Kiedy nauczyciel jest odpowiedzialny za podanie leku dziecku?
Autor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 21.03.2019
Tagi: | Maciej Piróg, Krzysztof Czerkas |
Trwa spór. Bo resort przygotował, a rząd przyjął w tej sprawie projekt ustawy. Dotychczas w tych sprawach decydował zdrowy rozsądek. Ustawa go nie zastąpi.
Dyskusja rozpoczęła się w 2018 roku. Nauczyciele zaczęli obawiać się odpowiedzialności, za to że lek w odpowiednie dawce dziecko przyjmie we właściwym czasie. Bali się także spraw sądowych, które można by im wytoczyć w sytuacji, gdy coś pójdzie nie tak. Rząd postanowił odpowiedzieć na problem ustawą. Projekt trafi do Sejmu.
O komentarz poprosiliśmy ekspertów.
Maciej Piróg, dyrektor kliniki „Budzik”, były doradca prezydenta do spraw zdrowia:
- Życie jest bogatsze niż ustawa. Dlatego nie wiem czy regulowanie tych spraw specjalnym aktem prawnym to dobry pomysł. Trudno będzie napisać taki dokument w sposób, który przewidziałby wszelkie możliwe zdarzenia w obszarze, którego dotyczy.
Nie jest to potrzebne. Już dziś istnieją odpowiednie przepisy i zasady. Nauczyciel, czy opiekun kolonijny znać powinien zasady udzielania pierwszej pomocy i odpowiedniego reagowania w sytuacji zagrożenia. Potrzeba tu raczej edukacji w tym zakresie.
Krzysztof Czerkas, członek Rady Naczelnej Polskiej Federacji Szpitali, partner i ekspert Formedis Medical Management & Consulting w Poznaniu oraz wykładowca i ekspert Wyższej Szkoły Bankowej w Gdańsku:
- Zamiast zająć się profesjonalnie działaniami zmierzającymi do podnoszenia poziomu profilaktyki zdrowotnej społeczeństwa oraz jakości leczenia osób chorych, Ministerstwo Zdrowia zaczyna wykraczać daleko poza swoje kompetencje i zajmuje się głównie obarczaniem swoimi obowiązkami wszystkich wokół – począwszy od dyrektorów szpitali a kończąc na nauczycielach i przedszkolankach, o czym ostatnio słyszymy.
Pomysł, by dzieci przewlekle chore lub niepełnosprawne mogły liczyć na to, że nauczyciele podadzą im leki lub udzielą podstawowej pomocy medycznej jest pomysłem podobnym do tego, aby pasażerowie uszkodzonego samolotu dokonali zbiórki własnych pieniędzy celem opłacenia naprawy maszyny (nota bene: jakiś czas temu pasażerowie LOT-u mieli taką sytuację w Pekinie) a może nawet, aby sami naprawili zepsuty element. Do takich działań jak podawanie leku lub inna czynność związana z opieką nad chorym dzieckiem upoważniony jest tylko i wyłącznie odpowiednio dobrany i przeszkolony personel medyczny, np. pielęgniarka lub higienistka szkolna, a nie nauczyciel matematyki, historii lub języka polskiego.
O komentarz poprosiliśmy ekspertów.
Maciej Piróg, dyrektor kliniki „Budzik”, były doradca prezydenta do spraw zdrowia:
- Życie jest bogatsze niż ustawa. Dlatego nie wiem czy regulowanie tych spraw specjalnym aktem prawnym to dobry pomysł. Trudno będzie napisać taki dokument w sposób, który przewidziałby wszelkie możliwe zdarzenia w obszarze, którego dotyczy.
Nie jest to potrzebne. Już dziś istnieją odpowiednie przepisy i zasady. Nauczyciel, czy opiekun kolonijny znać powinien zasady udzielania pierwszej pomocy i odpowiedniego reagowania w sytuacji zagrożenia. Potrzeba tu raczej edukacji w tym zakresie.
Krzysztof Czerkas, członek Rady Naczelnej Polskiej Federacji Szpitali, partner i ekspert Formedis Medical Management & Consulting w Poznaniu oraz wykładowca i ekspert Wyższej Szkoły Bankowej w Gdańsku:
- Zamiast zająć się profesjonalnie działaniami zmierzającymi do podnoszenia poziomu profilaktyki zdrowotnej społeczeństwa oraz jakości leczenia osób chorych, Ministerstwo Zdrowia zaczyna wykraczać daleko poza swoje kompetencje i zajmuje się głównie obarczaniem swoimi obowiązkami wszystkich wokół – począwszy od dyrektorów szpitali a kończąc na nauczycielach i przedszkolankach, o czym ostatnio słyszymy.
Pomysł, by dzieci przewlekle chore lub niepełnosprawne mogły liczyć na to, że nauczyciele podadzą im leki lub udzielą podstawowej pomocy medycznej jest pomysłem podobnym do tego, aby pasażerowie uszkodzonego samolotu dokonali zbiórki własnych pieniędzy celem opłacenia naprawy maszyny (nota bene: jakiś czas temu pasażerowie LOT-u mieli taką sytuację w Pekinie) a może nawet, aby sami naprawili zepsuty element. Do takich działań jak podawanie leku lub inna czynność związana z opieką nad chorym dzieckiem upoważniony jest tylko i wyłącznie odpowiednio dobrany i przeszkolony personel medyczny, np. pielęgniarka lub higienistka szkolna, a nie nauczyciel matematyki, historii lub języka polskiego.