Łukasz Głaczkowski, SPSK 4 Lublin
Niedożywienie może być groźniejsze niż sam nowotwór
Autor: Iwona Kazimierska
Data: 19.08.2022
Działy:
Aktualności w Onkologia
Aktualności
– Wyniki wielu badań dowodzą, że pacjent lepiej odżywiony znacznie więcej skorzysta z leczenia operacyjnego, nawet w przypadku odroczenia operacji o 2-3 tygodnie, niż zoperowany natychmiast, ale w stanie niedożywienia – wyjaśnia prof. Przemysław Matras, prezes Polskiego Towarzystwa Żywienia Klinicznego.
Niedożywienie dotyczy, według różnych szacunków, od 30 do 85 proc. chorych onkologicznie. Szacuje się, że prawie co piąty z nich nie umiera z powodu choroby nowotworowej, lecz niedożywienia.
– Ja bym odwrócił tę tezę i powiedział, że 80 proc. pacjentów onkologicznych umiera z powodu niedożywienia. Niedożywienie nie dotyczy tylko chorych w stanie terminalnym, czyli na samym końcu choroby nowotworowej. Nie zaczyna się tam, gdzie kończy się życie chorego, ale gdzie zaczyna się choroba onkologiczna. Pierwszym niecharakterystycznym objawem choroby nowotworowej jest niezamierzona utrata masy ciała. I to jest właśnie przejaw niedożywienia. Pacjenta w stanie niedożywienia wysyłamy na operację, następnie poddajemy różnego rodzaju leczeniu wspomagającemu – chemioterapii, radioterapii, immunoterapii. Do wszystkich tych aspektów leczenia potrzeba energii, białka, siły regeneracyjnej organizmu – tłumaczył podczas XII Letniej Akademii Onkologicznej dla Dziennikarzy dr hab. n. med. Przemysław Matras, prof. UM, z I Katedry i Kliniki Chirurgii Ogólnej, Transplantacyjnej i Leczenia Żywieniowego Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, prezes Polskiego Towarzystwa Żywienia Klinicznego.
Dr n. med. Paweł Kabata z Kliniki Chirurgii Onkologicznej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, konsultant szpitalny w zakresie leczenia żywieniowego, przypomniał, że problem żywieniowy nie jest związany z konkretną chorobą onkologiczną – może wystąpić u każdego. Każdy chory na raka może wymagać na jakimś etapie wsparcia i leczenia żywieniowego ściśle profesjonalnego.
– Trzeba mówić wprost, że wielu pacjentów umiera z powodu niedożywienia. Jeżeli osoba, która utraciła przez 3 miesiące 20 proc. masy ciała, nawet jeśli trafi do wysoce profesjonalnego ośrodka żywieniowego, to jak bardzo byśmy się nie starali, szansa na to, że cofniemy dramatyczny i tak naprawdę uśmiercający efekt początkowego wyniszczenia, jest zerowa. Możemy tylko spowolnić ten proces, możemy go opóźnić, zmniejszyć jego skutki. 20-proc. poziom niedożywienia jest zaleczalny, ale nie jest wyleczalny – przekonywał ekspert.
Ponieważ cofnięcie niedożywienia to długotrwały proces, tak ważna jest profilaktyka, czyli przewidywanie następstw. Poza tym jeśli pacjent jest dobrze odżywiony, chirurg, onkolog, radio- i immunoterapeuta mają dużo większe możliwości. Skuteczność danego cyklu leczenia przeciwnowotworowego jest większa, jeżeli jest ono zastosowane dokładnie w tym terminie, kiedy potrzeba. Niedożywienie jest najczęstszą przyczyną wydłużania okresów między poszczególnymi chemioterapiamii, wydłużania okresu między leczeniem operacyjnym a zastosowaniem leczenia wspomagającego. O tym należy pamiętać.
– Słyszymy nierzadko opinie, że dla dobra pacjenta lepiej jest go szybko zoperować, niż tracić czas na leczenie żywieniowe. Osoby głoszące takie poglądy zawsze pytam, czy wyobrażają sobie, że można przebiec maraton po miesięcznym okresie niejedzenia i niepicia. Wysiłek metaboliczny dla organizmu, który jest związany z dużą operacją onkologiczną, można porównać z przebiegnięciem maratonu. Tymczasem wiele osób nie ma oporów, żeby ciężkie leczenie proponować ludziom skrajnie, przewlekle niedożywionym – powiedział dr Kabata.
– Wiele badań pokazuje, że pacjent lepiej odżywiony znacznie więcej skorzysta z leczenia operacyjnego, nawet w przypadku odroczenia operacji o 2-3 tygodnie, niż zoperowany natychmiast, ale w stanie niedożywienia. Liczba powikłań, które indukuje niedożywienie, jest ogromna. Właściwie do każdego powikłania okołoperacyjnego moglibyśmy dorobić ścieżkę mającą początek w niedożywieniu. Przypomnę, że praktycznie żaden nowotwór przez 3 tygodnie nie urośnie istotnie, może urośnie kilka komórek. Jeżeli za 3 tygodnie stwierdzimy, że guz jest nieoperacyjny, to znaczy że on wcześniej również był nieoperacyjny. A za te 3 tygodnie, po poprawie stanu odżywienia, możemy znacznie więcej choremu zaproponować. Już nie tylko zabieg resekcyjny, ale ograniczający masę nowotworu. Tych możliwości zaczyna być dużo, dużo więcej – podsumował prof. Matras.
– Ja bym odwrócił tę tezę i powiedział, że 80 proc. pacjentów onkologicznych umiera z powodu niedożywienia. Niedożywienie nie dotyczy tylko chorych w stanie terminalnym, czyli na samym końcu choroby nowotworowej. Nie zaczyna się tam, gdzie kończy się życie chorego, ale gdzie zaczyna się choroba onkologiczna. Pierwszym niecharakterystycznym objawem choroby nowotworowej jest niezamierzona utrata masy ciała. I to jest właśnie przejaw niedożywienia. Pacjenta w stanie niedożywienia wysyłamy na operację, następnie poddajemy różnego rodzaju leczeniu wspomagającemu – chemioterapii, radioterapii, immunoterapii. Do wszystkich tych aspektów leczenia potrzeba energii, białka, siły regeneracyjnej organizmu – tłumaczył podczas XII Letniej Akademii Onkologicznej dla Dziennikarzy dr hab. n. med. Przemysław Matras, prof. UM, z I Katedry i Kliniki Chirurgii Ogólnej, Transplantacyjnej i Leczenia Żywieniowego Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, prezes Polskiego Towarzystwa Żywienia Klinicznego.
Dr n. med. Paweł Kabata z Kliniki Chirurgii Onkologicznej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, konsultant szpitalny w zakresie leczenia żywieniowego, przypomniał, że problem żywieniowy nie jest związany z konkretną chorobą onkologiczną – może wystąpić u każdego. Każdy chory na raka może wymagać na jakimś etapie wsparcia i leczenia żywieniowego ściśle profesjonalnego.
– Trzeba mówić wprost, że wielu pacjentów umiera z powodu niedożywienia. Jeżeli osoba, która utraciła przez 3 miesiące 20 proc. masy ciała, nawet jeśli trafi do wysoce profesjonalnego ośrodka żywieniowego, to jak bardzo byśmy się nie starali, szansa na to, że cofniemy dramatyczny i tak naprawdę uśmiercający efekt początkowego wyniszczenia, jest zerowa. Możemy tylko spowolnić ten proces, możemy go opóźnić, zmniejszyć jego skutki. 20-proc. poziom niedożywienia jest zaleczalny, ale nie jest wyleczalny – przekonywał ekspert.
Ponieważ cofnięcie niedożywienia to długotrwały proces, tak ważna jest profilaktyka, czyli przewidywanie następstw. Poza tym jeśli pacjent jest dobrze odżywiony, chirurg, onkolog, radio- i immunoterapeuta mają dużo większe możliwości. Skuteczność danego cyklu leczenia przeciwnowotworowego jest większa, jeżeli jest ono zastosowane dokładnie w tym terminie, kiedy potrzeba. Niedożywienie jest najczęstszą przyczyną wydłużania okresów między poszczególnymi chemioterapiamii, wydłużania okresu między leczeniem operacyjnym a zastosowaniem leczenia wspomagającego. O tym należy pamiętać.
– Słyszymy nierzadko opinie, że dla dobra pacjenta lepiej jest go szybko zoperować, niż tracić czas na leczenie żywieniowe. Osoby głoszące takie poglądy zawsze pytam, czy wyobrażają sobie, że można przebiec maraton po miesięcznym okresie niejedzenia i niepicia. Wysiłek metaboliczny dla organizmu, który jest związany z dużą operacją onkologiczną, można porównać z przebiegnięciem maratonu. Tymczasem wiele osób nie ma oporów, żeby ciężkie leczenie proponować ludziom skrajnie, przewlekle niedożywionym – powiedział dr Kabata.
– Wiele badań pokazuje, że pacjent lepiej odżywiony znacznie więcej skorzysta z leczenia operacyjnego, nawet w przypadku odroczenia operacji o 2-3 tygodnie, niż zoperowany natychmiast, ale w stanie niedożywienia. Liczba powikłań, które indukuje niedożywienie, jest ogromna. Właściwie do każdego powikłania okołoperacyjnego moglibyśmy dorobić ścieżkę mającą początek w niedożywieniu. Przypomnę, że praktycznie żaden nowotwór przez 3 tygodnie nie urośnie istotnie, może urośnie kilka komórek. Jeżeli za 3 tygodnie stwierdzimy, że guz jest nieoperacyjny, to znaczy że on wcześniej również był nieoperacyjny. A za te 3 tygodnie, po poprawie stanu odżywienia, możemy znacznie więcej choremu zaproponować. Już nie tylko zabieg resekcyjny, ale ograniczający masę nowotworu. Tych możliwości zaczyna być dużo, dużo więcej – podsumował prof. Matras.