Grażyna Marks/Agencja Wyborcza.pl

Lekarze w Polsce zarabiają dobrze i godnie, ale...

Udostępnij:
– Zgodzimy się na pewno z tym, że większość polskich lekarzy zarabia dobrze i godnie – szczególnie gdy zostaną specjalistami, a wynagrodzenie porówna się z płacą najniższą lub średnią. Uważam, że krzywdzące są jednak opinie, wyrażane w sieci, że medycy zarabiają zbyt dużo i niesprawiedliwie – ocenia Bartosz Fiałek z SPZZOZ im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Płońsku.
Komentarz dr. Bartosza Fiałka, reumatologa, przewodniczącego regionu kujawsko-pomorskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy i zastępcy dyrektora do spraw medycznych Samodzielnego Publicznego Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Płońsku:
Myśląc o wysokich zarobkach lekarzy, mało kto zastanawia się, kiedy lekarze zaczynają zarabiać godnie, jakie wyrzeczenia towarzyszą im przy zdobywaniu wykształcenia i jaka odpowiedzialność związana jest z wykonywaniem zawodu lekarza.

Dla ułatwienia zrozumienia procesu dojścia do dobrych, godziwych zarobków, posłużę się swoim przykładem.

W wieku 19 lat skończyłem szkołę średnią i poszedłem na sześcioletnie studia medyczne, które zasponsorowali mi rodzice – otrzymywałem pieniądze na utrzymanie poza miastem rodzinnym, za co im dziękuję. Z uwagi na charakter edukacji na kierunku lekarskim jakiekolwiek podjęcie pracy graniczyłoby z cudem.

Następnie, w wieku 25 lat, rozpocząłem obowiązkowy, trzynastomiesięczny staż podyplomowy, który był moją pierwszą pracą. Wynagrodzenie brutto za miesiąc pracy w wymiarze równoważnika jednego etatu wyniosło wówczas 2007 zł miesięcznie – przy zrealizowaniu dodatkowych, acz obowiązkowych 40 godzin i 20 minut dyżurów towarzyszących miesięcznie uzyskiwałem pomiędzy 1800 a 1900 złotych netto, czyli na rękę.

Później, po zaliczeniu Lekarskiego Egzaminu Końcowego i uzyskaniu promocji na szkolenie specjalizacyjne w trybie rezydentury w dziedzinie reumatologii, zostałem lekarzem z pełnym prawem wykonywania zawodu za 3148 złotych brutto miesięcznie w ramach pełnego etatu – 2248 złotych netto po odliczeniu obowiązkowej, członkowskiej składki na samorząd lekarski. Takie pensje otrzymywałem przez dwa lata. Po tym czasie otrzymałem podwyżkę o... 200 złotych netto – do 2448 złotych na rękę.

Gdyby nie tzw. protest rezydentów i podwyżki z nim związane, taki stan utrzymałby się do końca mojej rezydentury. Zwiększenie wynagrodzenia związane z ogólnopolskim protestem oraz przyjęciem tzw. bonu patriotycznego – dodatek w wysokości 600 złotych brutto miesięcznie w zamian za zobowiązanie odpracowania przez dwa lata w publicznym systemie opieki zdrowotnej w ciągu 5 lat po zakończeniu szkolenia specjalizacyjnego – zwiększyły moje zarobki do ok. 3800 złotych netto miesięcznie.

Po zakończeniu szkolenia specjalizacyjnego zdałem Państwowy Egzamin Specjalizacyjny i zostałem specjalistą w szczegółowej dziedzinie medycyny – reumatologii. Obecnie po przeliczeniu stawki na umowę o pracę – pracuję na kontrakcie, czyli zarabiam, kiedy pracuję, a urlop i zwolnienia sprawiają, że nie zarabiam – za wymiar równoważnika jednego etatu otrzymuję ok. 100 złotych brutto za godzinę pracy. Uważam to za wartość rozsądną. Tę kwotę zacząłem otrzymywać po 32. roku życia.

Nie jestem jednak tutaj dobrym przykładem, bo wiele mi się udało, a szczęściu – jak mogłem – pomagałem. Dostałem się na medycynę za pierwszym razem, zaliczyłem studia bez żadnej poprawki, od razu poszedłem na staż podyplomowy, kończąc go w terminie, w pierwszym naborze dostałem się na rezydenturę z reumatologii, którą zaliczyłem jedynie dwa tygodnie później w stosunku do planowanego terminu (szkolenie pięcioletnie, wykorzystałem urlop ojcowski, który o te 2 tygodnie mi je wydłużył), a następnie – również za pierwszym razem – zaliczyłem Państwowy Egzamin Specjalizacyjny. Do tego musicie zauważyć, że skończyłem specjalizację szczegółową (reumatologia) w tzw. trybie modułowym, który pojawił się po raz pierwszy podczas mojego naboru – normalna ścieżka reumatologiczna do tego czasu trwała siedem lat: to były trzy lata modułu podstawowego z chorób wewnętrznych, dwa lata modułu szczegółowego z chorób wewnętrznych i dwa lata reumatologii. Od mojego rocznika możliwa była pięcioletnia realizacja tego szkolenia: trzy lata modułu podstawowego z chorób wewnętrznych i dwa lata reumatologii.

Według danych statystycznych średni wiek polskiego specjalisty szczegółowego to 38 lat – i wówczas najczęściej zaczyna się zarabianie godziwych pieniędzy.

Wielu moich znajomych zaczęło godnie zarabiać już w trakcie studiów – ci zajmujący się ekonomią lub IT – czyli dwa razy wcześniej niż w środowisku medycznym. Twierdzę, że znakomita większość lekarzy podróż ku zamożności zaczyna znacznie później niż statystyczny przedstawiciel społeczeństwa, choć – w wielu przypadkach – jest to droga stosunkowo szybka.

Dziś nie narzekam na wynagrodzenie – jestem w tym zakresie zwyczajnie szczęśliwy. Nie uważam jednak, żeby zarobki polskich lekarzy były zbyt wysokie, mając na uwadze długi czas dojścia do nich, trudność w osiągnięciu statusu specjalisty oraz odpowiedzialność – ratowanie ludzkiego zdrowia i życia – i ewentualne konsekwencje związane z wykonywaniem zawodu lekarza.

Przeczytaj także: „Publiczna ochrona zdrowia? Nie, dziękuję” i „Czy w ministerstwie zarabiają za mało?”.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.