iStock
2021 rokiem profilaktyki i diagnostyki molekularnej w raku płuca ►
Redaktor: Monika Stelmach
Data: 17.03.2021
Źródło: Kurier Medyczny/Marta Koton-Czarnecka
Działy:
Aktualności w Onkologia
Aktualności
Tagi: | Sławomir Gadomski, Beata Jagielska, Dariusz Kowalski, Małgorzata Maksymowicz, Aleksandra Rudnicka |
Aby poprawić wyniki leczenia raka płuca w Polsce, poza dostępem do nowoczesnych terapii, konieczna jest bardziej efektywna profilaktyka pierwotna i wtórna, poprawa dostępności i jakości diagnostyki, a także rozwój sieci ośrodków kompleksowej opieki medycznej nad pacjentami z rakiem płuca – lung cancer units.
Rok 2020 dzięki wzorcowej współpracy między decydentami, klinicystami, pacjentami i branżą farmaceutyczną przyniósł kilka ważnych refundacji w innowacyjnych, przełomowych terapiach stosowanych w niedrobnokomórkowym raku płuca. Dzięki tym bardzo oczekiwanym przez chorych i lekarzy decyzjom polscy pacjenci otrzymali możliwość leczenia takiego samego jak pacjenci w innych krajach Unii Europejskiej. Na poprawę dostępności nowoczesnego leczenia czekają jeszcze chorzy na drobnokomórkowego raka płuca. Ale farmakoterapia to nie wszystko. Aby zmniejszyć zachorowalność i poprawić wyniki leczenia raka płuca w Polsce, konieczna jest bardziej efektywna profilaktyka pierwotna i wtórna, poprawa dostępności i jakości diagnostyki, a także rozwój sieci ośrodków kompleksowej opieki medycznej nad pacjentami z rakiem płuca – lung cancer units. O aktualnych wyzwaniach w obszarze tego nowotworu rozmawiano podczas panelu „W raku płuca czas ma znaczenie. Jak możemy pomóc pacjentom w 2021 roku?” w trakcie „Priorytetów 2021”.
Rak płuca charakteryzuje się niekontrolowanym wzrostem nieprawidłowych komórek nowotworowych. Dwie główne postacie tego nowotworu to niedrobnokomórkowy rak płuca (NDRP) i drobnokomórkowy rak płuca (DRP). NDRP jest postacią znacznie częstszą, stanowi ok. 80–85 proc. wszystkich przypadków raka płuca. Objawy pojawiają się najczęściej dopiero w zaawansowanym stadium choroby, co znacząco utrudnia jej leczenie. Rak płuca jest główną przyczyną zgonów z powodu chorób nowotworowych zarówno wśród kobiet, jak i mężczyzn. Każdego roku na świecie rozpoznawanych jest ponad 1,3 mln nowych przypadków tej choroby, a codziennie z jej powodu umiera ok. 4000 osób. W Polsce z powodu raka płuca umierają 63 osoby dziennie, co jest jednym z najwyższych wskaźników w Europie. Te alarmujące statystyki dostrzeżono podczas ubiegłorocznej konferencji Priorytety w Ochronie Zdrowia, w związku z czym Aleksandra Rudnicka, przedstawicielka Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych, zaproponowała, żeby rok 2020 ogłosić rokiem raka płuca, a przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia zapowiedzieli szereg inicjatyw zmierzających do poprawy sytuacji chorych na ten nowotwór. O tym, które z tych planów udało się zrealizować, mówił Sławomir Gadomski, wiceminister zdrowia.
– Rok 2020 był ekstremalnie trudny dla nas wszystkich: pacjentów, lekarzy oraz osób zarządzających podmiotami leczniczymi. Pandemia COVID-19 pokrzyżowała nasze plany i sprawiła, że nie był to rok w pełni udany pod kątem rozwoju, zmian systemowych czy zaopiekowania się pacjentami onkologicznymi, pomimo wielkiego zaangażowania le-karzy onkologów. Plany Ministerstwa Zdrowia były znacznie szersze niż to, co udało się zrobić. W ich pełnej realizacji przeszkodził natłok innych zadań, a także sytuacja narodowej kwarantanny. Nie był to jednak rok stracony, a pod pewnymi względami był nawet przełomowy: powstał Fundusz Medyczny, który będzie wspierał leczenie chorób nowotworowych i rzadkich; zmodyfikowaliśmy zasady funkcjonowania ratunkowego dostępu do technologii lekowych, tak aby maksymalnie odformalizować, przyspieszyć i uprościć ten dostęp, przekazując podejmowanie decyzji lekarzom z podmiotów o najwyższym stopniu referencyjności i z największym doświadczeniem w leczeniu w ramach programów lekowych; przekazaliśmy ogromne wsparcie finansowe dla niekomercyjnych badań klinicznych; dokonaliśmy znacznego postępu w pracach nad ośrodkami kompleksowego leczenia i diagnostyki raka płuca – lung cancer units; rozpoczęliśmy program pilotażowy dotyczący kompleksowych badań patomorfologicznych, którego celem jest podniesienie ich jakości – wyliczał wiceminister.
Niewątpliwym sukcesem było wprowadzenie na listy refundacyjne kilku innowacyjnych terapii dla pacjentów z NDRP. We wrześniu 2020 r. w programie lekowym pojawiły się dwa nowe leki w drugiej linii leczenia: niwolumab i brygatynib – weszły do refundacji w drugiej linii leczenia, przy czym od listopada niwolumab wszedł w nowym wskazaniu (populacji) w drugiej linii (w niepłaskonabłonkowym, niedrobnokomórkowym raku płuca), natomiast od stycznia 2021 r. dopuszczono do stosowania już w pierwszej linii ozymertynib i durwalumab. Ponadto chorzy z NDRP i z eks-presją PD-L1 na poziomie poniżej 50 proc. zyskali – niedostępną dla nich wcześniej – opcję terapii skojarzonej pembrolizumabem z chemioterapią.
– Wszystkie te refundacje obejmują duże grupy pacjentów, więc konieczne będą duże nakłady finansowe, ale terapie te są bardzo skuteczne i dają pacjentom znacznie większe szanse na wyleczenie lub przedłużenie życia – podkreślał Sławomir Gadomski.
– Postęp w onkologii, w tym w leczeniu raka płuca, zawdzięczamy lekom innowacyjnym – ukierunkowanym molekularnie oraz immunokompetentnym. Efektywność nowoczesnych leków jest ogrom-na, są to terapie prawdziwie przełomowe. Trzeba pamiętać, że obecnie nie traktujemy NDRP jako jednej choroby, dzielimy go na mniejsze podjednostki w zależności od czynników molekularnych, a dla każdej z tych podgrup jest przeznaczone inne, bardzo określone leczenie. Stąd wynika konieczność refundacji wielu opcji terapeutycznych – i to się wydarzyło pod koniec ubiegłego roku. Dla nas lekarzy i dla naszych pacjentów jest to wielki postęp – komentował prof. dr hab. n. med. Dariusz M. Kowalski z Kliniki Nowotworów Płuca i Klatki Piersiowej Narodowego Instytutu Onkologii – Państwowego Instytutu Badawczego w Warszawie, prezes Polskiej Grupy Raka Płuca.
Światowe standardy dostępne dla polskich pacjentów
O dostęp do immunoterapii pembrolizumabem połączonej z chemioterapią w pierwszej linii leczenia dla wszystkich polskich pacjentów z NDRP z czynnikami rokującymi odpowiedź na to leczenie, niezależnie od poziomu ekspresji PD-L1, apelowano do Ministerstwa Zdrowia od dawna. Dotychczas taka immunoterapia nowotworu płuca była refundowana w Polsce wyłącznie w drugiej linii leczenia oraz w pierwszej linii w przypadku stwierdzenia u pacjenta ekspresji PD-L1 na poziomie co najmniej 50 proc. komórek nowotworowych. Pozostali chorzy otrzymywali samą chemioterapię, co było niezgodne z aktualnymi standardami i znacząco odbiegało od schematów leczenia stosowanych w większości krajów europejskich. Obecnie udało się rozszerzyć refundowanie pembrolizumabu z chemioterapią na chorych na zaawansowanego NDRP z ekspresją PD-L1 na mniej niż 50 proc. komórek nowotworowych.
Równie ważne jest przesunięcie do pierwszej linii leczenia ozymertynibu dla chorych na EGFR-dodatniego NDRP, co zwiększyło możliwości indywidualizacji terapii.
– Wiemy, że korzyści terapeutyczne z zastosowania skutecznego leczenia w pierwszej linii są o wiele większe niż w przypadku wdrożenia go dopiero w drugiej linii, gdy nowotwór jest już znacznie bardziej zaawansowany. Dlatego możliwość stosowania ozymertynibu w pierwszej linii była przez nas bardzo oczekiwana, zwłaszcza że jest to lek nie tylko bardzo efektywny, lecz także dobrze tolerowany przez chorych. Kolejna zupełnie nowa możliwość to immunoterapia konsolidująca durwalumabem. Jest to lek dla chorych na miejscowo zaawansowanego, nieoperacyjnego NDRP, przeznaczony do stosowania przez 12 miesięcy po zakończeniu skutecznej radiochemioterapii z zastosowaniem pochodnych platyny. Co ważne, jest to pierwsze leczenie z intencją radykalnego wyleczenia NDRP u chorych, u których niemożliwa jest resekcja miąższu płucnego – podkreślał prof. Dariusz M. Kowalski.
O nadzwyczajnej wartości schematu leczenia konsolidującego z zastosowaniem durwalumabu świadczyły wyniki badania klinicznego III fazy PACIFIC dotyczące 4-letniej obserwacji, przedstawione podczas ostatniego kongresu Europejskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej – ESMO 2020.
– Za wszystkie korzystne zmiany na listach refundacyjnych należą się Ministerstwu Zdrowia ogromne podziękowania. Zwłaszcza że dotyczą one bardzo dużego odsetka pacjentów. Dzięki refundacjom nowoczesnego leczenia w pierwszej linii dostęp do tych terapii uzyskało blisko 70 proc. chorych, których szacowana liczba wynosi ok. 6 tys. Co godne podziwu, udało się wprowadzić te refundacje w ciężkich czasach walki z COVID-19. Korzyść ze stosowania leków immunokompetentnych w pierwszej linii jest bardzo duża, co pokazaliśmy w raporcie HIP. Dzięki immunoterapii uzyskuje się wy-dłużenie czasu do progresji nowotworu o 60 proc., wydłużenie czasu przeżycia o ponad 20 proc. oraz zmniejszenie liczby powikłań o ponad 50 proc. w porównaniu z leczeniem klasycznym. Te dane pokazują, że warto było zainwestować w skuteczne leczenie pierwszego rzutu – mówiła dr n. med. Beata Jagielska, zastępca dyrektora Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie – Państwowego Instytutu Badawczego.
Co z rakiem drobnokomórkowym?
Nowości w refundacji docenili też obecni na debacie przedstawiciele pacjentów. – Rok 2020 był rokiem sukcesu, jeśli chodzi o refundacje leków. Bardzo się cieszymy, że minister Maciej Miłkowski wsłuchał się w nasze argumenty dotyczące konieczności unowocześnienia pierwszej linii leczenia raka płuca, w której dotychczas była tylko chemioterapia. Nowe, wprowadzone obecnie leki mają zupełnie inne mechanizmy działania, dlatego są bardziej skuteczne – stwierdziła Aleksandra Rudnicka, rzecznik Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych, redaktor naczelna „Głosu Pacjenta Onkologicznego”.
– Dotychczas tylko nieliczni z nas mieli szansę na dobre leczenie, ale od nowego roku sytuacja diametralnie się zmieniła. Dostaliśmy możliwość korzystania z dobrodziejstw, które oferuje współczesna medycyna, za co chciałabym serdecznie podziękować – mówiła Małgorzata Maksymowicz, założycielka grupy „Rak płuca” na Facebooku. Przy okazji zaapelowała o wprowadzenie refundacji immunoterapii także dla pacjentów z DRP.
Drobnokomórkowy rak płuca występuje znacznie rzadziej niż NDRP – stanowi ok. 15 proc. wszystkich rozpoznań raka płuca (w Polsce ok. 3 tys. przypadków rocznie), jednak jest postacią zdecydowanie gorzej rokującą. Najczęściej jest to choroba nieuleczalna, w przypadku której leczenie ma na celu wydłużenie życia.
– Przez ostatnie 20–30 lat nie nastąpił żaden znaczący postęp w leczeniu tego nowotworu. Dopiero w ostatnim czasie ukazały się wyniki dwóch międzynarodowych badań klinicznych zakończonych sukcesem, stanowiące podstawę do rejestracji w tym wskazaniu dwóch nowoczesnych leków immunokompetentnych: atezolizumabu i durwalumabu, przeznaczonych do stosowania w skojarzeniu ze standardową chemioterapią. Badania te pokazały, że jest szansa na znacznie efektywniejsze niż dotychczas leczenie chorych z DRP, jednak polscy pacjenci dotychczas nie mają dostępu do tych nowych leków. Czekamy zatem na pozytywną decyzję refundacyjną – argumentował prof. Dariusz M. Kowalski.
Priorytetowa diagnostyka
Wszyscy paneliści zgodzili się, że równie istotna jak dostęp do nowoczesnych leków jest szybka i skuteczna diagnostyka. – W obszarze diagnostyki raka płuca mamy wiele niedoskonałości. Materiał pobrany od pacjenta często krąży pomiędzy różnymi ośrodkami w Polsce, co generuje poważne opóźnienia w postawieniu diagnozy. Jeśli nie poprawimy diagnostyki, to nie wykorzystamy szansy, jaką dają nowe refundacje leków. Pamiętajmy, że rak płuca jest nowotworem agresywnym, szybko się namnażającym i dlatego czas ma ogromne znaczenie. Nie wystarczy rozpoznać podtyp raka płuca, trzeba jeszcze przeprowadzić diagnostykę molekularną i określić, czy pacjent powinien być leczony lekami celowanymi czy immunoterapią, a nie skończyć leczenie na chemioterapii, jak to się teraz często dzieje. Innowacyjne leczenie, w które zainwestowaliśmy w 2020 r., nie jest możliwe bez diagnostyki molekularnej, dlatego konsekwentnie priorytetem roku 2021 powinna być nowoczesna diagnostyka raka płuca – przekonywała Aleksandra Rudnicka.
– Aby pacjent mógł skorzystać z nowoczesnego leczenia, prowadzona u niego diagnostyka musi być od samego początku bardzo dobrze zaplanowana, z uwzględnieniem również badań molekularnych. W raku płuca badania te są niezbędne, oceniamy w nich zarówno czynniki prognostyczne, jak i predykcyjne, co umożliwia zakwalifikowanie pacjenta do określonego leczenia i pozwala przewidzieć, czy nie występuje ryzyko braku odpowiedzi na terapię. Niestety wciąż widzimy, że nie wszyscy – i lekarze, i diagności – zdają sobie sprawę z ogromnego znaczenia szybkiej i dobrej jakości diagnostyki molekularnej. Konieczne jest stałe edukowanie i szkolenie w tym zakresie. Aktualne dane, pochodzące z raportu opublikowanego w grudniu 2020 r., nie napawają optymizmem, bo czas od momentu rozliczenia badania do kwalifikacji pacjenta do leczenia w programie lekowym dotyczącym raka płuca wynosi średnio 52 dni. To bardzo dużo i koniecznie trzeba to poprawić – przekonywała dr Beata Jagielska.
Czas na profilaktykę
– W tym roku spróbujemy rozpocząć ścieżkę certyfikacyjną w obszarze diagnostyki molekularnej, jednak będzie to możliwe dopiero po zakończeniu programu dotyczącego podniesienia jakości badań patomorfologicznych. Chciałbym jednak, żeby rok 2021 był rokiem profilaktyki onkologicznej, w tym również profilaktyki raka płuca. Niestety z powodu pandemii wiele ośrodków zawiesiło lub ograniczyło dostęp do badań profilaktycznych i diagnostycznych, dlatego zależy nam, żeby nadrobić straty w tym obszarze. Naszym priorytetem na ten rok jest wczesne wykrywanie zmian nowotworowych w płucach. W tym celu zamierzamy wprowadzić ogólnopolski program badań przesiewowych w grupach ryzyka przy wykorzystaniu niskodawkowej tomografii komputerowej. Już wkrótce ogłosimy konkurs na doposażenie ośrodków w ramach wczesnej diagnostyki i leczenia raka płuca. Przeznaczamy na to duże środki, więc będą to zauważalne zmiany. Planujemy też różnego rodzaju zachęty dla lekarzy POZ, aby bardziej zadbali o swoich pacjentów z czynnikami ryzyka raka płuca – referował wiceminister Sławomir Gadomski.
O zwiększenie czujności onkologicznej wśród lekarzy pierwszego kontaktu zaapelowała też Małgorzata Maksymowicz. – Prosimy o nielekceważenie objawów, które mogą sugerować nowotwór płuca. Prosimy, aby nie leczyć kolejnymi antybiotykami, nie kierować do fizjoterapeuty, lecz wykonać podstawowe badania w kierunku raka płuca – mówiła przedstawicielka pacjentów.
Debatę podsumował prof. Dariusz M. Kowalski, który stwierdził, że aby osiągnąć poprawę wskaźników dotyczących zachorowalności i umieralności na raka płuca, konieczne są cztery elementy: profilaktyka pierwotna, czyli walka z nałogiem tytoniowym, do której czas wrócić; profilaktyka wtórna, czyli populacyjne badania przesiewowe zwiększające wczesną wykrywalność zmian nowotworowych w płucach; dobrej jakości diagnostyka obrazowa i patomorfologiczna oraz dostęp do pełnej diagnostyki molekularnej; a także możliwości zastosowania skutecznych terapii.
W debacie uczestniczyli:
– Sławomir Gadomski, wiceminister zdrowia
– dr n. med. Beata Jagielska, zastępca dyrektora Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie – Państwowego Instytutu Badawczego
– prof. dr hab. n. med. Dariusz M. Kowalski, Klinika Nowotworów Płuca i Klatki Piersiowej Narodowego Instytutu Onkologii – Państwowego Instytutu Badawczego w Warszawie, prezes Polskiej Grupy Raka Płuca
– Małgorzata Maksymowicz, założycielka grupy „Rak płuca” na Facebooku
– Aleksandra Rudnicka, rzecznik Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych, redaktor naczelna „Głosu Pacjenta Onkologicznego”
Moderatorem był redaktor Bartosz Kwiatek
Rak płuca charakteryzuje się niekontrolowanym wzrostem nieprawidłowych komórek nowotworowych. Dwie główne postacie tego nowotworu to niedrobnokomórkowy rak płuca (NDRP) i drobnokomórkowy rak płuca (DRP). NDRP jest postacią znacznie częstszą, stanowi ok. 80–85 proc. wszystkich przypadków raka płuca. Objawy pojawiają się najczęściej dopiero w zaawansowanym stadium choroby, co znacząco utrudnia jej leczenie. Rak płuca jest główną przyczyną zgonów z powodu chorób nowotworowych zarówno wśród kobiet, jak i mężczyzn. Każdego roku na świecie rozpoznawanych jest ponad 1,3 mln nowych przypadków tej choroby, a codziennie z jej powodu umiera ok. 4000 osób. W Polsce z powodu raka płuca umierają 63 osoby dziennie, co jest jednym z najwyższych wskaźników w Europie. Te alarmujące statystyki dostrzeżono podczas ubiegłorocznej konferencji Priorytety w Ochronie Zdrowia, w związku z czym Aleksandra Rudnicka, przedstawicielka Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych, zaproponowała, żeby rok 2020 ogłosić rokiem raka płuca, a przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia zapowiedzieli szereg inicjatyw zmierzających do poprawy sytuacji chorych na ten nowotwór. O tym, które z tych planów udało się zrealizować, mówił Sławomir Gadomski, wiceminister zdrowia.
– Rok 2020 był ekstremalnie trudny dla nas wszystkich: pacjentów, lekarzy oraz osób zarządzających podmiotami leczniczymi. Pandemia COVID-19 pokrzyżowała nasze plany i sprawiła, że nie był to rok w pełni udany pod kątem rozwoju, zmian systemowych czy zaopiekowania się pacjentami onkologicznymi, pomimo wielkiego zaangażowania le-karzy onkologów. Plany Ministerstwa Zdrowia były znacznie szersze niż to, co udało się zrobić. W ich pełnej realizacji przeszkodził natłok innych zadań, a także sytuacja narodowej kwarantanny. Nie był to jednak rok stracony, a pod pewnymi względami był nawet przełomowy: powstał Fundusz Medyczny, który będzie wspierał leczenie chorób nowotworowych i rzadkich; zmodyfikowaliśmy zasady funkcjonowania ratunkowego dostępu do technologii lekowych, tak aby maksymalnie odformalizować, przyspieszyć i uprościć ten dostęp, przekazując podejmowanie decyzji lekarzom z podmiotów o najwyższym stopniu referencyjności i z największym doświadczeniem w leczeniu w ramach programów lekowych; przekazaliśmy ogromne wsparcie finansowe dla niekomercyjnych badań klinicznych; dokonaliśmy znacznego postępu w pracach nad ośrodkami kompleksowego leczenia i diagnostyki raka płuca – lung cancer units; rozpoczęliśmy program pilotażowy dotyczący kompleksowych badań patomorfologicznych, którego celem jest podniesienie ich jakości – wyliczał wiceminister.
Niewątpliwym sukcesem było wprowadzenie na listy refundacyjne kilku innowacyjnych terapii dla pacjentów z NDRP. We wrześniu 2020 r. w programie lekowym pojawiły się dwa nowe leki w drugiej linii leczenia: niwolumab i brygatynib – weszły do refundacji w drugiej linii leczenia, przy czym od listopada niwolumab wszedł w nowym wskazaniu (populacji) w drugiej linii (w niepłaskonabłonkowym, niedrobnokomórkowym raku płuca), natomiast od stycznia 2021 r. dopuszczono do stosowania już w pierwszej linii ozymertynib i durwalumab. Ponadto chorzy z NDRP i z eks-presją PD-L1 na poziomie poniżej 50 proc. zyskali – niedostępną dla nich wcześniej – opcję terapii skojarzonej pembrolizumabem z chemioterapią.
– Wszystkie te refundacje obejmują duże grupy pacjentów, więc konieczne będą duże nakłady finansowe, ale terapie te są bardzo skuteczne i dają pacjentom znacznie większe szanse na wyleczenie lub przedłużenie życia – podkreślał Sławomir Gadomski.
– Postęp w onkologii, w tym w leczeniu raka płuca, zawdzięczamy lekom innowacyjnym – ukierunkowanym molekularnie oraz immunokompetentnym. Efektywność nowoczesnych leków jest ogrom-na, są to terapie prawdziwie przełomowe. Trzeba pamiętać, że obecnie nie traktujemy NDRP jako jednej choroby, dzielimy go na mniejsze podjednostki w zależności od czynników molekularnych, a dla każdej z tych podgrup jest przeznaczone inne, bardzo określone leczenie. Stąd wynika konieczność refundacji wielu opcji terapeutycznych – i to się wydarzyło pod koniec ubiegłego roku. Dla nas lekarzy i dla naszych pacjentów jest to wielki postęp – komentował prof. dr hab. n. med. Dariusz M. Kowalski z Kliniki Nowotworów Płuca i Klatki Piersiowej Narodowego Instytutu Onkologii – Państwowego Instytutu Badawczego w Warszawie, prezes Polskiej Grupy Raka Płuca.
Światowe standardy dostępne dla polskich pacjentów
O dostęp do immunoterapii pembrolizumabem połączonej z chemioterapią w pierwszej linii leczenia dla wszystkich polskich pacjentów z NDRP z czynnikami rokującymi odpowiedź na to leczenie, niezależnie od poziomu ekspresji PD-L1, apelowano do Ministerstwa Zdrowia od dawna. Dotychczas taka immunoterapia nowotworu płuca była refundowana w Polsce wyłącznie w drugiej linii leczenia oraz w pierwszej linii w przypadku stwierdzenia u pacjenta ekspresji PD-L1 na poziomie co najmniej 50 proc. komórek nowotworowych. Pozostali chorzy otrzymywali samą chemioterapię, co było niezgodne z aktualnymi standardami i znacząco odbiegało od schematów leczenia stosowanych w większości krajów europejskich. Obecnie udało się rozszerzyć refundowanie pembrolizumabu z chemioterapią na chorych na zaawansowanego NDRP z ekspresją PD-L1 na mniej niż 50 proc. komórek nowotworowych.
Równie ważne jest przesunięcie do pierwszej linii leczenia ozymertynibu dla chorych na EGFR-dodatniego NDRP, co zwiększyło możliwości indywidualizacji terapii.
– Wiemy, że korzyści terapeutyczne z zastosowania skutecznego leczenia w pierwszej linii są o wiele większe niż w przypadku wdrożenia go dopiero w drugiej linii, gdy nowotwór jest już znacznie bardziej zaawansowany. Dlatego możliwość stosowania ozymertynibu w pierwszej linii była przez nas bardzo oczekiwana, zwłaszcza że jest to lek nie tylko bardzo efektywny, lecz także dobrze tolerowany przez chorych. Kolejna zupełnie nowa możliwość to immunoterapia konsolidująca durwalumabem. Jest to lek dla chorych na miejscowo zaawansowanego, nieoperacyjnego NDRP, przeznaczony do stosowania przez 12 miesięcy po zakończeniu skutecznej radiochemioterapii z zastosowaniem pochodnych platyny. Co ważne, jest to pierwsze leczenie z intencją radykalnego wyleczenia NDRP u chorych, u których niemożliwa jest resekcja miąższu płucnego – podkreślał prof. Dariusz M. Kowalski.
O nadzwyczajnej wartości schematu leczenia konsolidującego z zastosowaniem durwalumabu świadczyły wyniki badania klinicznego III fazy PACIFIC dotyczące 4-letniej obserwacji, przedstawione podczas ostatniego kongresu Europejskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej – ESMO 2020.
– Za wszystkie korzystne zmiany na listach refundacyjnych należą się Ministerstwu Zdrowia ogromne podziękowania. Zwłaszcza że dotyczą one bardzo dużego odsetka pacjentów. Dzięki refundacjom nowoczesnego leczenia w pierwszej linii dostęp do tych terapii uzyskało blisko 70 proc. chorych, których szacowana liczba wynosi ok. 6 tys. Co godne podziwu, udało się wprowadzić te refundacje w ciężkich czasach walki z COVID-19. Korzyść ze stosowania leków immunokompetentnych w pierwszej linii jest bardzo duża, co pokazaliśmy w raporcie HIP. Dzięki immunoterapii uzyskuje się wy-dłużenie czasu do progresji nowotworu o 60 proc., wydłużenie czasu przeżycia o ponad 20 proc. oraz zmniejszenie liczby powikłań o ponad 50 proc. w porównaniu z leczeniem klasycznym. Te dane pokazują, że warto było zainwestować w skuteczne leczenie pierwszego rzutu – mówiła dr n. med. Beata Jagielska, zastępca dyrektora Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie – Państwowego Instytutu Badawczego.
Co z rakiem drobnokomórkowym?
Nowości w refundacji docenili też obecni na debacie przedstawiciele pacjentów. – Rok 2020 był rokiem sukcesu, jeśli chodzi o refundacje leków. Bardzo się cieszymy, że minister Maciej Miłkowski wsłuchał się w nasze argumenty dotyczące konieczności unowocześnienia pierwszej linii leczenia raka płuca, w której dotychczas była tylko chemioterapia. Nowe, wprowadzone obecnie leki mają zupełnie inne mechanizmy działania, dlatego są bardziej skuteczne – stwierdziła Aleksandra Rudnicka, rzecznik Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych, redaktor naczelna „Głosu Pacjenta Onkologicznego”.
– Dotychczas tylko nieliczni z nas mieli szansę na dobre leczenie, ale od nowego roku sytuacja diametralnie się zmieniła. Dostaliśmy możliwość korzystania z dobrodziejstw, które oferuje współczesna medycyna, za co chciałabym serdecznie podziękować – mówiła Małgorzata Maksymowicz, założycielka grupy „Rak płuca” na Facebooku. Przy okazji zaapelowała o wprowadzenie refundacji immunoterapii także dla pacjentów z DRP.
Drobnokomórkowy rak płuca występuje znacznie rzadziej niż NDRP – stanowi ok. 15 proc. wszystkich rozpoznań raka płuca (w Polsce ok. 3 tys. przypadków rocznie), jednak jest postacią zdecydowanie gorzej rokującą. Najczęściej jest to choroba nieuleczalna, w przypadku której leczenie ma na celu wydłużenie życia.
– Przez ostatnie 20–30 lat nie nastąpił żaden znaczący postęp w leczeniu tego nowotworu. Dopiero w ostatnim czasie ukazały się wyniki dwóch międzynarodowych badań klinicznych zakończonych sukcesem, stanowiące podstawę do rejestracji w tym wskazaniu dwóch nowoczesnych leków immunokompetentnych: atezolizumabu i durwalumabu, przeznaczonych do stosowania w skojarzeniu ze standardową chemioterapią. Badania te pokazały, że jest szansa na znacznie efektywniejsze niż dotychczas leczenie chorych z DRP, jednak polscy pacjenci dotychczas nie mają dostępu do tych nowych leków. Czekamy zatem na pozytywną decyzję refundacyjną – argumentował prof. Dariusz M. Kowalski.
Priorytetowa diagnostyka
Wszyscy paneliści zgodzili się, że równie istotna jak dostęp do nowoczesnych leków jest szybka i skuteczna diagnostyka. – W obszarze diagnostyki raka płuca mamy wiele niedoskonałości. Materiał pobrany od pacjenta często krąży pomiędzy różnymi ośrodkami w Polsce, co generuje poważne opóźnienia w postawieniu diagnozy. Jeśli nie poprawimy diagnostyki, to nie wykorzystamy szansy, jaką dają nowe refundacje leków. Pamiętajmy, że rak płuca jest nowotworem agresywnym, szybko się namnażającym i dlatego czas ma ogromne znaczenie. Nie wystarczy rozpoznać podtyp raka płuca, trzeba jeszcze przeprowadzić diagnostykę molekularną i określić, czy pacjent powinien być leczony lekami celowanymi czy immunoterapią, a nie skończyć leczenie na chemioterapii, jak to się teraz często dzieje. Innowacyjne leczenie, w które zainwestowaliśmy w 2020 r., nie jest możliwe bez diagnostyki molekularnej, dlatego konsekwentnie priorytetem roku 2021 powinna być nowoczesna diagnostyka raka płuca – przekonywała Aleksandra Rudnicka.
– Aby pacjent mógł skorzystać z nowoczesnego leczenia, prowadzona u niego diagnostyka musi być od samego początku bardzo dobrze zaplanowana, z uwzględnieniem również badań molekularnych. W raku płuca badania te są niezbędne, oceniamy w nich zarówno czynniki prognostyczne, jak i predykcyjne, co umożliwia zakwalifikowanie pacjenta do określonego leczenia i pozwala przewidzieć, czy nie występuje ryzyko braku odpowiedzi na terapię. Niestety wciąż widzimy, że nie wszyscy – i lekarze, i diagności – zdają sobie sprawę z ogromnego znaczenia szybkiej i dobrej jakości diagnostyki molekularnej. Konieczne jest stałe edukowanie i szkolenie w tym zakresie. Aktualne dane, pochodzące z raportu opublikowanego w grudniu 2020 r., nie napawają optymizmem, bo czas od momentu rozliczenia badania do kwalifikacji pacjenta do leczenia w programie lekowym dotyczącym raka płuca wynosi średnio 52 dni. To bardzo dużo i koniecznie trzeba to poprawić – przekonywała dr Beata Jagielska.
Czas na profilaktykę
– W tym roku spróbujemy rozpocząć ścieżkę certyfikacyjną w obszarze diagnostyki molekularnej, jednak będzie to możliwe dopiero po zakończeniu programu dotyczącego podniesienia jakości badań patomorfologicznych. Chciałbym jednak, żeby rok 2021 był rokiem profilaktyki onkologicznej, w tym również profilaktyki raka płuca. Niestety z powodu pandemii wiele ośrodków zawiesiło lub ograniczyło dostęp do badań profilaktycznych i diagnostycznych, dlatego zależy nam, żeby nadrobić straty w tym obszarze. Naszym priorytetem na ten rok jest wczesne wykrywanie zmian nowotworowych w płucach. W tym celu zamierzamy wprowadzić ogólnopolski program badań przesiewowych w grupach ryzyka przy wykorzystaniu niskodawkowej tomografii komputerowej. Już wkrótce ogłosimy konkurs na doposażenie ośrodków w ramach wczesnej diagnostyki i leczenia raka płuca. Przeznaczamy na to duże środki, więc będą to zauważalne zmiany. Planujemy też różnego rodzaju zachęty dla lekarzy POZ, aby bardziej zadbali o swoich pacjentów z czynnikami ryzyka raka płuca – referował wiceminister Sławomir Gadomski.
O zwiększenie czujności onkologicznej wśród lekarzy pierwszego kontaktu zaapelowała też Małgorzata Maksymowicz. – Prosimy o nielekceważenie objawów, które mogą sugerować nowotwór płuca. Prosimy, aby nie leczyć kolejnymi antybiotykami, nie kierować do fizjoterapeuty, lecz wykonać podstawowe badania w kierunku raka płuca – mówiła przedstawicielka pacjentów.
Debatę podsumował prof. Dariusz M. Kowalski, który stwierdził, że aby osiągnąć poprawę wskaźników dotyczących zachorowalności i umieralności na raka płuca, konieczne są cztery elementy: profilaktyka pierwotna, czyli walka z nałogiem tytoniowym, do której czas wrócić; profilaktyka wtórna, czyli populacyjne badania przesiewowe zwiększające wczesną wykrywalność zmian nowotworowych w płucach; dobrej jakości diagnostyka obrazowa i patomorfologiczna oraz dostęp do pełnej diagnostyki molekularnej; a także możliwości zastosowania skutecznych terapii.
W debacie uczestniczyli:
– Sławomir Gadomski, wiceminister zdrowia
– dr n. med. Beata Jagielska, zastępca dyrektora Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie – Państwowego Instytutu Badawczego
– prof. dr hab. n. med. Dariusz M. Kowalski, Klinika Nowotworów Płuca i Klatki Piersiowej Narodowego Instytutu Onkologii – Państwowego Instytutu Badawczego w Warszawie, prezes Polskiej Grupy Raka Płuca
– Małgorzata Maksymowicz, założycielka grupy „Rak płuca” na Facebooku
– Aleksandra Rudnicka, rzecznik Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych, redaktor naczelna „Głosu Pacjenta Onkologicznego”
Moderatorem był redaktor Bartosz Kwiatek