Jarosław Frąckowiak analizuje – lista leków o krytycznym znaczeniu
Tagi: | Jarosław Frąckowiak, lek, leki, lista leków, Krajowa Lista Leków Krytycznych, krajowa lista leków krytycznych projekt |
– Powstanie projektu krajowej listy leków krytycznych to sukces zarówno szefostwa Ministerstwa Zdrowia, jak i branży farmaceutycznej. Bez niej nie sposób myśleć o inwestycjach w bezpieczeństwo lekowe kraju – komentuje prezes zarządu PEX Jarosław Frąckowiak, omawiając dokument.
Skończył się czas do składania uwag dotyczących projektu krajowej listy leków krytycznych – tę okazje wykorzystuje Jarosław Frąckowiak, analizując ją.
– W projekcie LLK znalazło się 238 pozycji – lista unijna liczy 268. Część wspólna to 143 pozycje. 145 jest w LLK, a nie występuje w unijnym wykazie leków krytycznych, zaś 125 jest na liście europejskiej, a brak ich w LLK – wylicza, publikując grafikę.
Unijna lista leków o znaczeniu krytycznym
W grudniu 2023 r. Komisja Europejska, Szefowie Agencji Leków i Europejska Agencja Leków opublikowali pierwszą wersję unijnego wykazu leków krytycznych – jest w nim ponad dwieście substancji czynnych produktów leczniczych, uznawanych za krytyczne dla systemów opieki zdrowotnej w całej Unii Europejskiej, dla których w celu uniknięcia niedoborów należy zagwarantować ciągłość dostaw.
Lista dostępna w tekście: „Lista leków o krytycznym znaczeniu”.
Ekspert zwraca uwagę, że inne jest podejście decydentów do tworzenia obu list.
– Nie chcąc szczegółowo analizować, ale bardziej zwrócić uwagę na ważność dyskusji o LLK, podkreślę, że na naszej liście nie ma – w przeciwieństwie do listy EU – ujętych istotnych pozycji szpitalnych. Brakuje na przykład leków zwiotczających. LLK nie wskazuje formy farmaceutycznej czy zastosowania – na przykład lidokaina może być dostępna w różnych formach (maści, czopki, iniekcje) i zastosowaniach. Na polskiej liście są sartany, praktycznie w komplecie, a na liście EU ich brak. To tylko przykłady, ale trzeba zauważyć, że treść listy wpłynie na decyzje inwestycyjne w firmach produkujących leki i, być może, będzie podstawą do decyzji rządowych lub EU – ocenia Frąckowiak.
– Potrzeba nie tylko polskiej listy, dotacji i innych zachęt, aby produkcja substancji czynnych stała się naszą specjalnością, ważne jest też, aby API kluczowe z punktu widzenia Polski znalazły się na liście EU – oby to było możliwe. Na przykład – pozyskanie funduszów europejskich STEP wymaga obecności na liście leków krytycznych EU produktów, które firma farmaceutyczna zamierza produkować od etapu API. Ważny dla decyzji biznesowych jest też rynek zbytu, a ten jasno określa aktualne spożycie. Oby LLK doczekała się szybko kolejnej literacji po analizach urzędników z resortu zgłoszonych uwag przez branżę. To dla nas szansa na zajęcie godnego miejsca w grupie krajów, które odegrają główną rolę w procesach uniezależnienia od azjatyckiej produkcji API – podsumowuje ekspert.
Przeczytaj także: „Krajowa lista leków krytycznych – projekt”.