Mieczysław Michalik/Agencja Gazeta
Czy największym problemem polskiej onkologii jest niedofinansowanie?
Autor: Karolina Zientarska
Data: 11.05.2021
Działy:
Aktualności w Onkologia
Aktualności
O pieniądzach, koordynacji i karcie DiLO, a to wszystko w dobie pandemii, mówi dr hab. n. med. Adam Maciejczyk, prezes Polskiego Towarzystwa Onkologicznego, dyrektor Dolnośląskiego Centrum Onkologii, który będzie prelegentem w trakcie orgaznizowanej przez wydawnictwo Termedia konferencji "Priorities and challenges in Polish and European drug policy" (17-18.05).
Dr hab. n. med. Adam Maciejczyk weźmie udział w dwóch sesjach konferencji (18.05): "A gdyby tak zmienić perspektywę? Idealna procedura refundacyjna pozwalająca na leczenie zgodne z wytycznymi medycznymi - oczami pacjentów i lekarzy" i "Zdrowie kobiety - diagnostyka i dostęp do leczenia chorób nowotworowych".
Zapraszamy i do lektury wywiadu, i do udziału w konferencji.
Choroby nowotworowe są drugą, po chorobach sercowo-naczyniowych przyczyną zgonów w Polsce. Jaka jest, pana zdaniem, polska onkologia w dobie COVID-19?
- Pierwsze miesiące pandemii w Polsce charakteryzowały się wysokim odsetkiem zachorowań wśród personelu medycznego, co przekładało się na opóźnienia w realizacji świadczeń – głównie z zakresu diagnostyki i leczenia chirurgicznego. Jednak wprowadzenie standardów ochrony osobistej i zmian organizacyjnych, a następnie szczepienia pracowników ochrony zdrowia znacznie zmniejszyły problem zakażeń wśród personelu.
Pandemia trwa od ponad roku i widać już coraz większy jej wpływ na sytuację pacjentów onkologicznych, ale niestety również na stan fizyczny i psychiczny personelu. Narastającemu obciążeniu pracą, wydłużeniu procedur medycznych, rosnącej liczbie pacjentów towarzyszą braki kadrowe i finansowe. Ograniczony dostęp do opieki onkologicznej w szpitalach wielospecjalistycznych i pulmonologicznych, które w znacznym stopniu skupiły się na pomocy pacjentom z COVID-19, spowodował przesunięcie pacjentów z chorobami nowotworowymi wyłącznie do szpitali onkologicznych. Kumulacja pacjentów w szpitalach onkologicznych zaczęła generować kolejki do diagnostyki i leczenia. Problem ten staje się coraz bardziej poważny.
Obserwując dane z całego województwa dolnośląskiego odnotowaliśmy w kolejnych falach pandemii spadek liczby pacjentów zgłaszających się do diagnostyki i leczenia onkologicznego – w pierwszej kolejności na oddziałach zabiegowych, a następnie w kolejnych etapach leczenia w procesie napromieniania i leczenia systemowego. Obecnie liczba nowych pacjentów wzrasta. Pod koniec 2020 roku odnotowaliśmy również kilkuprocentowy wzrost liczby pacjentów z wyższym stopniem zaawansowania, ale tylko w grupie raka płuca. Takiego wzrostu na razie nie obserwujemy w raku piersi, prostaty, czy też jelita grubego, aczkolwiek należy podkreślić, że w tych nowotworach dynamika rozwoju choroby jest mniejsza niż w przypadku raka płuca.
Obecnie na pierwszy plan zaczyna wysuwać się problem niedofinansowania onkologii. Przez wiele lat była ona słabo wyceniana, a pandemia ten problem jeszcze pogłębiła. Wzrosły koszty utrzymania placówek. Obostrzenia sanitarne spowodowały wzrost kosztów ochrony osobistej, a podwyżki minimalnego wynagrodzenia i wydłużenie realizacji procedur z powodu reżimu sanitarnego podniosły koszty realizowanych świadczeń. Niestety, nowe wyceny części procedur nie zrekompensowały strat. Niektóre procedury nadal są niedoszacowane nawet o kilkadziesiąt procent np. biopsja prostaty z wykorzystaniem fuzji z NMR, cystoskopia czy badanie NMR piersi. Część procedur na ścieżce pacjenta nie jest w ogóle refundowana, np. biopsja piersi pod kontrolą NMR. Największy problem dotyczy finansowania zabiegów chirurgicznych, szczególnie w urologii. Taka sytuacja sprzyja brakowi zainteresowania procedurami nisko wycenianymi. Centra onkologii wykonują kompleksowo zabiegi we wszystkich zakresach, nawet tych które przynoszą straty, dlatego najdotkliwiej odczuwają niedofinansowanie.
Co ze statystyką? Czy po liczbach widać, że spada liczba osób zgłaszających się na badania profilaktyczne?
- Problem zgłaszalności na badania profilaktyczne w Polsce istniał już przed pandemią, a obecna sytuacja sprzyja pogorszeniu i tak słabej frekwencji. Efektywna populacyjnie profilaktyka powinna wynosić ok. 60-70% zgłoszeń, a przykładowo w raku jelita grubego wynosi w niektórych regionach jedynie kilka procent. Niestety nie mamy dostępu do aktualnych informacji o liczbie przeprowadzonych badań profilaktycznych, ponieważ pilotaż tego zakresu nie uwzględniał. Dane z pilotażu KSO pozwalają jednak na bieżąco analizować efekty działania profilaktyki i na razie nie odnotowaliśmy w raku piersi i jelita grubego wzrostu liczby pacjentów z wyższym stopniem zaawansowania choroby.
Konieczne są intensywne działania na rzecz zwiększenia liczby badań profilaktycznych, które spowodują wzrost udziału procentowego w populacji pacjentów z niższym stopniem zaawansowanych choroby nowotworowej. Zaobserwowaliśmy w naszych danych, że bardziej zdyscyplinowane są kobiety, które chętniej i wcześniej niż mężczyźni zgłaszają się na badania profilaktyczne, a także diagnostykę onkologiczną. W DCO wszystkie badania profilaktyczne są realizowane, a przykładowo na kolonoskopię ze znieczuleniem terminy są do dwóch tygodni.
Co z planowanymi zabiegami?
- W Dolnośląskim Centrum Onkologii nigdy nie przerwaliśmy procesu leczenia, operujemy od rana do wieczora. Obserwujemy kolejki do leczenia operacyjnego w niektórych nowotworach - wynika to z następstw obostrzeń sanitarnych (wydłużenie trwania procedur na każdego pacjenta), oraz z przepływu pacjentów ze szpitali przekształconych w covidowe.
Dużym problemem okazała się także zbyt mała liczba anestezjologów, którzy w pandemii, z powodu dodatkowego obciążenia systemu ochrony zdrowia, funkcjonowania szpitali tymczasowych i zajęcia dużej części respiratorów przez pacjentów chorych na COVID-19, nie byli w stanie wykonywać odpowiedniej liczby zabiegów. Anestezjolodzy są niezbędni również w szpitalach onkologicznych i to nie tylko do znieczulania pacjentów w trakcie operacji, ale również do badań diagnostycznych (np. kolonoskopii ze znieczuleniem), do pracy w poradniach przeciwbólowych, a także do przeprowadzania procesu napromieniania małych dzieci.
Czy dostęp do lekarzy specjalistów jest utrudniony?
- Właściwa organizacja systemu jest istotnym czynnikiem usprawniającym dostęp do specjalistów i właściwej opieki medycznej. To brak informacji i koordynacji powodują ograniczony dostęp do specjalistów. W pilotażu KSO na Dolnym Śląsku monitorujemy czas oczekiwania na pierwszą wizytę u specjalisty i nawet w pandemii jest on bardzo krótki - maksymalnie, w zależności od rodzaju nowotworu, od 2 do 9 dni. Dostęp do specjalisty zależy od typu nowotworu. Najtrudniejsza obecnie jest z dostępem do urologów. W sytuacji ograniczonej liczby specjalistów, ich potencjał powinien być jak najefektywniej wykorzystany.
W KSO wsparciem dla onkologów są koordynatorzy, którzy już na etapie diagnostyki wspierają swoimi działaniami nie tylko pacjenta, ale także w znaczącym stopniu usprawniają pracę personelu medycznego. Kompletują dokumentację, przygotowują pacjentów do konsylium, umawiają na badania i udzielają istotnych informacji. Specjaliści odciążeni działaniami organizacyjnymi, mogą efektywniej wykorzystać czas na właściwe leczenie pacjentów i, krótko mówiąc, przyjąć ich więcej.
Istotne jest także, aby pacjent zdiagnozowany lub z podejrzeniem nowotworu uzyskał wsparcie systemowe w dostępie do skoordynowanej ścieżki leczenia onkologicznego. Im szybciej pacjent otrzyma właściwe leczenie, tym efektywniejsze będą działania onkologów. Nasze doświadczenia pokazują, że dostęp do informacji przy wykorzystaniu rożnych kanałów komunikacji pomaga pacjentom szybciej wejść na ścieżkę onkologiczną.
Musimy jednak pamiętać, że ważne jest nie tylko wprowadzenie koordynacji leczenia onkologicznego, ale także monitorowania na bieżąco jej efektów. Tylko bieżąca i stała analiza systemu da możliwość efektywnego działania i poprawy opieki onkologicznej.
Jak obecnie wygląda praca placówek onkologicznych w Polsce?
- Obecnie szpitale onkologiczne nadal pracują w zaostrzonym rygorze epidemicznym. Pacjenci przed zabiegami i hospitalizacją są m.in. poddawani testom na obecność wirusa. W związku z całym procesem zabezpieczeń i ochrony czas realizacji badań diagnostycznych oraz zabiegów się wydłużył. Podobnie czas oczekiwania na hospitalizację, ponieważ musieliśmy ograniczyć liczbę pacjentów w jednej sali. Infrastruktura nieprzystosowana do wyzwań w pandemii nie ułatwia pracy. Nasz szpital działa w dziewiętnastowiecznym budynku i organizacja w takich warunkach jest dużym wyzwaniem.
Ostatni rok był niezwykle trudny. Już przed pandemią leczenie w ośrodkach kompleksowych było na granicy wydolności, teraz w wyniku ograniczeń wynikających z zaostrzeń epidemicznych funkcjonowanie szpitali onkologicznych stało się jeszcze trudniejsze. Ważne jest więc optymalne wykorzystanie zasobów sprzętowych, sal operacyjnych i pracy personelu. W DCO pracujemy od rana do wieczora. Diagnostyka, szczególnie pracownia rezonansu magnetycznego, działa od poniedziałku do soboty, od godziny 5 do 23, radioterapia skojarzona z chemioterapią często dodatkowo w soboty, a w niedziele szczepimy pacjentów onkologicznych. Dostęp do szczepionek zarówno dla personelu, jak i pacjentów ma znaczący i pozytywny wpływ na organizację leczenia. Podnosi komfort psychiczny i bezpieczeństwo leczenia.
Z pierwszymi, niepokojącymi objawami pacjenci zgłaszają się dziś bardzo często do lekarzy pierwszego kontaktu i to w większości w formie teleporady. Jaka powinien działać lekarz podstawowej opieki zdrowotnej, by zachować czujność onkologiczną?
Na ścieżce pacjenta onkologicznego etap wizyty u lekarza pierwszego kontaktu jest niezwykle ważny.
-Lekarz posiada dokumentację medyczną swoich pacjentów, zna ich obciążenia i ryzyka wystąpienia choroby nowotworowej.
W sytuacji podejrzenia choroby, powinna odbyć się wstępna diagnostyka, a gdy ta potwierdzi potrzebę dalszych konsultacji, pacjent winien otrzymać kartę DiLO. W sytuacji, gdy objawy są charakterystyczne, a bezpośrednia konsultacja nie jest możliwa, pacjent może otrzymać kartę e-DiLO. Karta wprowadza pacjenta na szybszą ścieżkę diagnostyczną, dlatego jest tak ważnym elementem koordynacji leczenia onkologicznego. W KSO pacjent już na etapie diagnostyki pogłębionej otrzymuje wsparcie koordynatora. Jest to ważna zmiana w systemie leczenia.
Uczulamy lekarzy rodzinnych na wszelkie objawy, które mogą świadczyć o chorobie nowotworowej. Im wcześniej pacjent trafi do onkologa, tym skuteczniej będziemy mogli mu pomóc. W ramach organizacji KSO uruchomiliśmy bezpośrednią, dedykowaną linię kontaktu lekarzy rodzinnych z naszym centrum onkologii. Przeszkoliliśmy chętnych lekarzy rodzinnych, by wiedzieli w jaki sposób szybko skontaktować pacjenta z onkologiem. Efektem tych działań jest wzrost liczby wystawionych kart DiLO. Onkolinia uruchomiona w pilotażu KSO bardzo ułatwiła komunikację z pacjentami. Poszerzona o bramki SMS i system Onkoskop, w tym ekstremalnym czasie pomaga pacjentom wybrać najszybszą możliwą ścieżkę leczenia. Koordynacja poprzez naszą onkolinię dotyczy całego Dolnego Śląska. W czasie pandemii z tej formy komunikacji skorzystało blisko 28 tysięcy pacjentów. Więcej informacji na ten temat jest na stronie DCO i PTO.
Zapraszamy i do lektury wywiadu, i do udziału w konferencji.
Choroby nowotworowe są drugą, po chorobach sercowo-naczyniowych przyczyną zgonów w Polsce. Jaka jest, pana zdaniem, polska onkologia w dobie COVID-19?
- Pierwsze miesiące pandemii w Polsce charakteryzowały się wysokim odsetkiem zachorowań wśród personelu medycznego, co przekładało się na opóźnienia w realizacji świadczeń – głównie z zakresu diagnostyki i leczenia chirurgicznego. Jednak wprowadzenie standardów ochrony osobistej i zmian organizacyjnych, a następnie szczepienia pracowników ochrony zdrowia znacznie zmniejszyły problem zakażeń wśród personelu.
Pandemia trwa od ponad roku i widać już coraz większy jej wpływ na sytuację pacjentów onkologicznych, ale niestety również na stan fizyczny i psychiczny personelu. Narastającemu obciążeniu pracą, wydłużeniu procedur medycznych, rosnącej liczbie pacjentów towarzyszą braki kadrowe i finansowe. Ograniczony dostęp do opieki onkologicznej w szpitalach wielospecjalistycznych i pulmonologicznych, które w znacznym stopniu skupiły się na pomocy pacjentom z COVID-19, spowodował przesunięcie pacjentów z chorobami nowotworowymi wyłącznie do szpitali onkologicznych. Kumulacja pacjentów w szpitalach onkologicznych zaczęła generować kolejki do diagnostyki i leczenia. Problem ten staje się coraz bardziej poważny.
Obserwując dane z całego województwa dolnośląskiego odnotowaliśmy w kolejnych falach pandemii spadek liczby pacjentów zgłaszających się do diagnostyki i leczenia onkologicznego – w pierwszej kolejności na oddziałach zabiegowych, a następnie w kolejnych etapach leczenia w procesie napromieniania i leczenia systemowego. Obecnie liczba nowych pacjentów wzrasta. Pod koniec 2020 roku odnotowaliśmy również kilkuprocentowy wzrost liczby pacjentów z wyższym stopniem zaawansowania, ale tylko w grupie raka płuca. Takiego wzrostu na razie nie obserwujemy w raku piersi, prostaty, czy też jelita grubego, aczkolwiek należy podkreślić, że w tych nowotworach dynamika rozwoju choroby jest mniejsza niż w przypadku raka płuca.
Obecnie na pierwszy plan zaczyna wysuwać się problem niedofinansowania onkologii. Przez wiele lat była ona słabo wyceniana, a pandemia ten problem jeszcze pogłębiła. Wzrosły koszty utrzymania placówek. Obostrzenia sanitarne spowodowały wzrost kosztów ochrony osobistej, a podwyżki minimalnego wynagrodzenia i wydłużenie realizacji procedur z powodu reżimu sanitarnego podniosły koszty realizowanych świadczeń. Niestety, nowe wyceny części procedur nie zrekompensowały strat. Niektóre procedury nadal są niedoszacowane nawet o kilkadziesiąt procent np. biopsja prostaty z wykorzystaniem fuzji z NMR, cystoskopia czy badanie NMR piersi. Część procedur na ścieżce pacjenta nie jest w ogóle refundowana, np. biopsja piersi pod kontrolą NMR. Największy problem dotyczy finansowania zabiegów chirurgicznych, szczególnie w urologii. Taka sytuacja sprzyja brakowi zainteresowania procedurami nisko wycenianymi. Centra onkologii wykonują kompleksowo zabiegi we wszystkich zakresach, nawet tych które przynoszą straty, dlatego najdotkliwiej odczuwają niedofinansowanie.
Co ze statystyką? Czy po liczbach widać, że spada liczba osób zgłaszających się na badania profilaktyczne?
- Problem zgłaszalności na badania profilaktyczne w Polsce istniał już przed pandemią, a obecna sytuacja sprzyja pogorszeniu i tak słabej frekwencji. Efektywna populacyjnie profilaktyka powinna wynosić ok. 60-70% zgłoszeń, a przykładowo w raku jelita grubego wynosi w niektórych regionach jedynie kilka procent. Niestety nie mamy dostępu do aktualnych informacji o liczbie przeprowadzonych badań profilaktycznych, ponieważ pilotaż tego zakresu nie uwzględniał. Dane z pilotażu KSO pozwalają jednak na bieżąco analizować efekty działania profilaktyki i na razie nie odnotowaliśmy w raku piersi i jelita grubego wzrostu liczby pacjentów z wyższym stopniem zaawansowania choroby.
Konieczne są intensywne działania na rzecz zwiększenia liczby badań profilaktycznych, które spowodują wzrost udziału procentowego w populacji pacjentów z niższym stopniem zaawansowanych choroby nowotworowej. Zaobserwowaliśmy w naszych danych, że bardziej zdyscyplinowane są kobiety, które chętniej i wcześniej niż mężczyźni zgłaszają się na badania profilaktyczne, a także diagnostykę onkologiczną. W DCO wszystkie badania profilaktyczne są realizowane, a przykładowo na kolonoskopię ze znieczuleniem terminy są do dwóch tygodni.
Co z planowanymi zabiegami?
- W Dolnośląskim Centrum Onkologii nigdy nie przerwaliśmy procesu leczenia, operujemy od rana do wieczora. Obserwujemy kolejki do leczenia operacyjnego w niektórych nowotworach - wynika to z następstw obostrzeń sanitarnych (wydłużenie trwania procedur na każdego pacjenta), oraz z przepływu pacjentów ze szpitali przekształconych w covidowe.
Dużym problemem okazała się także zbyt mała liczba anestezjologów, którzy w pandemii, z powodu dodatkowego obciążenia systemu ochrony zdrowia, funkcjonowania szpitali tymczasowych i zajęcia dużej części respiratorów przez pacjentów chorych na COVID-19, nie byli w stanie wykonywać odpowiedniej liczby zabiegów. Anestezjolodzy są niezbędni również w szpitalach onkologicznych i to nie tylko do znieczulania pacjentów w trakcie operacji, ale również do badań diagnostycznych (np. kolonoskopii ze znieczuleniem), do pracy w poradniach przeciwbólowych, a także do przeprowadzania procesu napromieniania małych dzieci.
Czy dostęp do lekarzy specjalistów jest utrudniony?
- Właściwa organizacja systemu jest istotnym czynnikiem usprawniającym dostęp do specjalistów i właściwej opieki medycznej. To brak informacji i koordynacji powodują ograniczony dostęp do specjalistów. W pilotażu KSO na Dolnym Śląsku monitorujemy czas oczekiwania na pierwszą wizytę u specjalisty i nawet w pandemii jest on bardzo krótki - maksymalnie, w zależności od rodzaju nowotworu, od 2 do 9 dni. Dostęp do specjalisty zależy od typu nowotworu. Najtrudniejsza obecnie jest z dostępem do urologów. W sytuacji ograniczonej liczby specjalistów, ich potencjał powinien być jak najefektywniej wykorzystany.
W KSO wsparciem dla onkologów są koordynatorzy, którzy już na etapie diagnostyki wspierają swoimi działaniami nie tylko pacjenta, ale także w znaczącym stopniu usprawniają pracę personelu medycznego. Kompletują dokumentację, przygotowują pacjentów do konsylium, umawiają na badania i udzielają istotnych informacji. Specjaliści odciążeni działaniami organizacyjnymi, mogą efektywniej wykorzystać czas na właściwe leczenie pacjentów i, krótko mówiąc, przyjąć ich więcej.
Istotne jest także, aby pacjent zdiagnozowany lub z podejrzeniem nowotworu uzyskał wsparcie systemowe w dostępie do skoordynowanej ścieżki leczenia onkologicznego. Im szybciej pacjent otrzyma właściwe leczenie, tym efektywniejsze będą działania onkologów. Nasze doświadczenia pokazują, że dostęp do informacji przy wykorzystaniu rożnych kanałów komunikacji pomaga pacjentom szybciej wejść na ścieżkę onkologiczną.
Musimy jednak pamiętać, że ważne jest nie tylko wprowadzenie koordynacji leczenia onkologicznego, ale także monitorowania na bieżąco jej efektów. Tylko bieżąca i stała analiza systemu da możliwość efektywnego działania i poprawy opieki onkologicznej.
Jak obecnie wygląda praca placówek onkologicznych w Polsce?
- Obecnie szpitale onkologiczne nadal pracują w zaostrzonym rygorze epidemicznym. Pacjenci przed zabiegami i hospitalizacją są m.in. poddawani testom na obecność wirusa. W związku z całym procesem zabezpieczeń i ochrony czas realizacji badań diagnostycznych oraz zabiegów się wydłużył. Podobnie czas oczekiwania na hospitalizację, ponieważ musieliśmy ograniczyć liczbę pacjentów w jednej sali. Infrastruktura nieprzystosowana do wyzwań w pandemii nie ułatwia pracy. Nasz szpital działa w dziewiętnastowiecznym budynku i organizacja w takich warunkach jest dużym wyzwaniem.
Ostatni rok był niezwykle trudny. Już przed pandemią leczenie w ośrodkach kompleksowych było na granicy wydolności, teraz w wyniku ograniczeń wynikających z zaostrzeń epidemicznych funkcjonowanie szpitali onkologicznych stało się jeszcze trudniejsze. Ważne jest więc optymalne wykorzystanie zasobów sprzętowych, sal operacyjnych i pracy personelu. W DCO pracujemy od rana do wieczora. Diagnostyka, szczególnie pracownia rezonansu magnetycznego, działa od poniedziałku do soboty, od godziny 5 do 23, radioterapia skojarzona z chemioterapią często dodatkowo w soboty, a w niedziele szczepimy pacjentów onkologicznych. Dostęp do szczepionek zarówno dla personelu, jak i pacjentów ma znaczący i pozytywny wpływ na organizację leczenia. Podnosi komfort psychiczny i bezpieczeństwo leczenia.
Z pierwszymi, niepokojącymi objawami pacjenci zgłaszają się dziś bardzo często do lekarzy pierwszego kontaktu i to w większości w formie teleporady. Jaka powinien działać lekarz podstawowej opieki zdrowotnej, by zachować czujność onkologiczną?
Na ścieżce pacjenta onkologicznego etap wizyty u lekarza pierwszego kontaktu jest niezwykle ważny.
-Lekarz posiada dokumentację medyczną swoich pacjentów, zna ich obciążenia i ryzyka wystąpienia choroby nowotworowej.
W sytuacji podejrzenia choroby, powinna odbyć się wstępna diagnostyka, a gdy ta potwierdzi potrzebę dalszych konsultacji, pacjent winien otrzymać kartę DiLO. W sytuacji, gdy objawy są charakterystyczne, a bezpośrednia konsultacja nie jest możliwa, pacjent może otrzymać kartę e-DiLO. Karta wprowadza pacjenta na szybszą ścieżkę diagnostyczną, dlatego jest tak ważnym elementem koordynacji leczenia onkologicznego. W KSO pacjent już na etapie diagnostyki pogłębionej otrzymuje wsparcie koordynatora. Jest to ważna zmiana w systemie leczenia.
Uczulamy lekarzy rodzinnych na wszelkie objawy, które mogą świadczyć o chorobie nowotworowej. Im wcześniej pacjent trafi do onkologa, tym skuteczniej będziemy mogli mu pomóc. W ramach organizacji KSO uruchomiliśmy bezpośrednią, dedykowaną linię kontaktu lekarzy rodzinnych z naszym centrum onkologii. Przeszkoliliśmy chętnych lekarzy rodzinnych, by wiedzieli w jaki sposób szybko skontaktować pacjenta z onkologiem. Efektem tych działań jest wzrost liczby wystawionych kart DiLO. Onkolinia uruchomiona w pilotażu KSO bardzo ułatwiła komunikację z pacjentami. Poszerzona o bramki SMS i system Onkoskop, w tym ekstremalnym czasie pomaga pacjentom wybrać najszybszą możliwą ścieżkę leczenia. Koordynacja poprzez naszą onkolinię dotyczy całego Dolnego Śląska. W czasie pandemii z tej formy komunikacji skorzystało blisko 28 tysięcy pacjentów. Więcej informacji na ten temat jest na stronie DCO i PTO.