Coraz więcej przypadków chorób tropikalnych w Polsce

Udostępnij:
Gorączka denga, malaria czy dur brzuszny – z tymi chorobami najczęściej wracamy z wojaży. – Takich przypadków będzie więcej – mówią lekarze ze Szpitala Zakaźnego przy ul. Wolskiej.
Źródło: Rzeczpospolita

Malarię stwierdziliśmy u kilku osób powracających z Sudanu. Mieli oni ze sobą leki przeciwmalaryczne, ale ich nie stosowali. Na szczęście wrócili już do zdrowia – opowiada dr Piotr Kajfasz z Kliniki Chorób Od zwierzęcych i Tropikalnych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. – Było też sporo pacjentów z Egiptu, którzy zakazili się żółtaczką pokarmową. Przybywa też chorych na dengę (wirusowa choroba odzwierzęca, przyjmująca postać gorączki krwotocznej – przyp. red.). W Ameryce Południowej, Afryce, na subkontynencie indyjskim i w południowo-wschodniej Azji od kilku lat trwa pandemia tej choroby. Można ją „złapać” nie tylko na prowincji, ale również w dużych miastach – dodaje.
Tylko w tym roku przez IX oddział Szpitala Zakaźnego przy ul. Wolskiej, na który trafiają „egzotyczne przypadki”, przewinęło się już kilkudziesięciu pacjentów z różnymi chorobami tropikalnymi. To jedyne miejsce w stolicy, gdzie leczy się takie schorzenia.
– Niektóre leki przeciwko malarii nie są zarejestrowane w Polsce. Sprowadzamy je z zagranicy. Prywatne przychodnie czy szpitale nie są przygotowane do diagnostyki i leczenia malarii – podkreśla dr Kajfasz.

Tymczasem wielu pacjentów z egzotycznymi przypadłościami trafia do Szpitala Zakaźnego niemal w ostatniej chwili. Często od razu na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej. Powód? Specjaliści przyznają, że interniści, do których najpierw przychodzą pacjenci z dolegliwościami po dalekich wyprawach, nie zawsze potrafią trafnie zdiagnozować chorobę tropikalną.
– A zadaniem lekarza pierwszego kontaktu w przypadku podejrzenia malarii jest bezzwłoczne skierowanie pacjenta do Szpitala Zakaźnego – mówi dr Kajfasz.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.