CO w Bydgoszczy traci, bo jest dobre
Autor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 18.07.2011
Źródło: AK, Gazeta Wyborcza
Działy:
Aktualności w Onkologia
Aktualności
Szpital w Bydgoszczy jest jednym z najlepszych ośrodków onkologicznych w kraju. Dlatego co trzeci pacjent, który się tutaj leczy, przyjeżdża spoza województwa kujawsko-pomorskiego. Dyrektor CO wyliczył, że leczenie „gości“w tym roku kosztowało szpital 18 mln zł, a w zeszłym - 26 mln zł. Ale NFZ za nich nie zapłacił, więc szpital ogranicza przyjęcia.
- Tych pieniędzy dotąd nie dostaliśmy. NFZ potraktował te kwoty jako przekroczenie limitu przyjęć pacjentów. Dostałem pismo, w którym Fundusz informuje, że mamy trzymać się kontraktu i leczenie rozkładać w czasie. Mówiąc wprost: tworzyć kolejki - mówi Zbigniew Pawłowicz, szef CO.
82 proc. pacjentów bydgoskiego szpitala onkologicznego to chorzy z rozpoznanym nowotworem złośliwym. Ich leczenie to ratowanie życia. 18 proc. to osoby, które zgłaszają się na tzw. pogłębioną diagnostykę, czyli badania potwierdzające lub wykluczające raka.
- I takim ludziom teraz będziemy musieli mówić, że trzeba poczekać - zapowiada Pawłowicz.
Co ciekawe oddziały NFZ z województw, z których pacjenci leczyli się w Centrum Onkologii, rozliczyły się z kujawsko-pomorskim NFZ. - Tyle że te pieniądze nigdy do nas nie trafiły - twierdzi Pawłowicz
82 proc. pacjentów bydgoskiego szpitala onkologicznego to chorzy z rozpoznanym nowotworem złośliwym. Ich leczenie to ratowanie życia. 18 proc. to osoby, które zgłaszają się na tzw. pogłębioną diagnostykę, czyli badania potwierdzające lub wykluczające raka.
- I takim ludziom teraz będziemy musieli mówić, że trzeba poczekać - zapowiada Pawłowicz.
Co ciekawe oddziały NFZ z województw, z których pacjenci leczyli się w Centrum Onkologii, rozliczyły się z kujawsko-pomorskim NFZ. - Tyle że te pieniądze nigdy do nas nie trafiły - twierdzi Pawłowicz