Naczelna Izba Lekarska

Łukasz Jankowski o szoku, inwigilacji i proteście ►

Udostępnij:
Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Łukasz Jankowski w „Menedżerze Zdrowia” mówi o tym, co zrobił, gdy przeczytał wpis ministra zdrowia o danych lekarza, który przepisał pro auctore lek z grupy psychotropowych i przeciwbólowych, zawiadomieniu o możliwości popełnienia przestępstwa, inwigilacji, powrocie do papierowych recept, słowie „przepraszam” i proteście.
Szef resortu zdrowia ujawnił na Twitterze dane lekarza, który przepisał pro auctore lek z grupy psychotropowych i przeciwbólowych. Przeczytał pan ten wpis i co pan pomyślał?
– Jak to się mogło stać? Byłem zszokowany. Bo to nie do wiary, żeby minister zdrowia ujawniał takie informacje. Od razu sięgnąłem po telefon, aby zadzwonić się do przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia i zapytać, co się stało. Pomyślałem, że to był błąd lub jakiś nieuprawniony dostęp do konta resortu. Niestety urzędnicy w żaden sposób nie zareagowali. Tweet jak wisiał tak wisi, a ludzie z ministerstwa brną ze swoją narracją, upierając się, że wszystko jest w porządku i zgodnie z prawem. Nie zgadzamy się z tym. Zdenerwowanie i zdziwienie narastało, było emocjonalnie, ale w tej chwili merytorycznie, spokojnie i stanowczo wyrażamy swoje przekonanie, że nie możemy już ufać ministrowi Adamowi Niedzielskiemu, który do celów politycznych ujawnia tajemnice leczenia. Strach pomyśleć, do czego jest zdolny – dlatego zamierzamy złożyć do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa – między innymi z art. 231 par. 1 Kodeksu karnego, mówiącego o nadużyciu władzy przez funkcjonariusza publicznego. Będzie też zawiadomienia do rzecznika praw obywatelskich, rzecznika praw pacjenta i Urzędu Ochrony Danych Osobowych. W skrócie – nie widzimy możliwości współpracy z ministrem, o czym poinformowaliśmy premiera Mateusza Morawieckiego.

Pozyskanie szczegółowych danych i ujawnienie ich traktuje pan jako inwigilację?
– Odbieram to jako – nie chcąc używać mocnych słów – użycie dostępów służbowych do celów politycznych, chęć odegrania się na naszym koledze za to, że ośmielił się skrytykować ministra w TVN i skrajny brak namysłu nad tym, do czego może doprowadzić takie postępowanie. Bo co tak naprawdę minister pokazał swoim wpisem? Że jeśli pan będzie pisał rzeczy, które nie spodobają się ministrowi, to on w obronie swojego dobrego imienia może za chwilę wyciągnąć na Twitterze dokumentację medyczną, aby pana upokorzyć. Jesteśmy tym zatrwożeni – dlatego pytamy premiera, czy takie standardy w naszym kraju chce tolerować, co z zaufaniem do cyfryzacji w systemie ochrony zdrowia, co z relacją lekarz-pacjent.

Dzisiaj, siedząc w gabinecie, naprzeciwko pacjentów, zastanawiamy się, czy leki, który chcemy przepisać, za chwilę nie staną się częścią politycznej rozgrywki ministra, czy nie będą informacjami publicznymi. Jak w takiej sytuacji mamy pracować, jak chronić naszych pacjentów? Tym bardziej że to my, lekarze, jesteśmy strażnikami tajemnicy zawodowej – to do nas pacjenci zgłaszają się ze swoimi najbardziej intymnymi i wstydliwymi problemami.

Żądamy, by stworzono system bezpieczny dla naszych pacjentów, żebyśmy nie musieli się zastanawiać, czy może jednak wystawiać papierowe recepty, bo elektroniczne staną się narzędziem politycznej gry ministra, który obrażony ujawni informacje z recept, a potem będzie szedł w zaparte, tłumacząc, że jego zachowanie to element obrony jego dobrego imienia.

Myśli pan, że minister sprawdzał również pana, innych przedstawicieli Naczelnej Rady Lekarskiej i lekarzy krytykujących działania resortu na Twitterze?
– Ten przykład pokazuje, że, niestety, taka sytuacja jest realna i że każdy z lekarzy – ba, każdy z krytykujących ministra – może być ofiarą podobnych praktyk. Niewykluczone, że ja także. Nie jest to miła świadomość i miłe uczucie. Chciałbym wierzyć, że sprawa naszego kolegi to jednostkowy przypadek, a nie masowa inwigilacja – że to po prostu pewien karygodny, ale jednak błąd, a nie sytuacja systemowa.

Mówił pan o piśmie do premiera Mateusza Morawieckiego, w którym napisał pan, że „dalsza współpraca z ministrem jest niemożliwa”. Czy to oznacza, że Naczelna Rada Lekarska oczekuje dymisji?
– Poinformowaliśmy premiera, bo, naszym zdaniem, musi wiedzieć, co dzieje się w systemie i do czego doprowadził podległy mu pracownik. My mimo to będziemy w tych warunkach pracować i „łatać” ten niewydolny system naszą ciężką pracą, ale nie wyobrażam sobie, że będziemy teraz siedzieć przy stole i rozmawiać o tym, jak ma wyglądać system ze osobą, co do której zachodzi według nas uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa i wobec której składamy zawiadomienie do prokuratury.

Jesteśmy zatroskani, nie godzimy się na takie standardy, jakie zaproponował minister Niedzielski. Nie mieści mi się w głowie, że do tej pory nie usłyszeliśmy z jego ust zwykłego ludzkiego przepraszam.

Kiedy NRL złoży wspomniane doniesienie do prokuratury?
– Skończyliśmy pisanie zawiadomienia – dokument 8 sierpnia trafi do prokuratury.

Co poza tym – będą protesty?
– Rozpoczynamy ruch obywatelskiego nieposłuszeństwa – obywatelskiego, bo z jednej strony jesteśmy przedstawicielami systemu ochrony zdrowia i musimy dbać o bezpieczeństwo naszych pacjentów w systemie, ale z drugiej, jako obywatele, nie wyobrażamy sobie sytuacji, gdy minister daje sygnał, że może robić z danymi medycznymi wszystko – i daje ten sygnał 40 milionom obywateli naszego kraju. Będziemy protestować – będziemy protestować, bo w ochronie zdrowia źle się dzieje, bo zamiast reform dostaliśmy deformy, bo system kształcenia lekarzy leży, bo ustawą o jakości nie zostanie wprowadzona jakość, bo ostatnie tygodnie w systemie to walka z przedstawicielami ministerstwa, żeby wycofali się ze szkodliwych i pozaprawnych limitów wystawiania e-recept, bo minister wprowadził je, nie konsultując tego wcześniej z lekarzami, bo działania Adama Niedzielskiego to przeciwieństwo tego, co my robimy – czyli troszczenia się o pacjentów.

Czekamy na dymisję ministra.

O dacie protestu wkrótce poinformujemy.

Rozmowa – nagrana 7 sierpnia – w całości do obejrzenia poniżej.



Przeczytaj także: „Zawiadomienie do prokuratury” i „Minister zastraszył?”.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.