Dr hab. Maciej Niewada o podgrzewanym tytoniu

Udostępnij:
- Z badań toksykologicznych, zarówno tych sponsorowanych przez przemysł tytoniowy, jak i tych niezależnych, wynika, że podgrzewanie tytoniu ogranicza narażenie na czynniki uznawane za niebezpieczne dla zdrowia. Jednak nadal wszystko dzieje się w duchu „mniejszego zła”, a nie realnych korzyści, bo te dopiero daje zaprzestanie palenia w ogóle – mówi dr hab. Maciej Niewada, prezes Polskiego Towarzystwa Farmakoekonomicznego.
Czym można tłumaczyć mniejszą szkodliwość tytoniu podgrzewanego od działania dymu papierosów tradycyjnych?
- Tak zadane pytanie sugeruje, że mamy do czynienia z jakimś bezpieczeństwem, a to może nieść samo w sobie zagrożenie. Na samym wstępie bardzo jasno chcę podkreślić, że sformułowanie mniejsza szkodliwość wymaga podkreślenia słowa "szkodliwość" ,a nie słowa "mniejsza" i korzyści z zaprzestania palenia w ogóle. Owszem z badań toksykologicznych, zarówno tych sponsorowanych przez przemysł tytoniowy jak i tych niezależnych, wynika, że podgrzewanie palenie tytoniu ogranicza narażenie na czynniki uznawane za niebezpieczne dla zdrowia. I wydaje się, że panuje zgoda dotycząca prawdziwości tego stwierdzenia, bo wiele agend rządowych skłania się ku takim wnioskom. Ostatnio także FDA zezwoliło na sprzedaż tych produktów, ale jednocześnie wyraźnie wskazało na potrzebę działań prewencyjnych zapobiegających ich promowaniu w grupie młodzieży. Podkreślam jednak, że, z pewnością podgrzewanie tytoniu nie oznacza, że jest on bezpieczny, natomiast u osób które mają trudności (choć mogą wszyscy) z rzuceniem palenia może być opcją do rozważenia celem ograniczenia szkodliwości tradycyjnego palenia, ale ciągle w duchu „mniejszego zła”. j. Tutaj poruszamy się po cienkim lodzie – wskazując na zmniejszenie szkodliwości można łatwo przyczynić się promowania, więc trzeba być szczególnie czujnym.

Z czym wiąże się ta mniejsza szkodliwość?
- Z niższą temperaturą, która w efekcie przekłada się na brak wytwarzania się ciał smolistych. W papierosach tradycyjnych wynosi ona około 1000 stopni, przy tytoniu podgrzewanym -200-300 stopni, co powoduje, że związki chemiczne uznane za niebezpieczne i potencjalnie niebezpieczne przez WHO oraz FDA uwalniają się w mniejszych ilościach niż w papierosach tradycyjnych.

A jak podgrzewanie tytoniu może wpłynąć na ryzyko sercowo-naczyniowe?
- Wiadomo, że palenie papierosów zaburza funkcję śródbłonka, przez co w naczyniach rozwija się miażdżyca. Papierosy tradycyjne wpływają na przyspieszenie tego procesu właśnie z uwagi na wiele niekorzystnych substancji, które wraz z dymem dostają się do organizmu. Mniejsze narażenie może ograniczać wzrost ryzyka sercowo-naczyniowego, ale pamiętajmy o bezspornych korzyściach wynikających z całkowitego zaprzestania palenia . Nie znamy w pełni wpływu związków chemicznych uznanych za niebezpieczne i potencjalnie niebezpieczne (czy jest on liniowy, czy może skokowy) i dlatego trudno przewidzieć długofalowe skutki kliniczne. To być może mniejsze ryzyko, ale na to potrzeba jeszcze wielu lat obserwacji i badań klinicznych.

Czy niższe jest również ryzyko raka płuca?
- Znowu pytanie sugerujące korzyści – to może być uznane za promocję, w której nie chcę uczestniczyć. Na pewno produkty podgrzewane są bardziej „przewidywalne” pod względem zawartości niebezpiecznych substancji w porównaniu do na przykład papierosów elektronicznych, w których producent może napełnić część płynną w sposób, w jaki jest mu wygodny i czym chce. Wydaje się, że im większe narażenie na działanie niektórych związków, tym to ryzyko jest większe, ale przyglądając się innym substancjom może to wyglądać inaczej. Przekroczenie pewnego pułapu ich zawartości w płucach, która może być nawet niewielka może wywołać raka. Na pewno jednak nadal niewiele wiadomo na temat ryzyka onkologicznego, choć ono zależy też od lat palenia i liczby wypalanych papierosów. Ale jest też tak, że w zależności od rodzaju choroby zaszkodzić może nawet niewielka liczba wypalanych papierosów.

Czy wszystkie substancje uznane za niebezpieczne i potencjalnie niebezpieczne szkodzą w tym samym stopniu?
- Prawdopodobnie nie, ale trudno wyrokować, że niektóre są bezpieczniejsze, a inne mniej bezpieczne u poszczególnych osób. One wszystkie są szkodliwe - niebezpieczne. Próba poszukiwania wytłumaczenia, że pewne związki szkodzą mniej inne bardziej budzi mój sprzeciw i przekonanie, że bagatelizujemy i „rozmywamy” problem. Podobnie jak twierdzenie, że ryzyko zachorowania na raka nie jest duże. Ono jest i ma związek z tym jak długo pali się papierosy. Nie przekonuje mnie zupełnie stwierdzenie o niskim ryzyku, bo jak powiedzieć komuś, kto zachorował na raka płuca, że ryzyko było małe?
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.