Dyrektorze! Zamiast bać się strajku - współpracuj!
Redaktor: Ewa Gosiewska
Data: 12.09.2016
Źródło: Ewa Gosiewska
Tagi: | Jarosław Fedorowski |
Wielkimi krokami zbliża się akcja protestacyjna pracowników polskiej służby zdrowia. O to jak się do niej powinni przygotować menedżerowie szpitali i czy obawa przed strajkiem jest uzasadniona, zapytaliśmy prof. Jarosława Fedorowskiego, prezesa Polskiej Federacji Szpitali.
Zaplanowana na 24 września akcja protestacyjna, jak podkreślił prof. Fedorowski, wymierzona jest nie w Ministerstwo Zdrowia, ale Ministerstwo Finansów.
- My jako pracodawcy polskiej ochrony zdrowia radzimy aby w sposób maksymalny ze sobą współpracować. Tym dyrektorom, którzy jeszcze stoją z boku i uważają, że sprawy finansowe ich nie dotyczą lub, że mogą tę kwestię rozstrzygnąć w jakimś lokalnym wymiarze, mówimy, że sprawa sięgnęła szczebla centralnego i dlatego ta współpraca jest bardzo istotna. Nakłaniamy do wspólnych działań pod egidą Polskiej Federacji Szpitali.
Prezes PFSz zapytany czy te żądania są realne do spełnienia przyrównał je do marzeń.
- Wszyscy te marzenia mamy podobne: lekarze, pielęgniarki, dyrektorzy szpitali, pracodawcy - wszyscy byśmy chcieli żeby nakłady na służbę zdrowia spełniły nasze oczekiwania, które są na poziomie zachodnioeuropejskim. Jednak realia są inne – stwierdził.
Jak przekonywał w rozmowie z redakcją "Menedżera Zdrowia”, groźba strajku zawsze istnieje i zawsze będzie istniała dopóki oczekiwania pracowników będą w znacznym stopniu rozmijały się z możliwościami budżetowymi polskich szpitali.
- Jeśli polski szpital posiada ośmiokrotnie niższy budżet niż niemiecki to trudno się dziwić, że oczekiwania personelu medycznego, które są obecnie na poziomie tylko dwu-trzykrotnie mniejszych zarobków niż w Niemczech, przez dyrektora szpitala będą mogły zostać spełnione. Ostatni raport Naczelnej Izby Kontroli mówił, że dyrektorzy niezbyt skutecznie realizują programy restrukturyzacji szpitali, ale przecież w głównej mierze restrukturyzacja oznacza redukcję zatrudnienia. A co się dzieje wtedy? Wtedy dochodzi do strajków. Dlatego dyrektorzy nie mają tu pola manewru. W polskich szpitalach już pracuje kilkukrotnie mniejsza liczba osób niż choćby w szpitalach francuskich, niemieckich czy brytyjskich – podkreślał prof. Fedorowski.
Rozmowa Ewy Gosiewskiej z prof. Jarosławem Fedorowskim do obejrzenia poniżej
- My jako pracodawcy polskiej ochrony zdrowia radzimy aby w sposób maksymalny ze sobą współpracować. Tym dyrektorom, którzy jeszcze stoją z boku i uważają, że sprawy finansowe ich nie dotyczą lub, że mogą tę kwestię rozstrzygnąć w jakimś lokalnym wymiarze, mówimy, że sprawa sięgnęła szczebla centralnego i dlatego ta współpraca jest bardzo istotna. Nakłaniamy do wspólnych działań pod egidą Polskiej Federacji Szpitali.
Prezes PFSz zapytany czy te żądania są realne do spełnienia przyrównał je do marzeń.
- Wszyscy te marzenia mamy podobne: lekarze, pielęgniarki, dyrektorzy szpitali, pracodawcy - wszyscy byśmy chcieli żeby nakłady na służbę zdrowia spełniły nasze oczekiwania, które są na poziomie zachodnioeuropejskim. Jednak realia są inne – stwierdził.
Jak przekonywał w rozmowie z redakcją "Menedżera Zdrowia”, groźba strajku zawsze istnieje i zawsze będzie istniała dopóki oczekiwania pracowników będą w znacznym stopniu rozmijały się z możliwościami budżetowymi polskich szpitali.
- Jeśli polski szpital posiada ośmiokrotnie niższy budżet niż niemiecki to trudno się dziwić, że oczekiwania personelu medycznego, które są obecnie na poziomie tylko dwu-trzykrotnie mniejszych zarobków niż w Niemczech, przez dyrektora szpitala będą mogły zostać spełnione. Ostatni raport Naczelnej Izby Kontroli mówił, że dyrektorzy niezbyt skutecznie realizują programy restrukturyzacji szpitali, ale przecież w głównej mierze restrukturyzacja oznacza redukcję zatrudnienia. A co się dzieje wtedy? Wtedy dochodzi do strajków. Dlatego dyrektorzy nie mają tu pola manewru. W polskich szpitalach już pracuje kilkukrotnie mniejsza liczba osób niż choćby w szpitalach francuskich, niemieckich czy brytyjskich – podkreślał prof. Fedorowski.
Rozmowa Ewy Gosiewskiej z prof. Jarosławem Fedorowskim do obejrzenia poniżej