Kim Phuc poparzona napalmem po 43 latach uwolni się od bólu w USA
Redaktor: Marta Koblańska
Data: 29.10.2015
Źródło: Gazeta Wyborcza/MK
Tagi: | terapia bólu, poparzenia, napalm |
Kim Phuc, wietnamska dziewczynka poparzona napalmem w wojnie wietnamskiej, po ponad 40 latach doczekała się terapii, która wreszcie uwolni ją od bólu. Zaoferował ją nieodpłatnie Jill Waibel z Instytutu Dermatologii i Terapii Laserowych w Miami, USA.
Jak podaje Gazeta Wyborcza, laser, którego lekarz użyje do usunięcia blizn, był pierwotnie wykorzystywany w chirurgii kosmetycznej do usuwania zmarszczek wokół oczu. Ogrzewa skórę, powodując wyparowywanie zrośniętej tkanki. Operacja przebiega przy miejscowym znieczuleniu. Na miejsce usuniętej blizny lekarz wprowadza substancję, która z czasem odbudowuje brakującą warstwę kolagenu.
- Przez tyle lat myślałam, że końca bólu doczekam się dopiero wtedy, kiedy trafię do raju - powiedziała pani Kim reporterowi "Sydney Morning Herald" - ale teraz okazuje się, że nieba doczekam już tu, na ziemi.
Napalm ma właściwości żelu, przykleja się do skóry.
Kim Phuc została poparzona, kiedy lotnictwo południowowietnamskie zrzuciło pomyłkowo napalm na wioskę Trang Bang pod Sajgonem, myląc ją z bazą Wietkongu. Zdjęcie biegnącej nago dziewczynki z okrzykiem "za gorąco" obiegło cały świat a jedno dostało Pulitzera. Fotograf nie pozostawił jednak cierpiącej dziewczynki, tylko zawiózł ją do szpitala i dopiero potem ruszył do redakcji agencji w Sajgonie, by oddać zrobione zdjęcia. Fotograf widział, jak skóra dziecka, od ręki po plecy, odchodzi płatami. Dziewięciolatka wołała: "Myślę, że umieram, za gorąco, za gorąco, umieram!".
- Przez tyle lat myślałam, że końca bólu doczekam się dopiero wtedy, kiedy trafię do raju - powiedziała pani Kim reporterowi "Sydney Morning Herald" - ale teraz okazuje się, że nieba doczekam już tu, na ziemi.
Napalm ma właściwości żelu, przykleja się do skóry.
Kim Phuc została poparzona, kiedy lotnictwo południowowietnamskie zrzuciło pomyłkowo napalm na wioskę Trang Bang pod Sajgonem, myląc ją z bazą Wietkongu. Zdjęcie biegnącej nago dziewczynki z okrzykiem "za gorąco" obiegło cały świat a jedno dostało Pulitzera. Fotograf nie pozostawił jednak cierpiącej dziewczynki, tylko zawiózł ją do szpitala i dopiero potem ruszył do redakcji agencji w Sajgonie, by oddać zrobione zdjęcia. Fotograf widział, jak skóra dziecka, od ręki po plecy, odchodzi płatami. Dziewięciolatka wołała: "Myślę, że umieram, za gorąco, za gorąco, umieram!".