Klątwa zza grobu
Redaktor: Aleksandra Lang
Data: 29.10.2012
Źródło: BL
Trudno odgadnąć dlaczego w nieskończoność Ministerstwo Zdrowia odwleka decyzję w sprawie leczenia biologicznego pacjentów cierpiących na najbardziej zaawansowaną formę łuszczycy. Za refundacją wypowiadał się AOTM, chorych na najbardziej zaawansowaną formę tej choroby nie ma wielu, to nawet nie promil polskiej populacji. Dobry skutek udowodniony klinicznie: refundacji brak.
Łuszczyca atakuje setki tysięcy Polsków, ale te najnowocześniejsze leczenie potrzebne jest jedynie garstce z nich. Według szacunków, aż 800 tys. polskich pacjentów ma zmiany łuszczycowe. W większości wypadków leczenie tej choroby nie wymaga biotechnologii, a skromnych i niedrogich terapii. Na średnio ciężką i ciężką postać łuszczycy zapada 150 tys. osób.
Co można zyskać refinansując leczenie biologiczne dla tej grupy pacjentów? – Są kliniczne dowody na to, że dla tej grupy najciężej chorych leki biologiczne oznaczają powrót do normalnego życia, pracy, płacenia podatków. Bez nich skazani są na pobyt w szpitalu, ryzyko utraty życia – mówi prof. Andrzej Kaszuba, konsultant krajowy w dziedzinie dermatologii i wenerologii. Jest jeszcze jeden powód dla, których leczenie warto finansować. Setki tysięcy chorych na lżejsze postacie łuszczyca zyskają otuchę, pewność, że gdy choroba przybierze zagrażające ich życiu postępy: nie zostaną pozbawieni samym sobie.
Argumenty medyczne trafiły do przekonania Agencji Oceny Technologii Medycznych. Pierwszy lek z grupy leków biologicznych dostał trzykrotnie pozytywna rekomendacje Agencji. Liczbę pacjentów, którzy objęci mieliby być refundacją szacowano na max. 1,5 tys. rocznie (obecnie, bo dodatkowych obostrzeniach liczba ta spadła do 1 tys.). Ale: na listę programów lekowych produkt nie został wpisany po dziś dzień. Prezes NFZ, opierając się na liczbie 6,8 tys. pacjentów, wyliczył, że program kosztować ma ok. 1,4 mld zł. Dlaczego prezes liczył koszty dla 4,5 krotnie większej liczby pacjentów niż dermatolodzy? Nikt nie wie, sam przestał już w międzyczasie pełnić swoją funkcję i w tej sprawie już się nie wypowiada.
Prezes odszedł, ale postawił po sobie kłopotliwy spadek. Swoje wyliczenia. Choć nigdy nie zostały one zweryfikowane, choć już trzykrotnie ministrowie zdrowia (Ewa Kopacz, wiceminister Andrzej Włodarczyk czy wreszcie Bartosz Arłukowicz) publicznie deklarowali, ze zrefundują leczenie biologiczne w ciężkiej łuszczycy plackowatej – decyzji ciągle nie ma.
Co można zyskać refinansując leczenie biologiczne dla tej grupy pacjentów? – Są kliniczne dowody na to, że dla tej grupy najciężej chorych leki biologiczne oznaczają powrót do normalnego życia, pracy, płacenia podatków. Bez nich skazani są na pobyt w szpitalu, ryzyko utraty życia – mówi prof. Andrzej Kaszuba, konsultant krajowy w dziedzinie dermatologii i wenerologii. Jest jeszcze jeden powód dla, których leczenie warto finansować. Setki tysięcy chorych na lżejsze postacie łuszczyca zyskają otuchę, pewność, że gdy choroba przybierze zagrażające ich życiu postępy: nie zostaną pozbawieni samym sobie.
Argumenty medyczne trafiły do przekonania Agencji Oceny Technologii Medycznych. Pierwszy lek z grupy leków biologicznych dostał trzykrotnie pozytywna rekomendacje Agencji. Liczbę pacjentów, którzy objęci mieliby być refundacją szacowano na max. 1,5 tys. rocznie (obecnie, bo dodatkowych obostrzeniach liczba ta spadła do 1 tys.). Ale: na listę programów lekowych produkt nie został wpisany po dziś dzień. Prezes NFZ, opierając się na liczbie 6,8 tys. pacjentów, wyliczył, że program kosztować ma ok. 1,4 mld zł. Dlaczego prezes liczył koszty dla 4,5 krotnie większej liczby pacjentów niż dermatolodzy? Nikt nie wie, sam przestał już w międzyczasie pełnić swoją funkcję i w tej sprawie już się nie wypowiada.
Prezes odszedł, ale postawił po sobie kłopotliwy spadek. Swoje wyliczenia. Choć nigdy nie zostały one zweryfikowane, choć już trzykrotnie ministrowie zdrowia (Ewa Kopacz, wiceminister Andrzej Włodarczyk czy wreszcie Bartosz Arłukowicz) publicznie deklarowali, ze zrefundują leczenie biologiczne w ciężkiej łuszczycy plackowatej – decyzji ciągle nie ma.