Wydatki na zdrowie rosną szybciej niż PKB. Czy je udźwigniemy?
Redaktor: Marta Koblańska
Data: 21.10.2015
Źródło: Forsal/MK
Tagi: | ochrona zdrowia, wydatki na zdrowie, PKB, OECD |
Wydatki na ochronę zdrowia w krajach OECD, do których należy także Polska rosły w ciągu ostatnich 20 lat szybciej niż PKB na mieszkańca. Eksperci obawiają się, że państwa mogą ich nie udźwignąć i zabraknie środków na inne cele.
Ochrona zdrowia niewątpliwie należy do najważniejszych ludzkich potrzeb. W miarę rozwoju cywilizacyjnego wydłuża się długość życia. 200 lat temu wynosiła 30 lat, obecnie ponad 70 i ciągle rośnie. To zasługa lepszego dostępu do świadczeń medycznych, rozwoju samej medycyny i bogacenia się społeczeństw. Jednak, jak podaje Forsal, eksperci OECD obawiają się jednak skutków narastającej spirali kosztów pokrywanych ze środków publicznych. W ich tegorocznym raporcie o fiskalno-finansowych aspektach i pułapkach systemów ochrony zdrowia (Fiscal Sustainability of Health Systems: Bridging Health and Finance Persepctives) wskazują, że wydatki na ten cel pokrywane z podatków i innych wpływów państwa stanowią dziś w OECD ok. 6 proc. PKB. Sądzą, że jeśli obecne tendencje nie ulegną zmianie, to za 15 lat udział ten wzrośnie do 9 proc.
W Polsce co prawda udział wydatków na ochronę zdrowia wynosi około 4,4 procent PKB, ale zauważana jest ogromna presja na ich zwiększenie. Tym bardziej, że publiczny system jest coraz bardziej niewydolny, rosną kolejki do lekarzy, a szpitale borykają się z zadłużeniem wskutek niedoszacowanych kontraktów. Rosną wydatki prywatne na ochronę zdrowia. A, jak zauważa Forsal, na przykładzie 2009 r. i rekordowej wartości wskaźnika wydatków łącznych (publicznych i prywatnych) widać szczególnie wyraźnie, że wzrost kosztów ochrony zdrowia wydatnie ogranicza pole manewru i wzrostu pozostałej konsumpcji oraz inwestycji w gospodarkę.
Jak podaje Forsal, wniosek podzielany dość powszechnie brzmi w ten sposób, że do poprawy efektywności ochrony zdrowia nie prowadzi jedna jedyna, słuszna droga, ale bardzo liczne ścieżki. Na pewno jedną z nich jest obniżanie cen lekarstw, czy racjonalne gospodarowanie zasobami szpitalnymi. Jednak, jak zauważa Forsal, w państwach na dorobku, takich jak Polska, problem rosnących lawinowo kosztów ochrony zdrowia jest pod wieloma względami ostrzejszy, bo narasta rozziew między możliwościami finansowymi a aspiracjami zdrowotnymi społeczeństwa. Wykorzystują to politycy składając obietnice bez pokrycia i unikając twardej dyskusji na temat konieczności wprowadzenia współpłacenia za usługi medyczne, co także mogłoby ograniczyć popyt na nie.
W Polsce co prawda udział wydatków na ochronę zdrowia wynosi około 4,4 procent PKB, ale zauważana jest ogromna presja na ich zwiększenie. Tym bardziej, że publiczny system jest coraz bardziej niewydolny, rosną kolejki do lekarzy, a szpitale borykają się z zadłużeniem wskutek niedoszacowanych kontraktów. Rosną wydatki prywatne na ochronę zdrowia. A, jak zauważa Forsal, na przykładzie 2009 r. i rekordowej wartości wskaźnika wydatków łącznych (publicznych i prywatnych) widać szczególnie wyraźnie, że wzrost kosztów ochrony zdrowia wydatnie ogranicza pole manewru i wzrostu pozostałej konsumpcji oraz inwestycji w gospodarkę.
Jak podaje Forsal, wniosek podzielany dość powszechnie brzmi w ten sposób, że do poprawy efektywności ochrony zdrowia nie prowadzi jedna jedyna, słuszna droga, ale bardzo liczne ścieżki. Na pewno jedną z nich jest obniżanie cen lekarstw, czy racjonalne gospodarowanie zasobami szpitalnymi. Jednak, jak zauważa Forsal, w państwach na dorobku, takich jak Polska, problem rosnących lawinowo kosztów ochrony zdrowia jest pod wieloma względami ostrzejszy, bo narasta rozziew między możliwościami finansowymi a aspiracjami zdrowotnymi społeczeństwa. Wykorzystują to politycy składając obietnice bez pokrycia i unikając twardej dyskusji na temat konieczności wprowadzenia współpłacenia za usługi medyczne, co także mogłoby ograniczyć popyt na nie.