Chazan: Cięcie cesarskie jest najczęściej wykonywaną procedurą chirurgiczną. To nierozsądne
Tagi: | Bogdan Chazan, cięcie cesarskie, poród |
- Odsetek cięć w Polsce to około 43 proc., w niektórych województwach została już przekroczona bariera 50 proc. A Światowa Organizacja Zdrowia twierdzi, że nie powinno ich być więcej niż 15 proc - przyznaje prof. Bogdan Chazan. I dodaje: - Personel prywatnych szpitali położniczych rzadko widuje normalny poród, tam medycynę sprzedaje się jako produkt handlowy. Odsetek cięć sięga w tych szpitalach 100 proc.
- Kiedyś cięcie cesarskie stosowano tylko w trudnych sytuacjach powikłań ciąży i porodu. Teraz wykonuje się je również profilaktycznie, to znaczy w sytuacjach, kiedy spodziewamy się wystąpienia powikłań i chcemy im zapobiec. Taka konieczna zmiana podejścia do zastosowania tej operacji w praktyce położniczej spowodowała, rzecz jasna, wzrost liczby wykonywanych operacji. Kiedy zaczynałem pracę zawodową, odsetek cięć wynosił 3-5 proc. Nawet obecnie Światowa Organizacja Zdrowia twierdzi, że nie powinno ich być więcej niż 15 proc. - przypomina profesor Bogdan Chazan w rozmowie z "Naszym Dziennikiem". Wyjaśnia, że to, co dzieje się obecnie z częstością wykonywanych cięć, zwłaszcza w Polsce, przekroczyło już dawno granice zdrowego rozsądku.
- Odsetek cięć w naszym kraju to mniej więcej 43 proc., w niektórych województwach została już przekroczona bariera 50 proc. W każdym kolejnym roku częstość cięć rośnie o 2 proc. W Europie cięciem kończy się obecnie około 25 proc. ciąż i porodów, w USA jest ich 33 proc., w Niemczech 29 proc., we Francji 20 proc., we Włoszech prawie tyle, co u nas - przyznaje Chazan. I dodaje: - Personel prywatnych szpitali położniczych rzadko widuje normalny poród, tam medycynę sprzedaje się jako produkt handlowy. Odsetek cięć sięga w tych szpitalach 100 proc. Sytuacja jest podobna jak w Brazylii, gdzie „panie z towarzystwa” rodzą wyłącznie przez cięcie cesarskie. A więc cięcie cesarskie na żądanie – to jest główna przyczyna wysokiego, jak na standardy europejskie, odsetka cięć w Polsce.
Chazan odpowiada na pytanie, czy warto zmniejszyć częstość cięć.
- Z pewnością tak. Nie da się tego zrobić zarządzeniem, działania „odgórne” mogłyby spowodować zwiększenie częstości położniczych powikłań. Trzeba edukować kobiety i ich mężów, informować, na czym polega normalny poród, zachęcać do uczestniczenia w szkole rodzenia, gdzie uzupełnią braki kompetencji rodzicielskich, nabiorą zaufania do siebie, zapragną przeżyć wspólny, normalny poród. Korzystnie wpływa na kobietę w stanie błogosławionym i jej męża odwiedzenie sali porodowej, oddziału położniczego. W czasie samego porodu bardzo uspokaja i napawa otuchą fakt, że na sali porodowej jest cicho, nikt nie krzyczy, a wszyscy się uśmiechają. Lekarze opiekujący się matkami podczas ciąży powinni wstrzymać się od wydawania kategorycznych opinii o szansach na normalny poród. Trzeba zmniejszyć niepotrzebne nasycenie medycyną sal porodowych, permanentnie doszkalać lekarzy i położne, upowszechnić obrót zewnętrzny dziecka przy położeniu miednicowym, dostrzegać szanse porodu drogami natury po poprzednim cięciu cesarskim - podsumowuje Chazan.
Prof. Bogdan Chazan o wierze, aborcji i nagonce na katolickich lekarzy
- Prof. Bogdan Chazan to najbardziej rozpoznawalny w kraju lekarz który złożył swój podpis pod „Deklaracją wiary” i orędownik wierzących lekarzy - poinformował "Menedżer Zdrowia" w kwietniu 2018 roku. Dlaczego profesor podpisał dokument?
- Podpisałem, bo bycie człowiekiem wierzącym nie można ograniczać do wybranych sfer życia. Powinniśmy starać się być "człowiekiem spójnym" – przyznał profesor Chazan i zacytował Ewangelię według świętego Mateusza: - Każdego, który mnie wyzna przed ludźmi i ja wyznam przed ojcem moim.
Profesor przypomniał w rozmowie z "Menedżerem Zdrowia", że wierzących w Polsce jest około 90 procent. - Powinni mieć szanse spotkania lekarza, który ma podobny system wartości. „Deklaracja” to ułatwia – wyjaśnił i zaznaczył, że religijność lekarzy nie jest żadnym zagrożeniem dla pacjentów. – Korzystny dla chorych jest fakt, że lekarz w pracy kieruje się zasadą miłości bliźniego - dodał.
Profesor kilkakrotnie odmówił wykonania aborcji. – Postąpiłem tak, bo nie chciałem pomagać w zabiciu dziecka. Nie wydawałem też recepty na środki antykoncepcyjne - wyjaśnił.
Profesor powiedział też o nagonce na wierzących lekarzy.
- Bywa, że lekarze nie korzystają z klauzuli sumienia, bo obawiają się o swoja zawodową przyszłość. Obawy były uzasadnione, bo mamy do czynienia z prześladowaniem tych lekarzy. Są pozbawiani stanowisk, zwalniani z pracy, utrudnia się im studia specjalizacyjne. Mnóstwo lekarzy ma przez to pokiereszowane sumienie, trudności w kontakcie z człowiekiem, z chorymi i z samym sobą – przyznał.
Przeczytaj także: "Barczentewicz: Stosując naprotechnologię możemy pomóc połowie potrzebujących małżeństw" i "Chazan i Bukiel o wierze, aborcji i nagonce na katolickich lekarzy".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
- Odsetek cięć w naszym kraju to mniej więcej 43 proc., w niektórych województwach została już przekroczona bariera 50 proc. W każdym kolejnym roku częstość cięć rośnie o 2 proc. W Europie cięciem kończy się obecnie około 25 proc. ciąż i porodów, w USA jest ich 33 proc., w Niemczech 29 proc., we Francji 20 proc., we Włoszech prawie tyle, co u nas - przyznaje Chazan. I dodaje: - Personel prywatnych szpitali położniczych rzadko widuje normalny poród, tam medycynę sprzedaje się jako produkt handlowy. Odsetek cięć sięga w tych szpitalach 100 proc. Sytuacja jest podobna jak w Brazylii, gdzie „panie z towarzystwa” rodzą wyłącznie przez cięcie cesarskie. A więc cięcie cesarskie na żądanie – to jest główna przyczyna wysokiego, jak na standardy europejskie, odsetka cięć w Polsce.
Chazan odpowiada na pytanie, czy warto zmniejszyć częstość cięć.
- Z pewnością tak. Nie da się tego zrobić zarządzeniem, działania „odgórne” mogłyby spowodować zwiększenie częstości położniczych powikłań. Trzeba edukować kobiety i ich mężów, informować, na czym polega normalny poród, zachęcać do uczestniczenia w szkole rodzenia, gdzie uzupełnią braki kompetencji rodzicielskich, nabiorą zaufania do siebie, zapragną przeżyć wspólny, normalny poród. Korzystnie wpływa na kobietę w stanie błogosławionym i jej męża odwiedzenie sali porodowej, oddziału położniczego. W czasie samego porodu bardzo uspokaja i napawa otuchą fakt, że na sali porodowej jest cicho, nikt nie krzyczy, a wszyscy się uśmiechają. Lekarze opiekujący się matkami podczas ciąży powinni wstrzymać się od wydawania kategorycznych opinii o szansach na normalny poród. Trzeba zmniejszyć niepotrzebne nasycenie medycyną sal porodowych, permanentnie doszkalać lekarzy i położne, upowszechnić obrót zewnętrzny dziecka przy położeniu miednicowym, dostrzegać szanse porodu drogami natury po poprzednim cięciu cesarskim - podsumowuje Chazan.
Prof. Bogdan Chazan o wierze, aborcji i nagonce na katolickich lekarzy
- Prof. Bogdan Chazan to najbardziej rozpoznawalny w kraju lekarz który złożył swój podpis pod „Deklaracją wiary” i orędownik wierzących lekarzy - poinformował "Menedżer Zdrowia" w kwietniu 2018 roku. Dlaczego profesor podpisał dokument?
- Podpisałem, bo bycie człowiekiem wierzącym nie można ograniczać do wybranych sfer życia. Powinniśmy starać się być "człowiekiem spójnym" – przyznał profesor Chazan i zacytował Ewangelię według świętego Mateusza: - Każdego, który mnie wyzna przed ludźmi i ja wyznam przed ojcem moim.
Profesor przypomniał w rozmowie z "Menedżerem Zdrowia", że wierzących w Polsce jest około 90 procent. - Powinni mieć szanse spotkania lekarza, który ma podobny system wartości. „Deklaracja” to ułatwia – wyjaśnił i zaznaczył, że religijność lekarzy nie jest żadnym zagrożeniem dla pacjentów. – Korzystny dla chorych jest fakt, że lekarz w pracy kieruje się zasadą miłości bliźniego - dodał.
Profesor kilkakrotnie odmówił wykonania aborcji. – Postąpiłem tak, bo nie chciałem pomagać w zabiciu dziecka. Nie wydawałem też recepty na środki antykoncepcyjne - wyjaśnił.
Profesor powiedział też o nagonce na wierzących lekarzy.
- Bywa, że lekarze nie korzystają z klauzuli sumienia, bo obawiają się o swoja zawodową przyszłość. Obawy były uzasadnione, bo mamy do czynienia z prześladowaniem tych lekarzy. Są pozbawiani stanowisk, zwalniani z pracy, utrudnia się im studia specjalizacyjne. Mnóstwo lekarzy ma przez to pokiereszowane sumienie, trudności w kontakcie z człowiekiem, z chorymi i z samym sobą – przyznał.
Przeczytaj także: "Barczentewicz: Stosując naprotechnologię możemy pomóc połowie potrzebujących małżeństw" i "Chazan i Bukiel o wierze, aborcji i nagonce na katolickich lekarzy".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.