Kompromitacji Ministerstwa Zdrowia ciąg dalszy

Udostępnij:
8 marca ukazało się, kolejne rozporządzenie ministra zdrowia o receptach. I od razu wywołało poważne zaniepokojenie wśród medyków, którzy wskazują, że nie tylko jest niezgodne z ustawą o świadczeniach zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych, ale, przede wszystkim, z ustawą o zawodach lekarza i lekarza dentysty
Zdaniem Teresy Dobrzańskiej-Pielichowskiej wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie nowe rozporządzenie wyciąga z kieszeni pacjentów kolejne pieniądze za leki, nakładając na lekarzy obowiązek wypisywania recept ze 100 proc. odpłatnością, jeśli są one stosowanie poza wskazaniami rejestracyjnymi. Dotyczy to przede wszystkim leków dla dzieci i kobiet ciężarnych.

Pani wiceprezes podkreśla, że przepisy łamią uzgodnienia z początku roku w sprawie ubezpieczeń pacjentów, bo rząd nadal nie daje lekarzom narzędzia, jakim powinna być karta ubezpieczenia zdrowotnego, a wymaga stwierdzania uprawnień do świadczeń i nakłada odpowiedzialność tylko na nich

– W nowym rozporządzeniu Ministerstwo Zdrowia wprowadziło alternatywę: mogę napisać „X” zamiast 100 proc. Po co to wymyślili? Jedyne wytłumaczenie które znalazłam to takie, że pacjenta nie kłuje w oczy 100 proc. Natomiast skandalem jest pozbawienie lekarzy możliwości wpisywania nazw międzynarodowych leków – mówi Joanna Zabielska-Cieciuch z FPZ. – Mam kilka telefonów dziennie od lekarzy, którzy skarżą się na aptekarzy odsyłających pacjenta z powrotem do lekarza po skreślenie tych 100 proc. Na przykład lek antyalergiczny ma refundację 30 proc., tylko w przypadku alergicznego kataru i przewlekłej pokrzywce idiopatycznej. W przypadku pozostałych stanów chorobowych, na przykład obrzęku oka z powodu uczulenia na tusz do rzęs, mamy wypisywać recepty nierefundowane. Pacjent przy okienku w aptece dowiaduje się, że lek jest refundowany, ale chyba lekarz pomylił się i wpisał 100%. Wszystkie złości spływają na nas. Musimy tłumaczyć pacjentom że są to zasady ustalone przez Ministra Zdrowia. Zasady, których powód trudno zrozumieć także nam – irytuje się Joanna Zabielska-Cieciuch.

– Wszystko wskazuje, że Minister Zdrowia chce robić oszczędności na chorych, zaś nas narazić na ich pretensje, a dodatkowo obarczyć pracą, którą powinien wykonywać NFZ – podsumowuje kolejny bubel prawny Jacek Krajewski, prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.