Aptekarze protestują przeciwko dyżurom w nocy i święta

Udostępnij:
Aptekarze skarżą się do Rzecznika Praw Obywatelskich. I mówią, że trzeba zmienić prawo farmaceutyczne. Bo wymóg pełnienia dyżurów powoduje, ich zdaniem, że apteki są nierentowne.
O tym które apteki i kiedy mają dyżur decyduje powiat. Aptekarze domagają się za dyżury pieniędzy.
Aptekarze zrzeszeni w Wielkopolskiej Okręgowej Izbie Aptekarskiej przekonują, że to taki sam biznes jak każdy. A ograniczenia nakładane przez samorząd to krępowanie swobody działalności gospodarczej.

Prawo farmaceutyczne nie pozwala ingerować w działalność aptek. Mówi jednak o konieczności zapewnienia pacjentom stałej dostępności do leków. Samorządy, w drodze uchwały, zatwierdzają więc grafik pracy aptek w dni wolne, świąteczne i w nocy. I do niego stosować muszą się właśnie właściciele tych placówek. Jeśli któraś apteka z tego obowiązku się nie wywiązuje, może stracić licencję na prowadzenie działalności.

O ten szczegół właśnie chodzi aptekarzom. Mówią, że nie sposób zrealizować taką uchwałę.
- Apteki są niedofinansowane, a ceny leków groszowe. Ogranicza się marże, ustawowo ustala ceny. Za to coraz więcej jest obowiązków, takich jak nocne dyżury - mówi dr n. farm. Tadeusz Bąbelek, prezes Wielkopolskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej. - Nie udźwigniemy finansowo nocnych dyżurów, tym bardziej, że dochodzą do tego opłaty za prąd, administrację i zatrudnienie pracowników. A w nocy musi być ich dwóch, w tym jeden przynajmniej z tytułem magistra.

Aptekarze idą jednak dalej. I przekonują, że nocne dyżury są w ogóle niepotrzebne.
- Podstawowe leki są już na stacjach benzynowych czy w supermarketach - mówi T. Bąbelek. - A te na receptę, jeszcze w stacji pogotowia lekarz daje pacjentowi do ręki. Zresztą są też apteki otwarte nawet do godziny 23. I pogotowie farmaceutyczne, dzięki któremu aptekarz może dojechać do apteki i wydać pacjentowi lek na receptę w nocy.

Właściciele aptek mówią jasno - skoro narzucone zostały nam dyżury, przez które nie opłaca się prowadzić apteki, to powinny iść za nimi pieniądze z samorządowej kasy. Takie, które pozwolą sfinansować np. dodatkowe etaty w aptekach. - To nierealne - kwituje Zbigniew Andrusiak, radny powiatu poznańskiego i szef komisji polityki społecznej i ochrony zdrowia. - Dla nas to oczywiste, że apteki muszą dyżurować, a pacjenci mieć dostęp do leków. Ale chcemy spotkać się z izbą aptekarską i rozmawiać o problemie.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.