123RF AI

AI z refundacją?

Udostępnij:

Sztuczna inteligencja coraz odważniej wkracza do medycyny. Łatwość absorbowania przez AI ogromnych baz danych, uczenie maszynowe wpływa na jej skuteczność w analizowaniu diagnostyki obrazowej. Cyfrowe narzędzia mogą usprawnić badania przesiewowe w różnych zakresach, np. w wykrywaniu raka piersi. Czy za wykorzystanie takich technologii powinien płacić NFZ?

  • Dzisiaj AI w ochronie zdrowia odnosi się głównie do algorytmów i oprogramowania, które dzięki analityce danych pozwalają na wsparcie procesów decyzyjnych
  • Jak wskazuje prof. Katarzyna Kolasa, z AI w medycynie może być podobnie jak ze sztuczną inteligencją w samolocie, który w 90 proc. pilotowany jest przez autopilota, wykorzystującego i analizującego 300 tys. parametrów lotu dostarczanych przez 10 tys. sensorów
  • Zdaniem ekspertki jako pacjenci nie jesteśmy jeszcze gotowi na to, żeby AI podejmowała decyzje o naszym zdrowiu, ale już dzisiaj musimy się na to przygotować
  • Czy możliwa będzie refundacja aplikacji i rozwiązań cyfrowych w przyszłości? Takiej możliwości w perspektywie nie wyklucza Hubert Życiński, zastępca dyrektora Departamentu Innowacji w Ministerstwie Zdrowia

AI to dzisiaj głównie wsparcie procesów decyzyjnych

Jak mówiła prof. Katarzyna Kolasa z Akademii Leona Koźmińskiego w czasie kwietniowego posiedzenia sejmowej Podkomisji stałej do spraw sztucznej inteligencji i przejrzystości algorytmów, sztuczna inteligencja ochronie zdrowia odnosi się dzisiaj głównie do algorytmów i oprogramowania, które dzięki analityce danych pozwalają na wsparcie procesów decyzyjnych albo samodzielne prowadzenie takich procesów.

– Czy sztuczna inteligencja w ogóle powinna być brana pod uwagę w szukaniu innowacji obszarze zdrowia? Myślę, że tak. Niemal każdy z nas korzystał z przelotu samolotem. Chciałabym zwrócić uwagę na to, że według wszelkich danych 90 proc. czasu lotu jest zdominowana przez autopilota. Nie pilota, który siadł za sterami samolotu – podkreślała prof. Kolasa, wyjaśniając, że dzieje się tak dzięki niemal 10 tys. sensorów pozwalających na gromadzenie i analizowanie danych ponad 300 tys. parametrów, które wykorzystuje sztuczna inteligencja.

Jako przykład wykorzystania w ochronie zdrowia zbierania i analizowania wielu danych  ekspertka podała Command Center John Hopkins – szpital w Stanach Zjednoczonych, gdzie wykorzystanie systemu AI pozwala na skrócenie o 60 proc. czasu transportu pacjentów, skrócenie o 25 proc. czasu oczekiwania na diagnozę pacjenta i o 75 proc. –  rekonwalescencji pacjenta po operacji.

– To są rozwiązania, które pokazują, do czego powinniśmy dążyć. Oczywiście sztuczna inteligencja i analityka danych to ogrom software i oprogramowania dostępnego także w Polsce. Najbardziej spektakularne jest to dotyczące leczenia dermatologicznego, diagnostyki raka skóry, która nie tylko pozwala nie tylko wesprzeć pracę dermatologów, ale i wyprzedzić ich diagnostykę w sposób statystycznie istotny – mówiła prof. Kolasa, wskazując, że głęboka sieć neuronowa konwolucyjna została już przetestowana na 58 dermatologiach z 17 krajów, a dermatolodzy wykrywali średnio 86,6 proc. znamion barwnikowych, podczas gdy AI wykryła ich 95 proc.

Nie jesteśmy jeszcze gotowi

Zdaniem ekspertki odpowiedź na pytanie, czy jesteśmy już gotowi jako pacjenci na to, że sztuczna inteligencja podejmie za lekarza decyzję o naszym stanie zdrowia, brzmi: jeszcze nie.

– Musimy się jednak przygotować na to, że zarówno pacjenci, jak i lekarze będą postawieni przed dylematami natury etycznej. Dlatego już dzisiaj musimy myśleć o tym, jak wprowadzić systemy dostępu, czyli refundacji rozwiązań opartych na sztucznej inteligencji – podkreślała ekspertka.

– Rozwiązanie, które nie gwarantuje żadnej efektywności klinicznej, ale zapewnia nam skrócenie czasu opieki nad pacjentem, przyczynia się do dużego zainteresowania płatników w Stanach Zjednoczonych i do finasowania takich technologii – mówiła prof. Kolasa.

Jak przekonywał w czasie dyskusji Hubert Życiński, zastępca dyrektora Departamentu Innowacji w Ministerstwie Zdrowia, resort myśli o wdrożeniach narzędzi opartych na AI, które mają wspomagać lekarzy, a nie ich zastępować. Wskazał na opracowany przez Centrum e-Zdrowia system gabinetowy dla lekarzy, który ma integrować wszystkie wyniki badań pacjenta i jego dane, nie tylko z poprzednich wizyt, lecz także z urządzeń przenośnych, takich jak zegarki wyposażone w aplikacje zdrowotne.

Życiński przekazał również, że dla MZ ważny jest rozwój aplikacji. Jako przykład podał mobilną wersję Internetowego Konta Pacjenta, czyli mojeIKP, która ma już 18 mln użytkowników.

– Jeżeli chodzi o finansowanie, to jesteśmy na etapie podpisywania umowy na projekt w zakresie rozwoju aplikacji zdrowotnych. W ramach europejskich funduszy na rozwój rozwiązań cyfrowych takie dofinansowanie otrzymaliśmy. Będziemy dążyć do tego, żeby aplikacji w tym portfelu było coraz więcej. Pilotujemy tego rodzaju rozwiązanie i rozwijamy system certyfikacji, dążąc do tego, żeby jak najwięcej takich programów się pojawiło. Być może, jeżeli ten system się przyjmie i będzie użytkowany przez wielu pacjentów, także nie wykluczamy systemu refundacyjnego dotyczącego aplikacji. Ale to jest kwestia pewnej perspektywy – mówił dyrektor Życiński.

Przeczytaj także: „Czarna skrzynka w medycynie – ograniczenia AI i dylematy lekarzy” i „AI i roboty nie są odpowiedzią na wszystkie wyzwania medycyny”.

Menedzer Zdrowia twitter

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.