Niekończąca się wojna o podział pieniędzy NFZ na regiony

Udostępnij:
NFZ chce wrócić do dyskusji o finansowaniu najdroższych procedur. W ubiegłym roku za leczenie pojedynczego pacjenta zapłacił najwięcej niemal 3,4 mln złotych. I będzie to miało znaczenie przy obliczaniu nowego algorytmu podziału środków NFZ na regiony.
NFZ przygotował raport o najbardziej kosztownych procedurach w ubiegłym roku. Najdroższe było leczenie rzadkich chorób metabolicznych uwarunkowanych genetycznie – leczenie mukopolisacharydozy typu drugiego kosztuje przeciętnie 1,4 mln zł rocznie (właśnie na tę chorobę był leczony „najdroższy pacjent w zeszłym roku”). Ale wysokie koszty leczenia mogą nieść ze sobą też inne sytuacje. W ubiegłym roku NFZ dwukrotnie zapłacił za leczenie niedokrwienia mózgu noworodka po ponad 400 tys. zł, od 200 do nawet 400 tysięcy za leczenie zapalenia mózgu, zdarzały się ofiary poparzeń których leczenie kosztowało po kilkaset tysięcy złotych. Podobne koszty niosą ze sobą urazy kręgosłupa, a nawet (200 tys.) koszty leczenia osoby, która zadławiła się w domu, w łóżku.

Drogie leczenie
W sumie, pacjentów których leczenie kosztowało ponad 100 tysięcy złotych było w ubiegłym roku ponad 13,8 tysiąca. Fundusz wydał na ich leczenie 2,1 mld złotych. Na jedną osobę przeciętnie 158 tysięcy złotych. „To wartość niemal stukrotnie wyższa niż przeciętna wartość wydatków NFZ w przeliczeniu na jednego ubezpieczonego”- piszą autorzy analizy.
Co z tych liczb wynika? Wydaje się, że te informacje powinny być nagłaśniane po to, by uświadomić Polakom, od jakiej skali wydatków ubezpieczają się, płacąc składkę. Naprawdę wciąż bardzo wiele osób jest przekonane, że pieniądze na zdrowie lepiej by było gromadzić indywidualnie i samodzielnie wydawać. Ten liberalny pogląd opiera się jednak na codziennym doświadczeniu dodajmy, osób z reguły „młodych, bogatych, z dużych miast”: przeciętnie zamożnego człowieka stać na sfinansowanie wizyty u lekarza rodzinnego, pediatry czy innego specjalisty. Z istnienia wydatków na zdrowie sięgających kilkuset tysięcy, czy nawet kilku milionów złotych, naprawdę mało kto poza systemem ochrony zdrowia zdaje sobie sprawę.

Oczywiście analiza NFZ nie ma na celu zmienienie poglądów na świat kogokolwiek. Przeciwnie, cel jest jak najbardziej praktyczny i – można powiedzieć – wewnątrzinstytucjonalny. „Niezbędne było zbadanie wpływu kosztów leczenia tej grupy pacjentów na sytuację finansową poszczególnych oddziałów wojewódzkich NFZ”- tłumaczą autorzy dokumentu. Równocześnie jednak autorzy dokumentu zastrzegają, że ich opracowanie nie może być wykorzystywane do podważania konstytucyjnej zasady solidaryzmu społecznego lub do stygmatyzowania najciężej chorych pacjentów.

AlgorytmCo to oznacza w praktyce? Właściwie trudno mówić o zaskoczeniu: na Mazowszu osób, których koszty leczenia przekroczyły w zeszłym roku 100 tys. zł jest 1,9 tysiąca, na Śląsku 1,1 tys., w Wielkopolsce ponad tysiąc. Wydatki tych województw na drogie leczenie są kilkakrotnie wyższe niż np. regionów świętokrzyskiego czy lubuskiego.

Te wyniki nakładają się na przekonanie panujące od jakiegoś czasu w centrali NFZ: wyrównanie algorytmu w poprzedniej kadencji Sejmu tak, by wyrównać szanse regionów „ściany wschodniej” było ruchem dobrym, ale zbyt głębokim i zagroziło „dużym województwom”. - Gdyby obcięto finansowanie o jeden procent, nic wielkiego by się nie stało. Ale na Śląsku czy Mazowszu z roku na rok środki spadły o dwa punkty procentowe. To sprowadziło zagrożenie na pacjentów z tych regionów – usłyszałam od jednego z ekspertów Funduszu.

Pełny tekst Sylwii Szparkowskiej ukaże się w najnowszym numerze "Menedżera Zdrowia"
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.