123RF
Odpowiedzialność cywilna za błędy medyczne
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 07.03.2023
Źródło: Miesięcznik Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie „Puls”/Michał Niepytalski
Tagi: | niepożądane zdarzenia medyczne, odpowiedzialność karna, odpowiedzialność cywilna, system no fault, no fault, Michał Niepytalski, Piotr Pawliszak |
Trwająca publiczna dyskusja o odpowiedzialności za niepożądane zdarzenia medyczne skupia się na karaniu. Zdaniem środowiska lekarskiego, reprezentowanego przez samorząd zawodowy, zniesienie odpowiedzialności dzięki systemowi no fault może zwiększyć efektywność raportowania takich zdarzeń. Mało jednak w tym kontekście mówi się o odpowiedzialności cywilnej.
Tekst Michała Niepytalskiego z Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie:
– 80 proc. pacjentów uważa, że zdarzenie niepożądane w szpitalu jest bardzo prawdopodobne. Wiemy też, że żaden kraj na świecie nie poradził sobie z eliminacją zdarzeń niepożądanych i dotyczą one około 10 proc. hospitalizacji. Jednocześnie według Komitetu Ergonomii PAN nawet do 90 proc. zdarzeń niepożądanych dochodzi w wyniku błędnego planowania, złej organizacji lub wad trybu świadczenia usług medycznych – mówił pod koniec stycznia podczas konferencji prasowej organizowanej w Naczelnej Izbie Lekarskiej prezes ORL w Warszawie Piotr Pawliszak.
Ustawa sankcjonująca na nowo kwestię odpowiedzialności za zdarzenia medyczne ma m.in. zmienić realia opisywane przez podane statystyki. Jest to konieczne, bo wcześniejsze przepisy nie spełniały w tym względzie pokładanych nadziei.
– Działalność wojewódzkich komisji ds. orzekania o zdarzeniach medycznych miała zmniejszyć liczbę spraw napływających do sądów o odszkodowanie za szkody wyrządzone w ochronie zdrowia. Oszacowano, odnosząc się do lat 2001–2019, że liczba spraw trafiających na wokandę spadła ze średnio 330 rocznie do 99. Jednak w latach 2012–2017 liczba spraw odszkodowawczych wpływających do sądów rejonowych i sądów okręgowych pierwszej instancji wyniosła średnio 905, a więc niemal dziesięciokrotnie więcej, niż przewidywano. Tym samym utworzenie wojewódzkich komisji nie miało wpływu na odciążenie sądów powszechnych sprawami o odszkodowania z tytułu zdarzeń medycznych – podała Najwyższa Izba Kontroli w 2018 r. w opisie kontroli prowadzonej w sprawie pozasądowego dochodzenia roszczeń przez pacjentów.
Izba ustaliła wówczas, że „obecnie obowiązujący system orzekania o zdarzeniach medycznych nie chroni pacjenta i nie zapewnia mu skutecznego narzędzia dochodzenia zadośćuczynienia. Przede wszystkim wojewódzkie komisje nie umożliwiły poszkodowanym szybkiego uzyskiwania odszkodowań. Ponad połowa spraw rozpatrywanych w pierwszej instancji rozstrzygana była z opóźnieniem, czyli po ustawowym czteromiesięcznym terminie”.
Czy to wystarczające przesłanki, by w kwestii odpowiedzialności nie tylko karnej, ale i cywilnej przeprowadzić rewolucję, a nie tylko kosmetyczne zmiany?
Tekst opublikowano w Miesięczniku Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie „Puls” 3/2023.
Przeczytaj także: „Lekarski projekt ustawy o bezpieczeństwie leczenia”, „Wstrzymali prace nad ustawą o jakości”, „Odejdźmy od kultu cargo” i „Jakoś(ć) i bezpieczeństwo”.
– 80 proc. pacjentów uważa, że zdarzenie niepożądane w szpitalu jest bardzo prawdopodobne. Wiemy też, że żaden kraj na świecie nie poradził sobie z eliminacją zdarzeń niepożądanych i dotyczą one około 10 proc. hospitalizacji. Jednocześnie według Komitetu Ergonomii PAN nawet do 90 proc. zdarzeń niepożądanych dochodzi w wyniku błędnego planowania, złej organizacji lub wad trybu świadczenia usług medycznych – mówił pod koniec stycznia podczas konferencji prasowej organizowanej w Naczelnej Izbie Lekarskiej prezes ORL w Warszawie Piotr Pawliszak.
Ustawa sankcjonująca na nowo kwestię odpowiedzialności za zdarzenia medyczne ma m.in. zmienić realia opisywane przez podane statystyki. Jest to konieczne, bo wcześniejsze przepisy nie spełniały w tym względzie pokładanych nadziei.
– Działalność wojewódzkich komisji ds. orzekania o zdarzeniach medycznych miała zmniejszyć liczbę spraw napływających do sądów o odszkodowanie za szkody wyrządzone w ochronie zdrowia. Oszacowano, odnosząc się do lat 2001–2019, że liczba spraw trafiających na wokandę spadła ze średnio 330 rocznie do 99. Jednak w latach 2012–2017 liczba spraw odszkodowawczych wpływających do sądów rejonowych i sądów okręgowych pierwszej instancji wyniosła średnio 905, a więc niemal dziesięciokrotnie więcej, niż przewidywano. Tym samym utworzenie wojewódzkich komisji nie miało wpływu na odciążenie sądów powszechnych sprawami o odszkodowania z tytułu zdarzeń medycznych – podała Najwyższa Izba Kontroli w 2018 r. w opisie kontroli prowadzonej w sprawie pozasądowego dochodzenia roszczeń przez pacjentów.
Izba ustaliła wówczas, że „obecnie obowiązujący system orzekania o zdarzeniach medycznych nie chroni pacjenta i nie zapewnia mu skutecznego narzędzia dochodzenia zadośćuczynienia. Przede wszystkim wojewódzkie komisje nie umożliwiły poszkodowanym szybkiego uzyskiwania odszkodowań. Ponad połowa spraw rozpatrywanych w pierwszej instancji rozstrzygana była z opóźnieniem, czyli po ustawowym czteromiesięcznym terminie”.
Czy to wystarczające przesłanki, by w kwestii odpowiedzialności nie tylko karnej, ale i cywilnej przeprowadzić rewolucję, a nie tylko kosmetyczne zmiany?
Tekst opublikowano w Miesięczniku Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie „Puls” 3/2023.
Przeczytaj także: „Lekarski projekt ustawy o bezpieczeństwie leczenia”, „Wstrzymali prace nad ustawą o jakości”, „Odejdźmy od kultu cargo” i „Jakoś(ć) i bezpieczeństwo”.