Kardiolodzy interwencyjni apelują o rozsądne podejście do kwestii kontraktowania usług kardiologicznych

Udostępnij:
List otwarty Stowarzyszenia Zawodowego Kardiologów Inwazyjnych w Polsce
21 grudnia 2011 – Stowarzyszenie Zawodowe Kardiologów Inwazyjnych w Polsce apeluje do Ministerstwa Zdrowia i Narodowego Funduszu Zdrowia o rozsądne podejście do kwestii kontraktowania usług kardiologicznych. Zdaniem zarządu Stowarzyszenia proponowane rozwiązania zakładające cięcie wycen procedur nawet o 20% nie tylko godzą w podstawowe dwie wartości dobrego leczenia ludzi – dostępność i jakość usług medycznych, ale również w prawo pacjentów do nowoczesnego leczenia zgodnie z wytycznymi europejskich towarzystw naukowych.
Dzięki wspólnemu wysiłkowi środowisk medycznych, Ministerstwa Zdrowia, Narodowego Funduszu Zdrowia oraz prywatnych świadczeniodawców w kardiologii w ciągu ostatniej dekady śmiertelność wewnątrzszpitalna w zawale serca w Polsce spadła z 30% do 3%. Efekt ten jest w ogromnej mierze związany z rozwojem i upowszechnieniem diagnostyki oraz leczenia inwazyjnego choroby wieńcowej, możliwym dzięki stworzeniu sieci dyżurujących przez 24 godziny na dobę oddziałów i pracowni hemodynamicznych, przede wszystkim tych z dala od ośrodków akademickich.

Cięcie wycen sięgające nawet 20% planowane przez Ministerstwo Zdrowia jest rozwiązaniem niespotykanym w dzisiejszych czasach i bez wątpienia wpłynie na jakość usług oraz zmniejszy dostępność nowoczesnych rozwiązań takich jak obrazowanie naczyń wieńcowych, implantacja stentów pokrywanych lekiem, czy skuteczne i bezpieczne nowoczesne leczenie przeciwzakrzepowe. Może to okazać się dla kardiologii regresem o całą dekadę – mówi prof. Paweł Buszman, współzałożyciel Stowarzyszenia Zawodowego Kardiologów Inwazyjnych w Polsce.

Oznacza to, że przypadki choroby wieńcowej, które mogłyby być leczone nieoperacyjnie będą kierowane na trudne i kosztowne zabiegi kardiochirurgiczne, związane z długą absencją chorobową i dużym kosztem społecznym przewlekłej rehabilitacji po zabiegu. Warto również zwrócić uwagę, że katalog procedur pozostaje niezmieniony od lat. Nie mogły się w nim zatem znaleźć nowoczesne narzędzia diagnostyczne i optymalizujące terapię (wewnątrznaczyniowe USG, czyli IVUS czy ocena metodą FFR, trombektomię w zawale serca). Wciąż nie są też refundowane takie leki jak biwalirudyna, ticagrelor czy prasugrel, które są bezpieczniejsze i bardziej skuteczne niż stosowane w przeszłości medykamenty.

Bezpośrednią konsekwencją cięć w wycenie procedur kardiologicznych będą też problemy z dostępnością miejsc i odpływ wykwalifikowanej kadry medycznej będącej gwarantem wykonania i utrzymania jakości procedur medycznych. Dyplom lekarza i pielęgniarki oraz wszelkie zdobyte w Polsce specjalizacje są uznawane we wszystkich krajach członkowskich Unii Europejskiej. Oznacza to, że każdy wysokiej klasy specjalista z Polski bez trudu znajdzie zatrudnienie w całej Unii. Aby zatrzymać odpływ specjalistów z kraju trzeba stworzyć dla nich nowoczesny warsztat pracy i zaproponować uczciwe warunki finansowe pracy. Dramatyczne obniżenie wyceny procedur spowoduje gwałtowny spadek uposażenia i co za tym idzie odpływ personelu z Polski. W tym przypadku oszczędności planowane przez NFZ spowodują olbrzymie straty społeczne, co również odbije się na finansach publicznych.

W ostatnich latach nakłady na kardiologię w sektorze prywatnym dorównały tym idącym z rządowego programu POLKARD. Zainteresowanie inwestorów tym sektorem kapitału prywatnego spowodowało, że znacznie zwiększył się dostęp do nowoczesnej medycyny dla szerokiej rzeszy obywateli, bo środki budżetowe nigdy nie były w stanie zapewnić realizacji wszystkich potrzebnych inwestycji w zakresie ochrony zdrowia. Sposobem na rozwiązanie problemu ogromnych inwestycji, jakich wymaga polska służba zdrowia mógłby być zakup przez NFZ gotowych usług od wysoko wyspecjalizowanych i dobrze wyposażonych klinik prywatnych. Pozwoliłoby to na znacznie szybsze zwiększenie dostępności społeczeństwa do wysokospecjalistycznej aparatury.

Tymczasem dramatycznie cięcie wyceny procedur kardiologicznych spowoduje nie tylko wycofanie się prywatnych inwestorów z kardiologii i podważy zaufanie do Ministra Zdrowia oraz NFZ, ale również zniechęci do inwestowania w jakiekolwiek usługi medyczne w Polsce. Niestabilność wycen uniemożliwia jakąkolwiek planową działalność i amortyzację poniesionych nakładów. Szczególnie, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że prywatny inwestor musi z otrzymanych funduszy spłacić zobowiązania na zakup sprzętu, wykazać zysk i zapłacić podatek, z którego zwolnione są publiczne szpitale. Zysk generowany przez firmy prywatne jest niezbędnym gwarantem pozyskania dalszych funduszy na rozwój i modernizację. Szpital publiczny otrzyma te pieniądze od publicznego organu założycielskiego. Jednocześnie należy dodać, że z punktu widzenia społecznego, koszt wykonywania procedur jest tańszy, bo nie obejmuje wysokich kosztów budowy i wyposażania szpitali ze środków publicznych.
Aby dalsze prywatne inwestycje w sektor ochrony zdrowia mogły mieć miejsce inwestorzy powinni mieć pewność, że nie zaskoczą ich żadne nagłe zmiany legislacyjne. Uniezależnienie się regulatora od zmian o charakterze politycznym czy koniunkturalnym to podstawa rozwoju całej służby zdrowia.

Choć ostatnie 10 lat przyniosło niezwykłą poprawę, jeśli chodzi o śmiertelność wewnątrzszpitalną w zawale serca, to problemy sercowo-naczyniowe wciąż stanowią 45% wszystkich przyczyn zgonów w Polsce (wobec 30% udziału chorób nowotworowych). Pomimo istotnego spadku ich liczby osiągają 450 przypadków śmierci na 100 tysięcy ludności, co w dalszym ciągu stanowi wartość 2-3 krotnie większą niż w takich krajach jak Francja, Włochy czy Niemcy.

Stowarzyszenie Zawodowe Kardiologów Inwazyjnych w Polsce ma głęboką nadzieję, że zarówno Ministerstwo Zdrowia, jak i Narodowy Fundusz Zdrowia podejmą przemyślane decyzje, by nie zaprzepaścić osiągnięć polskiej kardiologii oraz diagnozować i leczyć chorych szybko, nowocześnie i skutecznie.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.