Pacjenci alarmują: Ministerstwo Zdrowia uniemożliwa skuteczną chemioterapię
Redaktor: Aleksandra Lang
Data: 26.06.2014
Źródło: AL
Działy:
Poinformowano nas
Aktualności
- Zgodnie z propozycją resortu zdrowia od lipca znaczącemu zwiększeniu ulegną dopłaty za nowoczesne, długodziałające leki wspomagające stosowane po chemioterapii. Ich znaczenie dla osłabionego lekami cytostatycznymi (chemia) organizmu pacjenta ma ogromną wartość, gdyż powodują one wzrost kolonii granulocytów, czyli komórek obronnych krwi wspomagających układ odpornościowy - czytamy w komunikacie Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych.
Leczenie wspomagające, dzięki namnażaniu granulocytów, zapobiega wystąpieniu gorączki neutropenicznej, która nie tylko obniża skuteczność leczenia nowotworu, ale także może prowadzić do zakażenia ogólnoustrojowego stanowiącego bezpośrednie zagrożenie dla życia pacjentów.
W chwili obecnej za terapię z zastosowaniem leków powodujących wzrost kolonii granulocytów obowiązuje nieznaczna dopłata w wysokości 3,20 zł i obejmuje ona wszystkie leki z tej grupy: Lonquex, Neulasta, Neupogen, Tevagrastim, Zarzio - napisano w komunikacie. - Propozycja zmiany limitu, jaka pojawiła się w projekcie nowej listy leków refundowanych spowoduje, że leki wspomagające, które są pozytywnie oceniane i wręcz rekomendowane przez Zalecenia Postępowania Diagnostyczno-Terapeutycznego, przy chemioterapii o wysokim stopniu toksyczności, staną się praktycznie niedostępne dla pacjentów ze względu na znaczący wzrost dopłaty wynoszący odpowiednio 54,86 i 122,8 zł dla leków Lonquex i Neulasta. Powagi sytuacji dodaje również fakt, iż w odniesieniu do leków powodujących wzrost kolonii granulocytów stosowanych w schematach o małym i umiarkowanym stopniu toksyczności także pojawiła się propozycja dopłaty, co będzie stanowiło znaczące obciążenie finansowe dla pacjentów onkologicznych i może doprowadzić do tego, że chorzy na nowotwory będą zmuszeni rezygnować z leczenia wspomagającego kosztem ryzyka rozwoju poważnych powikłań zdrowotnych. Brak leczenia wspomagającego zaordynowanego w odpowiednim czasie nie wyrównuje osłabionego poziomu odporności pacjenta onkologicznego, przez co istotnie zwiększa zagrożenie wystąpienia u niego poważnego zakażenia w postaci posocznicy. To z kolei naraża go na długotrwałą hospitalizację, a budżet państwa na wielokrotny wzrost kosztów związanych z pobytem pacjenta w szpitalu i zastosowaniem kosztownych terapii antybiotykowych.
Z perspektywy pacjentów onkologicznych brak leczenia wspomagającego to odebranie szansy na skuteczną walkę z chorobą nowotworową i narażenie ich na poważne i niepożądane komplikacje zdrowotne, których z uwagi na istotny spadek odporności po chemioterapii nie będą w stanie przezwyciężyć. Jedynym rozwiązaniem tej niepokojącej sytuacji jest utrzymanie przez Ministerstwo Zdrowia dopłat do leczenia wspomagającego na dotychczasowym poziomie.
W chwili obecnej za terapię z zastosowaniem leków powodujących wzrost kolonii granulocytów obowiązuje nieznaczna dopłata w wysokości 3,20 zł i obejmuje ona wszystkie leki z tej grupy: Lonquex, Neulasta, Neupogen, Tevagrastim, Zarzio - napisano w komunikacie. - Propozycja zmiany limitu, jaka pojawiła się w projekcie nowej listy leków refundowanych spowoduje, że leki wspomagające, które są pozytywnie oceniane i wręcz rekomendowane przez Zalecenia Postępowania Diagnostyczno-Terapeutycznego, przy chemioterapii o wysokim stopniu toksyczności, staną się praktycznie niedostępne dla pacjentów ze względu na znaczący wzrost dopłaty wynoszący odpowiednio 54,86 i 122,8 zł dla leków Lonquex i Neulasta. Powagi sytuacji dodaje również fakt, iż w odniesieniu do leków powodujących wzrost kolonii granulocytów stosowanych w schematach o małym i umiarkowanym stopniu toksyczności także pojawiła się propozycja dopłaty, co będzie stanowiło znaczące obciążenie finansowe dla pacjentów onkologicznych i może doprowadzić do tego, że chorzy na nowotwory będą zmuszeni rezygnować z leczenia wspomagającego kosztem ryzyka rozwoju poważnych powikłań zdrowotnych. Brak leczenia wspomagającego zaordynowanego w odpowiednim czasie nie wyrównuje osłabionego poziomu odporności pacjenta onkologicznego, przez co istotnie zwiększa zagrożenie wystąpienia u niego poważnego zakażenia w postaci posocznicy. To z kolei naraża go na długotrwałą hospitalizację, a budżet państwa na wielokrotny wzrost kosztów związanych z pobytem pacjenta w szpitalu i zastosowaniem kosztownych terapii antybiotykowych.
Z perspektywy pacjentów onkologicznych brak leczenia wspomagającego to odebranie szansy na skuteczną walkę z chorobą nowotworową i narażenie ich na poważne i niepożądane komplikacje zdrowotne, których z uwagi na istotny spadek odporności po chemioterapii nie będą w stanie przezwyciężyć. Jedynym rozwiązaniem tej niepokojącej sytuacji jest utrzymanie przez Ministerstwo Zdrowia dopłat do leczenia wspomagającego na dotychczasowym poziomie.