Trwają pracę nad polskimi wytycznymi w sprawie profilaktycznej mastektomii
Autor: Agata Solecka
Data: 13.03.2014
Źródło: BL
- Mutacje genów BRCA1 i BRCA2 odpowiadają mniej więcej za 5 proc. zachorowań na raka piersi. Powinny więc być czynnikiem, który trzeba brać pod uwagę przy doradzaniu profilaktycznej mastektomii. Ale – co podkreślę – jednym z czynników, a nie czynnikiem decydującym – mówi prof. Wojciech Zegarski w rozmowie z portalem eOnkologia.pl.
Zakończyło się II Zimowe Forum Onkologiczne. Jakie wnioski? Co jest największym wyzwaniem dla środowiska onkologicznego, a zatem i środowiska onkologów klinicznych w 2014 r.?
Tworzenie centrów leczenia konkretnych rodzajów raka, takich jak breast units czy colorectal units – poświęconych odpowiednio terapii raka piersi, raka jelita grubego – a też inne zespoły, które zajęłyby się leczeniem innych rodzajów nowotworów. Wyniki badań, odsetek remisji, wskazują jednoznacznie na to, że zespoły specjalistów zajmujących się terapią konkretnego nowotworu osiągają znacznie lepsze wyniki niż placówki niepełnoprofilowe. Specjalizacja daje bardzo dobre efekty. Zwracam uwagę na to, że chodzi specjalizację całych zespołów – chirurgów, radiologów i patomorfologów. Szacujemy, że w Polsce powinno być około 25 breast units czy colorectal units i odpowiednia do potrzeb liczba zespołów wyspecjalizowanych w leczeniu konkretnych nowotworów. To wielkie wyzwanie organizacyjne.
Czy trudne do zrealizowania?
Mam nadzieję, że nie. Ułatwi je z pewnością przekonanie środowiska o celowości powołania odpowiednich jednostek. Za granicą powołanie takich jednostek przyniosło wymierne korzyści.
A gdy mówimy o przełomach, nowych metodach w chirurgii onkologicznej, jakie osiągnięcia warte są podkreślenia?
Przede wszystkim zwraca uwagę światowy trend do zastosowania w chirurgii onkologicznej metod małoinwazyjnych i wskazania na preferowane: leczenie skojarzone. Co do chirurgii małoinwazyjnej, chodzi często wykorzystanie jak najdoskonalszych metod operacyjnych, by uszkodzenia narządów związane z operacją były jak najmniejsze, na to kładziemy szczególny akcent. A przy tym na leczenie skojarzone, czyli najściślejszą kontrolę nad przebiegiem choroby u konkretnego pacjenta sprawowaną przez zespół specjalistów. I na kontrolę powikłań – wyborze przez zespół najodpowiedniejszej dla pacjenta metody zapobiegania im.
W trakcie forum mówiono o projekcie stanowiska PTChO w sprawie profilaktycznej mastektomii. W którą stronę idą
prace?Szacuje się, że nawet do 30 proc. zachorowań na raka piersi dochodzi z powodu tzw. genetycznej predyspozycji. Mutacje genów BRCA1 i BRCA2 odpowiadają mniej więcej za 5 proc. zachorowań na raka piersi. Powinny więc być czynnikiem, który trzeba brać pod uwagę przy doradzaniu profilaktycznej mastektomii. Ale – co podkreślę – jednym z czynników, a nie czynnikiem decydującym. Dyskusja na temat nie została jednak zakończona.
Bydgoskie Centrum Onkologii, w którym pracuje pan na co dzień, zniosło limity przyjęć. Jakie to dało efekty?
To był bardzo dobry krok. Podkreślę aspekt społeczny: człowiek, który przez 30 lat płaci podatki i odprowadza składki na ubezpieczenie społeczne, ma pełne prawo do tego, by być leczony jak najlepiej. A najlepiej – to miedzy innymi jak najszybciej. Pierwsze, co udało się osiągnąć, to znacząco skrócić kolejki. I to jednocześnie w przychodni i na oddziale szpitalnym. Nie ma takiej sytuacji, że w szpitalu są wolne łóżka, są potrzebujący pacjenci, ale nie możemy ich przyjąć. Jako lekarz przy przyjęciach na operacje mogę kierować się wyłącznie względami medycznymi. Poprawia się efektywność naszych działań terapeutycznych, mamy lepsze wyniki – bo pacjent leczony wcześniej, to pacjent leczony efektywniej. Ale oczywiście nasz wynik to nie jest najważniejszy zysk. Ten najważniejszy to zysk pacjenta – lepiej leczonego, zyskującego większe szanse na wyleczenie.
Tworzenie centrów leczenia konkretnych rodzajów raka, takich jak breast units czy colorectal units – poświęconych odpowiednio terapii raka piersi, raka jelita grubego – a też inne zespoły, które zajęłyby się leczeniem innych rodzajów nowotworów. Wyniki badań, odsetek remisji, wskazują jednoznacznie na to, że zespoły specjalistów zajmujących się terapią konkretnego nowotworu osiągają znacznie lepsze wyniki niż placówki niepełnoprofilowe. Specjalizacja daje bardzo dobre efekty. Zwracam uwagę na to, że chodzi specjalizację całych zespołów – chirurgów, radiologów i patomorfologów. Szacujemy, że w Polsce powinno być około 25 breast units czy colorectal units i odpowiednia do potrzeb liczba zespołów wyspecjalizowanych w leczeniu konkretnych nowotworów. To wielkie wyzwanie organizacyjne.
Czy trudne do zrealizowania?
Mam nadzieję, że nie. Ułatwi je z pewnością przekonanie środowiska o celowości powołania odpowiednich jednostek. Za granicą powołanie takich jednostek przyniosło wymierne korzyści.
A gdy mówimy o przełomach, nowych metodach w chirurgii onkologicznej, jakie osiągnięcia warte są podkreślenia?
Przede wszystkim zwraca uwagę światowy trend do zastosowania w chirurgii onkologicznej metod małoinwazyjnych i wskazania na preferowane: leczenie skojarzone. Co do chirurgii małoinwazyjnej, chodzi często wykorzystanie jak najdoskonalszych metod operacyjnych, by uszkodzenia narządów związane z operacją były jak najmniejsze, na to kładziemy szczególny akcent. A przy tym na leczenie skojarzone, czyli najściślejszą kontrolę nad przebiegiem choroby u konkretnego pacjenta sprawowaną przez zespół specjalistów. I na kontrolę powikłań – wyborze przez zespół najodpowiedniejszej dla pacjenta metody zapobiegania im.
W trakcie forum mówiono o projekcie stanowiska PTChO w sprawie profilaktycznej mastektomii. W którą stronę idą
prace?Szacuje się, że nawet do 30 proc. zachorowań na raka piersi dochodzi z powodu tzw. genetycznej predyspozycji. Mutacje genów BRCA1 i BRCA2 odpowiadają mniej więcej za 5 proc. zachorowań na raka piersi. Powinny więc być czynnikiem, który trzeba brać pod uwagę przy doradzaniu profilaktycznej mastektomii. Ale – co podkreślę – jednym z czynników, a nie czynnikiem decydującym. Dyskusja na temat nie została jednak zakończona.
Bydgoskie Centrum Onkologii, w którym pracuje pan na co dzień, zniosło limity przyjęć. Jakie to dało efekty?
To był bardzo dobry krok. Podkreślę aspekt społeczny: człowiek, który przez 30 lat płaci podatki i odprowadza składki na ubezpieczenie społeczne, ma pełne prawo do tego, by być leczony jak najlepiej. A najlepiej – to miedzy innymi jak najszybciej. Pierwsze, co udało się osiągnąć, to znacząco skrócić kolejki. I to jednocześnie w przychodni i na oddziale szpitalnym. Nie ma takiej sytuacji, że w szpitalu są wolne łóżka, są potrzebujący pacjenci, ale nie możemy ich przyjąć. Jako lekarz przy przyjęciach na operacje mogę kierować się wyłącznie względami medycznymi. Poprawia się efektywność naszych działań terapeutycznych, mamy lepsze wyniki – bo pacjent leczony wcześniej, to pacjent leczony efektywniej. Ale oczywiście nasz wynik to nie jest najważniejszy zysk. Ten najważniejszy to zysk pacjenta – lepiej leczonego, zyskującego większe szanse na wyleczenie.