Czy minister zdrowia sprzyja korupcji i oszustwom?

Udostępnij:
ZK OZZL wystosował list do posłanki Julii Pitery
W liście czytamy m.in.:
W czasie pamiętnej "akcji pieczątkowej" z początku bieżącego roku sugerowała Pani, że właściwym jej powodem jest próba obrony przez lekarzy ich powiązań korupcyjnych z firmami farmaceutycznymi. Między innymi w odpowiedzi na takie (krzywdzące) zarzuty, lekarze zapowiedzieli, że będą przy wypisywaniu recept stosować nazwy międzynarodowe leków, a wybór konkretnego produktu handlowego pozostawią pacjentowi i aptekarzowi. Wiadomym bowiem jest, że jedyne korupcyjne powiązanie między firmą farmaceutyczną a lekarzem może polegać na tym, że lekarz wypisuje produkty konkretnego producenta w zamian za korzyści od niego. Wpisywanie nazw międzynarodowych na recepcie całkowicie to eliminuje. Dlatego też lekarze zaproponowali ministrowi zdrowia aby przepisywanie leków wg nazw międzynarodowych stało się obowiązkowe.

Minister Zdrowia zignorował zupełnie tę propozycję. Co więcej wprowadzone przez niego nowe rozporządzenie w sprawie recept praktycznie uniemożliwia stosowanie przez lekarzy nazw międzynarodowych leków na recepcie. Chociaż bowiem pozostawia taką możliwość teoretycznie, to w praktyce zmusza lekarza do używania nazwy handlowej. Dzieje się tak, bo lekarz jest zobowiązany do wskazania 100% odpłatności za dany lek, jeżeli preparat jest stosowany poza wskazaniami zarejestrowanymi przez konkretnego producenta. Lekarz stosując nazwę międzynarodową nie może przewidzieć jaki konkretny produkt handlowy wyda aptekarz, nie może zatem wiedzieć, czy wydany preparat został zarejestrowany w danym wskazaniu czy nie. Lekarz musi zatem użyć nazwy handlowej i wybrać produkt konkretnego producenta. Problem ten można by łatwo rozwiązać przyjmując zasadę, że lekarz podaje nazwę międzynarodową leku oraz kod ICD 10 rozpoznania choroby, a aptekarz na tej podstawie i w ewentualnym porozumieniu z pacjentem wybiera preparat refundowany i określa jego odpłatność.

--------------------------
Naszym zdaniem sprawa nie jest taka prosta. Wielu lekarzy uważa, że ta sama substancja czynna inaczej działa w przypadku leków różnych producentów. Ponadto lek można wykupić w dowolnej aptece, z kolei do lekarza, np. rodzinnego często chodzimy latami i to on doskonale zna nawyki, reakcje i oczekiwana pacjenta. Dodatkowo jest coś takie jakiego jak magia nazwy czy marki.

Wielu lekarzy powie, że jest ok., bo nie zaśmiecam sobie głowy nazwami handlowymi tego samego związku..,, ale też niektórzy mogą zatęsknić za potencjalnie utraconymi gratyfikacjami ze strony firm farmaceutycznych. Może to podzielić środowisko.

I rzecz najważniejsza, jeżeli na korupcję nie będzie wystawiony lekarz, to dotyczyć może ona aptekarza. Konia z rzędem temu, kto określi jednoznacznie, które środowisko jest bardziej odporne na korupcję? Może w takim razie zostawić możliwość decyzji lekarzom, którą nazwę leku wypiszą na recepcie.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.