Cezary Aszkielowicz/Agencja Wyborcza.pl
PiS chciało zamykać małe szpitale
Tagi: | Izabela Leszczyna, szpital, szpitale |
– Zadaniem na już jest naprawa spuścizny po Prawie i Sprawiedliwości, które do Krajowego Planu Odbudowy wpisało różne akty prawne i nic z tym nie robiło. Na przykład ustawę zakładającą likwidację tych nierentownych. Rząd PiS z niej się wycofał, ale na żadnym etapie nie usunął jej jako kamienia milowego z KPO. Powinnam je realizować – mówi Izabela Leszczyna.
Minister zdrowia Izabela Leszczyna – w rozmowie z „Newseekiem” – odpowiada na pytanie, co jest najpilniejszą sprawą do załatwienia.
Wspomina o swoich poprzednikach.
– Zadaniem na już jest naprawa spuścizny po Prawie i Sprawiedliwości, które do Krajowego Planu Odbudowy wpisał różne akty prawne i nic z tym robił. Na przykład ustawę o modernizacji i poprawie efektywności lecznictwa, która zakładała likwidację tych nierentownych. Rząd PiS się z niej wycofał, ale na żadnym etapie nie usunął jej jako kamienia milowego z KPO. Powinnam realizować te zapisane przez poprzedników, ale to oznaczałoby konieczność likwidowania niektórych małych szpitali. To nie jest polityka moja jako minister zdrowia ani polityka rządu premiera Tuska. Pracuję zatem nad rozwiązaniem, które przekona Komisję Europejską, że można zrestrukturyzować system ochrony zdrowia bez likwidacji tych szpitali. Bo można – wyjaśnia minister Leszczyna.
„Newsweek” dopytuje, czy PiS chciało likwidować małe szpitale.
Minister potwierdza.
– Ustawa, którą zaproponowało PiS, polegała na tym, że jeśli szpital w ciągu określonego czasu nie zacznie być rentowny lub przynajmniej nie będzie się bilansować, a więc nie będzie generował długu, to przechodzi w ręce komisarza, co de facto oznaczało albo jego zamknięcie, albo sprzedaż podmiotom prywatnym. Tymczasem nie trzeba likwidować całego szpitala, wystarczy przekształcić nierentowne oddziały w takie, które są najbardziej niezbędne dla ochrony zdrowia lokalnych społeczności, i pozostawić je w rękach samorządów – przyznaje Izabela Leszczyna.
Wspomina o swoich poprzednikach.
– Zadaniem na już jest naprawa spuścizny po Prawie i Sprawiedliwości, które do Krajowego Planu Odbudowy wpisał różne akty prawne i nic z tym robił. Na przykład ustawę o modernizacji i poprawie efektywności lecznictwa, która zakładała likwidację tych nierentownych. Rząd PiS się z niej wycofał, ale na żadnym etapie nie usunął jej jako kamienia milowego z KPO. Powinnam realizować te zapisane przez poprzedników, ale to oznaczałoby konieczność likwidowania niektórych małych szpitali. To nie jest polityka moja jako minister zdrowia ani polityka rządu premiera Tuska. Pracuję zatem nad rozwiązaniem, które przekona Komisję Europejską, że można zrestrukturyzować system ochrony zdrowia bez likwidacji tych szpitali. Bo można – wyjaśnia minister Leszczyna.
„Newsweek” dopytuje, czy PiS chciało likwidować małe szpitale.
Minister potwierdza.
– Ustawa, którą zaproponowało PiS, polegała na tym, że jeśli szpital w ciągu określonego czasu nie zacznie być rentowny lub przynajmniej nie będzie się bilansować, a więc nie będzie generował długu, to przechodzi w ręce komisarza, co de facto oznaczało albo jego zamknięcie, albo sprzedaż podmiotom prywatnym. Tymczasem nie trzeba likwidować całego szpitala, wystarczy przekształcić nierentowne oddziały w takie, które są najbardziej niezbędne dla ochrony zdrowia lokalnych społeczności, i pozostawić je w rękach samorządów – przyznaje Izabela Leszczyna.