Polowanie na polskiego doktora

Udostępnij:
Co tydzień w prasie specjalistycznej ukazuje się kilkadziesiąt ogłoszeń szpitali niemieckich poszukujących w Polsce lekarzy chętnych do pracy w RFN. Poszukiwani są specjaliści oraz lekarze w trakcie specjalizacji ze wszystkich dziedzin medycyny, w tym z chorób wewnętrznych, psychiatrii, neurologii, anestezjologii, radiologii… Kliniki niemieckie chwalą się i kuszą naszych lekarzy nowoczesnym wyposażeniem, współfinansowanymi szkoleniami, świetnymi warunkami i elastycznym czasem pracy, podają nawet wynagrodzenie: 3 700 – 4 800 euro brutto.
Z przeprowadzonych przez Niemiecki Instytut DKI (niem. Deutsches Krankenhausinstitut) na zlecenie Niemieckiego Stowarzyszenia Szpitali (niem. Deutsche Krankenhausgesellschaft - DKG) badań, opublikowanych w raporcie „Niedostatek lekarzy w szpitalach. Skala, przyczyny, środki zaradcze”, wynika, że niedobory lekarzy w Niemczech są coraz poważniejsze.
W latach 2002-2010 średnioroczne zatrudnienie lekarzy w niemieckich szpitalach wzrosło prawie o 19 proc. W 2002 r. zatrudniały one średnio 112 763 lekarzy, a w 2010 r. już 134 079. Przez 9 lat zatrudnienie znalazło 21 316 lekarzy, a ciągle jest ich za mało.

Jak czytamy we wspomnianym raporcie, na początku 2010 r. jedna trzecia szpitali miała problemy ze znalezieniem lekarzy. Średnio w każdym było 3,6 wolnych etatów, Co daje w 5 500 nieobsadzonych etatów w całym kraju.

Na brak lekarzy cierpią szczególnie małe szpitale, posiadające maksymalnie 300 łóżek. Tam przeciętnie 6,3 proc. etatów jest nieobsadzonych. Bardzo duże problemy ze znalezieniem chętnych do pracy mają placówki psychiatryczne (7,1 proc. wolnych etatów) oraz w małych miejscowościach (5,0 proc. wolnych etatów). Najmniej problemów mają jednostki uniwersyteckie (1,8 proc. wolnych etatów) oraz prywatne (3,1 proc. wolnych etatów), być może dlatego, że lepiej płacą niż przeciętna w tej branży (patrz: Tabela 2).
Największe braki występują wśród lekarzy asystentów. Średnio 4,8 proc. stanowisk asystenckich względnie lekarzy w trakcie specjalizacji nie jest obsadzonych. Najmniej brakuje ordynatorów, bo tylko 1 proc.

Wzrost zatrudnienia z kolei jest spowodowany głównie zmianami w przepisach o czasie pracy wprowadzonymi w 2004 r. Wtedy zaczęto zaliczać dyżury do czasu pracy, co spowodowało znaczące zapotrzebowanie na nowe etaty lekarskie.

Poza tym po wprowadzeniu DRG wystąpiło zwiększone zapotrzebowanie na lekarzy w controllingu medycznym. Wykształcił się nawet dodatkowy zawód – kontroler medyczny.

W Niemczech czynności związane z kodowaniem rozpoznań i procedur wykonuje lekarz. Przez to prace administracyjne lekarzy w szpitalach zostały znacząco zwiększone i pozostaje niewiele czasu na leczenie. Również w działach administracji szpitali, ale także płatników wzrosły nakłady pracy. Podczas gdy przed wprowadzeniem systemu DRG cena za leczenie była w dość prosty sposób wyznaczana poprzez przemnożenie liczby dni leczenia i określonej stawki za dzień, obecnie konieczna jest wiedza medyczna: po stronie szpitali w celu odpowiedniego „zakodowania” przypadku, a po stronie kas chorych (i prywatnych ubezpieczalni) do sprawdzenia rozliczenia.

Pełny tekst Anny Wieczorkowskiej w najnowszym numerze "Menedżera Zdrowia"
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.