Informatyzacja ochrony zdrowia: jesteśmy dwadzieścia lat za resztą Europy

Udostępnij:
W informatyzacji służby zdrowia jesteśmy do tyłu o jakieś 20 lat. Nie przeszkadza to jednak wielu placówkom wdrażać rozwiązania na światowym poziomie.
Źródło: Computerworld

Sceptycy mówią, że przez ostatnie 20 lat niewiele się zmieniło, jeśli chodzi o obsługę pacjentów przez placówki medyczne w Polsce, że tempo zmian jest zdecydowanie zbyt wolne. By zapisać się do lekarza, nadal trzeba stać kilka godzin w kolejce, by pani w okienku zapisała nas w zeszycie, na wizytę trzeba przyjść z plikiem wyników badań i opowiedzieć lekarzowi, na co chorowało się przez ostatnią dekadę, po to, by wyjść ze skierowaniem do specjalisty i rozpocząć „zabawę” od nowa.

To obraz przeciętnej przychodni państwowej, z którą większość pacjentów styka się na co dzień. Te są jeszcze często przed lub dopiero w trakcie wdrażania podstawowych systemów informatycznych wspierających tzw. część białą placówek opieki zdrowotnej, które przekładają się na obsługę pacjentów. W tym zakresie Polska we wszelkich badaniach i rankingach nadal jest na szarym końcu Europy. Częściowo to problem braku skoordynowanych na skalę kraju lub regionu działań wymuszających informatyzację. Najmniejsze nawet placówki potrafi ły rozpocząć informatyzację, kiedy zostało to wymuszone przez NFZ, który wymaga elektronicznego raportowania.

Nie bez znaczenia są problemy organizacyjne i mentalne. „Duże jednostki służby zdrowia ciągną za sobą balast organizacyjny, zakorzenione przyzwyczajenia i stereotypy, mentalność poprzedniej epoki. Zastosowanie cyfrowych technologii bez właściwych zmian organizacyjnych i legislacyjnych jest bardzo trudne i mało efektywne” – zauważa Ryszard Mężyk, kierownik Działu Informatyki w Świętokrzyskim Centrum Onkologii. Często to problem finansów. Bo jak szpital ma wydawać pieniądze na komputery i systemy IT, kiedy ma wielomilionowe długi i brak środków na wypłaty dla lekarzy?
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.