Grodzki: Nie 6, a 7 proc. I nie za dziesięć lat, a zaraz
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 13.02.2017
Źródło: BL, Biuro senatora Tomasza Grodzkiego
Tagi: | Tomasz Grodzki |
Tomasz Grodzki, odpowiedzialny za zdrowie Gabinecie Cieni, zwrócił się z listem do dyrektorów szpitali w Polsce. Zaadresował w nim też osobisty apel do Konstantego Radziwiłła. Przekonuje, że obiecywane przez niego 6 proc. PKB na zdrowie to mało. A jeśli już ma być tylko 6 proc., to szybciej niż za osiem lat jak proponuje resort.
- Podejmując się zaszczytnej roli ministra w gabinecie cieni Platformy Obywatelskiej chciałbym zwrócić uwagę na kilka odmienności różniących resort zdrowia od innych ministerstw (…) mamy rzesze pracujących z poświęceniem pracowników tej ważnej dziedziny gospodarki narodowej – o czym rządzący zdają się często zapominać – realizujących obecny model będący niczym innym jak kwintesencją socjalizmu, w którym produkt jest reglamentowany, a cena za usługi urzędowa – pisze Tomasz Grodzki.
Zdaniem Grodzkiego przekonanie, że wystarczy tylko trochę go zmodyfikować i będzie lepiej, wydaje się być poglądem fałszywym, gdyż trudno udoskonalać coś, co w swym założeniu jest tworem niewydolnym i archaicznym.
- Wyznaję pogląd, że obecny model ochrony zdrowia ulega wyczerpaniu, a kuriozalna sytuacja, w której szpitale są de facto karane, a nie nagradzane za dobrą reputację i leczenie większej ilości chorych niż przewiduje osławiony limit, jest ewenementem w skali światowej – pisze Grodzki.
Jak zauważa za granicą dyrekcje i załogi szpitali cieszą się, jeśli wybiera ich duża liczba chcących się u nich leczyć pacjentów, a u nas taki fakt wywołuje raczej troskę i zakłopotanie, jak sobie poradzić z niezapłaconymi nadlimitami. W tak skonstruowanym systemie dobre, popularne wśród chorych szpitale zadłużają się, tym bardziej, że wiele procedur jest wycenionych znacznie poniżej realnych kosztów ich wykonania, a rzeczywista, racjonalna wycena poszczególnych działań medycznych w gruncie rzeczy dopiero raczkuje.
- Trzeba też pamiętać, że choroba dotyka zarówno młodych jak i starych, biednych i bogatych, mieszkańców miast i wsi, a każda z tych grup ma nieco inne oczekiwania dotyczące leczenia i Polska musi mieć zróżnicowaną ofertę dla każdego chorego, od opieki podstawowej, paliatywnej czy przewlekłej po najwyższej klasy zabiegi, tak aby chorzy nie musieli wyjeżdżać za granicę – zauważa szef zdrowia w Gabinecie Cieni.
W liście do ministra zdrowia Grodzki poświęcił też mu osobisty adres. - W materii podwyższania nakładów na zdrowie zgadzam się w pełni z ministrem zdrowia Konstantym Radziwiłłem, natomiast nie mogę zgodzić się z tempem dochodzenia do poziomu 6 proc. PKB (a powinno być co najmniej 7 proc.), który rząd zamierza osiągnąć dopiero w roku 2025. – napisał. - To musi być zrobione jak najszybciej i trzeba sobie jasno uświadomić, że jest to odpowiedzialność moralna wobec zdrowia naszego narodu, która dotyczy całego rządu i parlamentu, gdyż sam resort (poniekąd petent u ministra finansów) nie miał i nie ma dość siły, aby tak fundamentalną zmianę przeprowadzić – dodał.
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia/ i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
Zdaniem Grodzkiego przekonanie, że wystarczy tylko trochę go zmodyfikować i będzie lepiej, wydaje się być poglądem fałszywym, gdyż trudno udoskonalać coś, co w swym założeniu jest tworem niewydolnym i archaicznym.
- Wyznaję pogląd, że obecny model ochrony zdrowia ulega wyczerpaniu, a kuriozalna sytuacja, w której szpitale są de facto karane, a nie nagradzane za dobrą reputację i leczenie większej ilości chorych niż przewiduje osławiony limit, jest ewenementem w skali światowej – pisze Grodzki.
Jak zauważa za granicą dyrekcje i załogi szpitali cieszą się, jeśli wybiera ich duża liczba chcących się u nich leczyć pacjentów, a u nas taki fakt wywołuje raczej troskę i zakłopotanie, jak sobie poradzić z niezapłaconymi nadlimitami. W tak skonstruowanym systemie dobre, popularne wśród chorych szpitale zadłużają się, tym bardziej, że wiele procedur jest wycenionych znacznie poniżej realnych kosztów ich wykonania, a rzeczywista, racjonalna wycena poszczególnych działań medycznych w gruncie rzeczy dopiero raczkuje.
- Trzeba też pamiętać, że choroba dotyka zarówno młodych jak i starych, biednych i bogatych, mieszkańców miast i wsi, a każda z tych grup ma nieco inne oczekiwania dotyczące leczenia i Polska musi mieć zróżnicowaną ofertę dla każdego chorego, od opieki podstawowej, paliatywnej czy przewlekłej po najwyższej klasy zabiegi, tak aby chorzy nie musieli wyjeżdżać za granicę – zauważa szef zdrowia w Gabinecie Cieni.
W liście do ministra zdrowia Grodzki poświęcił też mu osobisty adres. - W materii podwyższania nakładów na zdrowie zgadzam się w pełni z ministrem zdrowia Konstantym Radziwiłłem, natomiast nie mogę zgodzić się z tempem dochodzenia do poziomu 6 proc. PKB (a powinno być co najmniej 7 proc.), który rząd zamierza osiągnąć dopiero w roku 2025. – napisał. - To musi być zrobione jak najszybciej i trzeba sobie jasno uświadomić, że jest to odpowiedzialność moralna wobec zdrowia naszego narodu, która dotyczy całego rządu i parlamentu, gdyż sam resort (poniekąd petent u ministra finansów) nie miał i nie ma dość siły, aby tak fundamentalną zmianę przeprowadzić – dodał.
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia/ i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.