCK z 1964 roku. Niedozwolone jest korzystanie ze znaku, jego uzurpacja oraz naśladownictwo dla celów komercyjnych lub prywatnych. Nadużycie znaku jest wykroczeniem, za które grozi kara grzywny do czterech i pół tysiąca złotych oraz nakaz usunięcia znaku czerwonego krzyża ze znaku towarowego podmiotu.

dr Paweł Kowalski z katedry marketingu międzynarodowego i dystrybucji Uniwersytetu Łódzkiego:
Znak czerwonego krzyża na białym tle jest mocno zakorzeniony w naszej kulturze, przez co chętnie zapożyczają go różne podmioty. Pierwotnie znak oznaczał bezinteresowną pomoc, ale przez zbytnie upowszechnienie się znaku dziś wiele osób kojarzy go bardziej z pomocą medyczną niż z opieką non profit. To jest negatywne zjawisko, do którego przyczyniły się nie tylko prywatne placówki medyczne, ale także apteki i firmy medyczne w Polsce. PCK powinno wywrzeć skuteczne lobby na Sejm, ponieważ dotychczasowa ochrona jest niewystarczająca. PCK powinno także śledzić każde nadużycie. Żółty albo zielony krzyż nie będzie już nadużyciem znaku.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.