Jaka jest prawda o bewacyzumabie stosowanym w różnych rodzajach raka?
Autor: Marta Koblańska
Data: 21.11.2019
Źródło: Medscape/MK
Działy:
Aktualności w Onkologia
Aktualności
Lek antyangiogenny bewacyzumab został dopuszczony do stosowania w różnych typach nowotworów, ale większość z rejestracji bazuje na opóźnianiu progresji choroby, nie zaś na wynikach przeżycia całkowitego.
Brakuje dowodów, że bewacyzumab poprawia przeżycie całkowite w takich nowotworach jak zaawansowany rak trzustki, zaawansowany rak nerki, zaawansowany rak żołądka, niedorobnokomórkowy rak płuca i w pięciu z siedmiu prób dotyczących raka odbytnicy. Dwa wyjątki dotyczą raka szyjki macicy oraz nieoperacyjnego międzybłoniaka opłucnej.
- Opierając się na złotym standardzie, antynagiogenny lek bazujący na czynniku wzrostu śródbłonka naczyniowego VEGF hipotetycznie wspiera życie – komentuje para australijskich onkologów.
Lek jest tymczasem szeroko stosowany odkąd został dopuszczony do obrotu w 2004 roku. - Wartość jego sprzedaży przekroczyła 50 mld dolarów dla samodzielnych kosztów leku, co oznacza, że stanowi on obciążenie dla systemów ochrony zdrowia na całym świecie - podkreślają.
Komentarze pochodzą od Iana Haines z Uniwersytetu Monash oraz Georga L. Gabora Miklosa z Sydney i zostały opublikowane w Journal of Clinical Oncology.
Ich powodem była dyskusja na temat stosowania leku u chorujących na raka jajnika. Ostatnie dane kliniczne wykazały, że dodanie bewacyzumabu nie przynosi różnicy w medianie przeżycia u kobiet z nie do końca resekcyjnym rakiem w stopniu zaawansowania III lub IV leczonych chemioterapią.
Pomimo tych wyników jednak, zdaniem lekarzy specjalizujących się w leczeniu raka jajnika, lek jest wartościowy dla tego rodzaju nowotworu i powinien być stosowany w leczeniu pierwszej linii. Krishnansu S. Tewari, pierwszy autor ostatniego badania wskazuje, że szczególnie w raku jajnika przeżycie całkowite jest nierealistycznym punktem końcowym, ponieważ już po progresji choroby jest długie, co również dowodzi, że rak jajnika jest wrażliwy na chemioterapię.
- Opierając się na złotym standardzie, antynagiogenny lek bazujący na czynniku wzrostu śródbłonka naczyniowego VEGF hipotetycznie wspiera życie – komentuje para australijskich onkologów.
Lek jest tymczasem szeroko stosowany odkąd został dopuszczony do obrotu w 2004 roku. - Wartość jego sprzedaży przekroczyła 50 mld dolarów dla samodzielnych kosztów leku, co oznacza, że stanowi on obciążenie dla systemów ochrony zdrowia na całym świecie - podkreślają.
Komentarze pochodzą od Iana Haines z Uniwersytetu Monash oraz Georga L. Gabora Miklosa z Sydney i zostały opublikowane w Journal of Clinical Oncology.
Ich powodem była dyskusja na temat stosowania leku u chorujących na raka jajnika. Ostatnie dane kliniczne wykazały, że dodanie bewacyzumabu nie przynosi różnicy w medianie przeżycia u kobiet z nie do końca resekcyjnym rakiem w stopniu zaawansowania III lub IV leczonych chemioterapią.
Pomimo tych wyników jednak, zdaniem lekarzy specjalizujących się w leczeniu raka jajnika, lek jest wartościowy dla tego rodzaju nowotworu i powinien być stosowany w leczeniu pierwszej linii. Krishnansu S. Tewari, pierwszy autor ostatniego badania wskazuje, że szczególnie w raku jajnika przeżycie całkowite jest nierealistycznym punktem końcowym, ponieważ już po progresji choroby jest długie, co również dowodzi, że rak jajnika jest wrażliwy na chemioterapię.