Bunt lubelskich oddziałów ratunkowych

Udostępnij:
Żaden z pięciu szpitalnych oddziałów ratunkowych w Lublinie nie zgodził się na warunki zaproponowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Najgorzej wygląda sytuacja w szpitalu kolejowym.
- W ciągu doby przyjmujemy średnio 45 chorych, a na ich leczenie dostajemy z NFZ tylko 3,4 tys. zł. Po Nowym Roku ta kwota ma zmaleć do 2,8 tys. zł. To skandal – uważa dr Marek Łyś ordynator SOR-u przy ul. Kruczkowskiego.
Dyrekcja placówki zastanawia się nad likwidacją oddziału. - Jesteśmy instytucją publiczną, ale nie charytatywną - tłumaczył niedawno Paweł Iberszer, z-ca dyrektora.

Czarne chmury zawisły też nad SOR-em przy ul. Staszica. - Ponieważ szpital generuje ogromne straty, Rada Społeczna szpitala zgodziła się na ewentualne zamknięcie oddziału -powiedział nam jeden z lekarzy. Dyrekcja SPSK nr 1 nie potwierdza, ale też nie zaprzecza. -Trwa postępowanie konkursowe na zakontraktowanie świadczeń SOR - kwituje Magdalena Mazur z placówki przy ul. Staszica.
- Zaproponowana przez NFZ stawka jest nie do przyjęcia. Żeby nasz SOR mógł funkcjonować potrzebuje 6 tys. zł na dobę, a nie 3,7 tys. zł -mówi Jarosław Buczek, rzecznik szpitala MSWiA w Lublinie. - Zerwaliśmy negocjacje, kolejna tura rozmów odbędzie się 8 grudnia.

Protokół rozbieżności podpisał też szpital kliniczny nr 4 przy ul. Jaczewskiego, gdzie na oddział ratunkowy trafia codziennie ok. 130 osób. -Jesteśmy jedynym w regionie centrum urazowym, a NFZ zamiast podnieść nam stawkę obniżył ją z 14 tys. 400 zł do 12,5 tys. zł. Nie możemy się na to zgodzić - tłumaczy Krzysztof Skubis, z-ca dyr. SPSK nr 4.
Fundusz chce dać mniej także SOR-owi przy al. Kraśnickiej.
- Przez trzy ostatnie miesiące przyjęliśmy o 80 proc. pacjentów więcej niż w takim samym okresie ubiegłego roku. Mimo to NFZ obciął nam stawkę z 8,3 tys. zł do 6,4 tys. zł. Takiego kontraktu nie podpiszemy - mówi dr Małgorzata Piasecka-Twaróg, z-ca dyr. szpitala wojewódzkiego.

A jeśli spełni się czarny scenariusz i jeden czy dwa lubelskie SOR-y przestaną istnieć?
-Trudno sobie wyobrazić taką sytuację. Pozostałe oddziały ratunkowe byłyby strasznie przeciążone. Musiałyby przyjmować wyłącznie tzw. przypadki zagrażające życiu - uważa dr Adam Nogalski, wojewódzki konsultant ds. ratownictwa.
Lubelski NFZ przeznaczył 39 mln zł na świadczenia w szpitalnych oddziałach ratunkowych na Lubelszczyźnie w 2011 r.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.