Brak higieny w niemieckich klinikach i szpitalach

Udostępnij:
Silvia I. z nadreńskiego Xanten nie mogła już doczekać się dnia narodzin swych bliźniaków. Wraz z mężem wybrali nawet dla nich imiona: Arion i Dorian. Chłopcy przyszli na świat w Marien-Hospital (Nadrenia Północna-Westfalia). Niestety, radość państwa I. trwała krótko, kilka dni później Arion i Dorian zmarli. Już po pogrzebie, gdy rodzice otrząsnęli się z szoku, obwinili szpital za swą tragedię.
Ich oskarżenie odbiło się echem w całej republice. Po raz pierwszy zdarzyło się, by lekarze zatrudnili adwokata przeciw kolegom-lekarzom i publicznie obciążyli szpital winą za śmierć swoich dzieci; ojcem zmarłych bliźniaków jest internista, dr Georgios I., a jego żona Silvia jest dyplomowaną pielęgniarką ze specjalizacją ginekologiczną. Jak utrzymują, przyczyną zgonu bliźniaków było nieprzestrzeganie zasad higieny w Marien-Hospital.

Brud
To tylko jeden z ostatnich przypadków. Dane statystyczne mówią same za siebie: z powodu niedostatecznej higieny w niemieckich szpitalach umiera co roku około 40 tys. pacjentów, czyli dziesięć razy więcej niż ginie w wypadkach samochodowych na terenie całej republiki. Barbara H. miała „więcej szczęścia”, w jej przypadku skończyło się na rozległej transplantacji skóry na podudziu. Zaczęło się od skaleczenia i rutynowego założenia kilku szwów w monachijskiej Klinice Bogenhausen. Za swe cierpienia H. nie oskarżyła lekarza, który wykonał ten zabieg lecz kierownictwo szpitala. I, jak wykazało śledztwo, miała rację. Szefom kliniki dowiedziono lekceważenie wcześniejszych zaleceń kontrolnych, które wskazywały na rażące niedociągnięcia nawet na bloku operacyjnym, z korzystaniem z niewysterylizowanego instrumentarium włącznie. W wyniku postępowania wdrożonego przez prokuraturę pracę straciło trzech managerów tej placówki.

Niemieckie Towarzystwo Higieny Szpitalnej (DGKH) alarmuje: pacjenci zakażani są nie tylko przez brudny sprzęt, lecz częstokroć przez mikroby przenoszone przez personel medyczny. Według danych Instytutu Roberta Kocha (RKI), na nozokomialną infekcję zapada rocznie 600 tys. chorych, ale zdaniem dr Klausa-Dietera Zastrowa, szefa Instytutu Higieny i Medycyny Środowi-skowej w berlińskiej Vivantes-Klinikum i rzecznika DGKH, w rzeczywistości liczba ta może sięgać nawet miliona, albowiem niejednokrotnie tego rodzaju zdarzenia zatajane są przez dyrek-cje szpitali.

Szaleńcze niechlujstwo
- Właściwie wiemy, jak możemy temu zapobiegać, niezbęd-ne jest jednak stworzenie do tego przez polityków odpowiednich warunków - zwraca uwagę dr Zastrow. Opinię tego renomowane-go znawcy przedmiotu potwierdza Światowa Organizacja Zdrowia, która w oparciu o przeprowadzone badania wnioskuje, że dzięki przestrzeganiu rygorów higieny można by uniknąć aż jed-nej trzeciej wewnątrzszpitalnych infekcji. Dr Zastrow wyraża się bardziej dobitnie: „umiera wiele ludzi, którzy umierać nie muszą”, bo jedyną przyczyną tych zgonów jest „kliniczne, szaleńcze niechlujstwo w zakresie higieny”. Stowarzyszenie DGKH od dawna domaga się dodatkowych etatów dla lekarzy-higienistów, którzy byliby odpowiedzialni tylko za czystość w placówkach służby zdrowia. 90 proc. niemieckich klinik nie zatrudnia ani jednego specjalisty w tej dziedzinie. Kadrowemu wzmocnieniu powinny ulec także zewnętrzne organy kontrolne, reasumuje dr Zastrow.

Rachunek jest prosty. Utrzymanie jednego lekarza-higienisty kosztuje w Niemczech 150 tys. euro rocznie. Pieniądze te mogłyby szybko się zwrócić i to z nawiązką, biorąc pod uwagę zmniejszenie liczby wewnątrzszpitalnych infekcji, a przez to mniejsze wydatki na dodatkowe leczenie pacjentów, medykamenty i środki opatrunkowe. Politycy kiwają potakująco głowami, nie chcą jednak słyszeć o zwiększeniu funduszy i wskazują na szpitale, które mają swoje budżety i mogą nimi rozporządzać jak chcą. Dla dyrekcji klinik jest to typowy przykład polityki krótkiej kołdry - jak przekonują nie bez racji, wysupłanie pieniędzy na higienistów wiązałoby się z cięciami w innym zakresie, a to w dobie kryzysu i powszechnego oszczędzania jest już niemożliwe. Polemika reprezentantów służby zdrowia z politykami ciągnie się latami, a na medialne czołówki trafiają kolejne skandale.

Pełny tekst Piotra Cywińskiego w najnowszym numerze Menedżera Zdrowia
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.