Archiwum
Nowe wyceny to upadek publicznej fizjoterapii
Krajowa Izba Fizjoterapeutów sprzeciwia się propozycjom wycen opublikowanych 10 grudnia w projekcie zarządzenia prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia zmieniającego przepisy w sprawie określenia warunków zawierania i realizacji umów w rodzajach rehabilitacja lecznicza oraz programy zdrowotne w zakresie świadczeń – leczenie dzieci i dorosłych ze śpiączką.
Ze wstępnej analizy projektu wynika, że podjęto decyzję o odejściu od płacenia za procedurę, pozostawiając większą swobodę fizjoterapeucie przygotowującemu plan terapii. Niestety, z niewiadomych względów płatnik w uzasadnieniu wskazał tylko na wzrost wyceny punktowej, nie wspominając o obniżeniu wycen fizykoterapii ambulatoryjnej, jak i domowej.
Znaczne obniżenie wyceny świadczeń w fizjoterapii domowej doprowadzi do zdecydowanego pogorszenia dostępności tych świadczeń dla pacjentów, którym taka rehabilitacja przysługuje, w tym ze znacznym stopniem niepełnosprawności – na przykład przewlekle leżących, po udarach mózgu, ze stwardnieniem rozsianym lub z zaawansowanym otępieniem. Stoi to w sprzeczności z informacjami przekazanymi przez podsekretarza stanu w Ministerstwie Zdrowia Macieja Miłkowskiego.
– Skandalem jest obniżanie wycen świadczeń fizjoterapii domowej, które przecież od lat i tak są poniżej kosztów realizacji. Szczególnie w obliczu wysokiej inflacji i wzrostu kosztów działalności (m.in. ceny prądu, najmu, wywóz odpadów), wzrostu najniższego wynagrodzenie zgodnie z ustawą z 8 czerwca 2017 r. o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych (Dz. U. z 2021 r. poz. 1801) oraz zachowania reżimu sanitarnego i zapewnienia bezpieczeństwa pacjentom w obliczu pandemii (środki dezynfekujące, maseczki, rękawice, jednorazowe fartuchy czy innej odzież specjalistyczna itd.). Średnio koszty te wzrosły o 30 proc. Symboliczny wzrost wyceny świadczeń ambulatoryjnych w żaden sposób nie równoważy i nie pokrywa kosztów działalności, które prawdopodobnie nadal będą rosły. Pamiętajmy, że wyceny fizjoterapii nie zwiększały się od ponad 15 lat. Tymczasem NFZ proponuje obniżkę świadczeń, które już teraz są nierentowne – czytamy w liście Macieja Krawczyka, prezesa KIF, do podsekretarza stanu w Ministerstwie Zdrowia Macieja Miłkowskiego.
Proponowane w projekcie zarządzenia rozwiązania są katastrofą dla polskich pacjentów i de facto całkowicie ograniczą dostęp do rehabilitacji, na którą już dziś oczekuje się nawet kilka lat. Pacjenci po COVID–19 mają problem, żeby przez rok dostać się na rehabilitację, a w wielu ośrodkach prowadzi się zapisy na 2023 i 2024 rok!
– Wprowadzenie rozwiązań zawartych w projekcie zlikwiduje fizjoterapię domową w publicznej ochronie zdrowia. MZ i NFZ od kilku lat prowadzą politykę wypierania tylnymi drzwiami fizjoterapii ze świadczeń refundowanych. Przy ogólnym wzroście liczby fizjoterapeutów w publicznej ochronie zdrowia ubyło ich ponad 6 tys. (spadek z 36 tys. do 30 tys.). To efekt złych warunków pracy, braku możliwości realizacji zawodowej samodzielności i rozwoju. Dalsze obniżanie wycen sprawi, że z fizjoterapii publicznej odejdzie lub zostanie zwolnione kolejne 3 tys. osób, czyli aż jedna dziesiąta wymienionej grupy. Jednocześnie obserwujemy rosnące zapotrzebowanie na fizjoterapię na rynku prywatnym. Jednak nie wszystkich pacjentów stać na skorzystanie z komercyjnej pomocy. Zmiany zaproponowane przez NFZ dotkną szczególnie korzystających z fizjoterapii domowej, a to głównie osoby z orzeczeniem o niepełnosprawności, stale przykute do łóżka – twierdzi prezes KIF, pytając w piśmie skierowanym do resortu zdrowia: – Gdzie jest te 213 dodatkowych milionów złotych na rehabilitację, o których mowa w uzasadnieniu do projektu, skoro wyceny, poza nielicznymi wyjątkami, zostają obniżone? To może być tylko zabieg kreatywnej księgowości i propaganda. W kolejce na rehabilitację oczekuje co najmniej milion pacjentów. Oznacza to, że na każdego pacjenta przypada 213 zł, a to zaledwie 2,5 wizyty w świadczeniach realizowanych w trybie domowym. Prosty rachunek pokazuje, że kwota ta w żaden sposób nie zaspokaja potrzeb pacjentów.
Należy w tym miejscu przypomnieć, że zgodnie z przepisami zawartymi w rozporządzeniu ministra zdrowia z 8 września 2015 r. w sprawie ogólnych warunków umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej wprowadzonymi rozporządzeniem ministra zdrowia z 5 lipca 2021 r. zmieniającym rozporządzenie w sprawie ogólnych warunków umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej) w sytuacji, gdy nawet minimalnie wzrosną wyceny, to NFZ przestanie proporcjonalnie dopłacać do podwyżek realizowanych od 1 lipca w ramach współczynników korygujących na wzrost wynagrodzeń.
Fizjoterapia domowa to bardzo trudna i ciężka praca, do tego realizowana indywidualnie. Jest to praca jeden na jeden z pacjentem. To praca z pacjentami przewlekle leżącymi, sparaliżowanymi, przeważnie niewspółpracującymi z fizjoterapeutą. Już w tej chwili trudno znaleźć fizjoterapeutów gotowych podejmować pracę z pacjentami w warunkach domowych. Mimo stawek godzinowych wyższych niż w fizjoterapii ambulatoryjnej – zawsze pacjentów wymagających takiej rehabilitacji jest więcej niż fizjoterapeutów gotowych taką pracę podejmować.
Przyjmując, że za godzinę indywidualnej pracy z pacjentem – przy założeniu maksymalnej punktacji – świadczeniodawca może spodziewać się zapłaty ze strony NFZ 76,91 zł – to jest 84,52 punkty po 0,91 zł za punkt. Jeśli na samego fizjoterapeutę wyda 60 zł, to na pokrycie reszty kosztów zostanie – 16,91 zł, co jest nierealne. Same środki ochrony osobistej kosztują 10–15 zł.
Duża grupa pacjentów zostanie bez rehabilitacji, a fizjoterapeuci, którzy do tej pory tę pracę wykonywali, zostaną bez pracy, podobnie jak wiele osób obsługujących i współpracujących z fizjoterapeutami.
– Najbardziej jednak ucierpią nasi pacjenci, którzy się do nas przywiązują i do których często my zaczynamy się przywiązywać! Bez regularnej rehabilitacji domowej zostaną skazani na wegetację, cierpienie i szybszą śmierć. Brak regularnej rehabilitacji szybko doprowadzi do pogorszenia (i tak już niewielkich) możliwości samoobsługi, zwiększy prawdopodobieństwo, że pacjenci zalegną całkowicie w łóżkach, zwiększy ryzyko powstawania odleżyn, przykurczy, zwiększy cierpienie pacjentów, a ich rodziny przyprawi o poczucie bezsilności i frustracji. W dalszej konsekwencji pacjenci ci częściej będą trafiać do szpitali, co znacząco zwiększy koszty leczenia tych pacjentów, w tym koszty leczenia powikłań trwałego unieruchomienia, takich jak bardzo drogie leczenie np. udarów mózgu lub odleżyn – wskazuje prezes KIF.
W czasie zwiększania się kosztów realizacji, w tym podniesienia najniższego wynagrodzenia w ochronie zdrowia oraz inflacji proponuje się obniżenie wyceny fizjoterapii, co doprowadzi do masowego rozwiązywania umów z NFZ.
– KIF w związku z powyższym wezwała fizjoterapeutów do masowego składania opinii do projektu zarządzenia, a także jeśli nie zostanie wysłuchana nasza argumentacja i nie nastąpią racjonalne zmiany, do rozwiązywania umów o świadczenie usług refundowanych w trybie fizjoterapii domowej – podsumowuje Maciej Krawczyk.
Jeśli chcesz ściągnąć nowe przepisy, kliknij w: Projekt zarządzenia – rehabilitacja – programy zdrowotne – leczenie dzieci i dorosłych ze śpiączką.
Opinie w sprawie projektu proszę wysyłać – w wersji elektronicznej, do 24 grudnia – na adres rehabilitacja.dsoz@nfz.gov.pl.
Znaczne obniżenie wyceny świadczeń w fizjoterapii domowej doprowadzi do zdecydowanego pogorszenia dostępności tych świadczeń dla pacjentów, którym taka rehabilitacja przysługuje, w tym ze znacznym stopniem niepełnosprawności – na przykład przewlekle leżących, po udarach mózgu, ze stwardnieniem rozsianym lub z zaawansowanym otępieniem. Stoi to w sprzeczności z informacjami przekazanymi przez podsekretarza stanu w Ministerstwie Zdrowia Macieja Miłkowskiego.
– Skandalem jest obniżanie wycen świadczeń fizjoterapii domowej, które przecież od lat i tak są poniżej kosztów realizacji. Szczególnie w obliczu wysokiej inflacji i wzrostu kosztów działalności (m.in. ceny prądu, najmu, wywóz odpadów), wzrostu najniższego wynagrodzenie zgodnie z ustawą z 8 czerwca 2017 r. o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych (Dz. U. z 2021 r. poz. 1801) oraz zachowania reżimu sanitarnego i zapewnienia bezpieczeństwa pacjentom w obliczu pandemii (środki dezynfekujące, maseczki, rękawice, jednorazowe fartuchy czy innej odzież specjalistyczna itd.). Średnio koszty te wzrosły o 30 proc. Symboliczny wzrost wyceny świadczeń ambulatoryjnych w żaden sposób nie równoważy i nie pokrywa kosztów działalności, które prawdopodobnie nadal będą rosły. Pamiętajmy, że wyceny fizjoterapii nie zwiększały się od ponad 15 lat. Tymczasem NFZ proponuje obniżkę świadczeń, które już teraz są nierentowne – czytamy w liście Macieja Krawczyka, prezesa KIF, do podsekretarza stanu w Ministerstwie Zdrowia Macieja Miłkowskiego.
Proponowane w projekcie zarządzenia rozwiązania są katastrofą dla polskich pacjentów i de facto całkowicie ograniczą dostęp do rehabilitacji, na którą już dziś oczekuje się nawet kilka lat. Pacjenci po COVID–19 mają problem, żeby przez rok dostać się na rehabilitację, a w wielu ośrodkach prowadzi się zapisy na 2023 i 2024 rok!
– Wprowadzenie rozwiązań zawartych w projekcie zlikwiduje fizjoterapię domową w publicznej ochronie zdrowia. MZ i NFZ od kilku lat prowadzą politykę wypierania tylnymi drzwiami fizjoterapii ze świadczeń refundowanych. Przy ogólnym wzroście liczby fizjoterapeutów w publicznej ochronie zdrowia ubyło ich ponad 6 tys. (spadek z 36 tys. do 30 tys.). To efekt złych warunków pracy, braku możliwości realizacji zawodowej samodzielności i rozwoju. Dalsze obniżanie wycen sprawi, że z fizjoterapii publicznej odejdzie lub zostanie zwolnione kolejne 3 tys. osób, czyli aż jedna dziesiąta wymienionej grupy. Jednocześnie obserwujemy rosnące zapotrzebowanie na fizjoterapię na rynku prywatnym. Jednak nie wszystkich pacjentów stać na skorzystanie z komercyjnej pomocy. Zmiany zaproponowane przez NFZ dotkną szczególnie korzystających z fizjoterapii domowej, a to głównie osoby z orzeczeniem o niepełnosprawności, stale przykute do łóżka – twierdzi prezes KIF, pytając w piśmie skierowanym do resortu zdrowia: – Gdzie jest te 213 dodatkowych milionów złotych na rehabilitację, o których mowa w uzasadnieniu do projektu, skoro wyceny, poza nielicznymi wyjątkami, zostają obniżone? To może być tylko zabieg kreatywnej księgowości i propaganda. W kolejce na rehabilitację oczekuje co najmniej milion pacjentów. Oznacza to, że na każdego pacjenta przypada 213 zł, a to zaledwie 2,5 wizyty w świadczeniach realizowanych w trybie domowym. Prosty rachunek pokazuje, że kwota ta w żaden sposób nie zaspokaja potrzeb pacjentów.
Należy w tym miejscu przypomnieć, że zgodnie z przepisami zawartymi w rozporządzeniu ministra zdrowia z 8 września 2015 r. w sprawie ogólnych warunków umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej wprowadzonymi rozporządzeniem ministra zdrowia z 5 lipca 2021 r. zmieniającym rozporządzenie w sprawie ogólnych warunków umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej) w sytuacji, gdy nawet minimalnie wzrosną wyceny, to NFZ przestanie proporcjonalnie dopłacać do podwyżek realizowanych od 1 lipca w ramach współczynników korygujących na wzrost wynagrodzeń.
Fizjoterapia domowa to bardzo trudna i ciężka praca, do tego realizowana indywidualnie. Jest to praca jeden na jeden z pacjentem. To praca z pacjentami przewlekle leżącymi, sparaliżowanymi, przeważnie niewspółpracującymi z fizjoterapeutą. Już w tej chwili trudno znaleźć fizjoterapeutów gotowych podejmować pracę z pacjentami w warunkach domowych. Mimo stawek godzinowych wyższych niż w fizjoterapii ambulatoryjnej – zawsze pacjentów wymagających takiej rehabilitacji jest więcej niż fizjoterapeutów gotowych taką pracę podejmować.
Przyjmując, że za godzinę indywidualnej pracy z pacjentem – przy założeniu maksymalnej punktacji – świadczeniodawca może spodziewać się zapłaty ze strony NFZ 76,91 zł – to jest 84,52 punkty po 0,91 zł za punkt. Jeśli na samego fizjoterapeutę wyda 60 zł, to na pokrycie reszty kosztów zostanie – 16,91 zł, co jest nierealne. Same środki ochrony osobistej kosztują 10–15 zł.
Duża grupa pacjentów zostanie bez rehabilitacji, a fizjoterapeuci, którzy do tej pory tę pracę wykonywali, zostaną bez pracy, podobnie jak wiele osób obsługujących i współpracujących z fizjoterapeutami.
– Najbardziej jednak ucierpią nasi pacjenci, którzy się do nas przywiązują i do których często my zaczynamy się przywiązywać! Bez regularnej rehabilitacji domowej zostaną skazani na wegetację, cierpienie i szybszą śmierć. Brak regularnej rehabilitacji szybko doprowadzi do pogorszenia (i tak już niewielkich) możliwości samoobsługi, zwiększy prawdopodobieństwo, że pacjenci zalegną całkowicie w łóżkach, zwiększy ryzyko powstawania odleżyn, przykurczy, zwiększy cierpienie pacjentów, a ich rodziny przyprawi o poczucie bezsilności i frustracji. W dalszej konsekwencji pacjenci ci częściej będą trafiać do szpitali, co znacząco zwiększy koszty leczenia tych pacjentów, w tym koszty leczenia powikłań trwałego unieruchomienia, takich jak bardzo drogie leczenie np. udarów mózgu lub odleżyn – wskazuje prezes KIF.
W czasie zwiększania się kosztów realizacji, w tym podniesienia najniższego wynagrodzenia w ochronie zdrowia oraz inflacji proponuje się obniżenie wyceny fizjoterapii, co doprowadzi do masowego rozwiązywania umów z NFZ.
– KIF w związku z powyższym wezwała fizjoterapeutów do masowego składania opinii do projektu zarządzenia, a także jeśli nie zostanie wysłuchana nasza argumentacja i nie nastąpią racjonalne zmiany, do rozwiązywania umów o świadczenie usług refundowanych w trybie fizjoterapii domowej – podsumowuje Maciej Krawczyk.
Jeśli chcesz ściągnąć nowe przepisy, kliknij w: Projekt zarządzenia – rehabilitacja – programy zdrowotne – leczenie dzieci i dorosłych ze śpiączką.
Opinie w sprawie projektu proszę wysyłać – w wersji elektronicznej, do 24 grudnia – na adres rehabilitacja.dsoz@nfz.gov.pl.