Program zdrowia psychicznego to tylko papier

Udostępnij:
– Narodowy Program Zdrowia Psychicznego to papierowy program, który – po przetłumaczeniu na angielski – służy jedynie temu, by ministerstwo zdrowia mogło się nim chwalić w Europie – mówi wprost prof. Janusz Heitzman, prezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. – Tymczasem Polska na tle Europy to negatywna wyspa.
Głównym problemem jest brak dostępu do nowoczesnych leków – mówili zgodnie eksperci podczas zorganizowanej z okazji Światowego Dnia Zdrowia Psychicznego, który obchodzony będzie 10 października, debaty pod hasłem „Inwestujmy w zdrowie psychiczne –przeciwdziałajmy dyskryminacji”.

Prof. Marek Jarema, krajowy konsultant w dziedzinie psychiatrii przypomniał, że na schizofrenię, która jest jedną z najpoważniejszych i jednocześnie najczęściej występującą chorobą psychiczną, cierpi w Polsce ok. 400 tys. osób.
– Leczy się najwyżej połowa z nich – zauważa prof. Jarema. Jak tłumaczył, dzieje się tak dlatego, że łatwo dostępne leki tradycyjne dają niekorzystne skutki uboczne, np. drżenie rąk, tycie, ślinotok, brak chęci do działania, więc chorzy często z nich rezygnują.

Dlatego, jego zdaniem, aż połowa chorych powinna brać droższe leki II generacji – równie skuteczne, ale lepiej tolerowane. Dostęp do tych leków jest jednak ograniczony. Jak zauważył prof. Jarema, są one refundowane u chorych na schizofrenię, ale już nie w przypadku tzw. zaburzeń schizoafektywnych (czyli łączących objawy typowe dla zaburzeń afektywnych – zaburzenia nastroju, emocji i aktywności oraz schizofrenii). Efekt? Tylko 2 proc. chorych pracuje, reszta jest albo na zwolnieniach albo rentach.
– Problemem z odstawianiem leków mogą zniwelować leki o przedłużonym działaniu, podawane raz na 2-3 tygodnie – podkreślał prof. Jarema. – Jednak niektóre oddziały funduszu „pozwalają” na ich stosowanie, a inne nie. W efekcie lekarze boją się dawać pacjentom drogie kuracje.

Przypomnijmy, że po ubiegłorocznych kontrolach NFZ na wielu lekarzy nałożono kary finansowe – za formalne błędy, ale też za wypisanie droższe go leku.
Rekordzista – lekarz psychiatra z lubelskiego musi oddać 200 tys. zł. Lekarz z Małopolski – prawie 100 tys. zł. NFZ zakwestionował jego recepty na rispolept consta, lek na schizofrenię podawany w formie zastrzyku raz na dwa tygodnie. Jedna ampułka w zależności od dawki kosztuje od 329 do 646 zł (leki starszej generacji kosztują ok. 250 zł miesięcznie).

– Wszystko dlatego, że kryterium „uporczywy brak współpracy ze strony pacjenta” jest bardzo nieostre i NFZ bardzo łatwo może je zakwestionować – dodawał prof. Heitzman. – W efekcie to na lekarzy przerzucono koszty leczenia pacjentów.
W dodatku w różnych oddziałach Funduszu zapadają różne rozstrzygnięcia.

– Większość nałożonych kar została anulowana – odpierał zarzuty Maciej Dworski, wiceprezes NFZ. – Poza tym na niedawnym spotkaniu ze środowiskiem psychiatrów uzgodniliśmy rozwiązanie, które pozwoli w przyszłości uniknąć takiej sytuacji.

Tym rozwiązaniem jest opracowany przez Polskie Towarzystwo Psychiatryczne kwestionariusz, który ma służyć ujednoliceniu dokumentacji medycznej. PTP rekomendowało jego stosowanie wszystkim psychiatrom.
– Daję słowo, że kwestionariusz będzie przez kontrolerów honorowany – obiecywał Dworski.

Eksperci poruszali także inny problem – zbyt małe nakłady na leczenie.
Jak mówił prof. Aleksander Araszkiewicz, kierownik Katedry Psychiatrii Collegium Medicum im. Ludwika Rydygiera w Bydgoszczy, mówił wręcz o zmniejszających się nakładach na psychiatrię. Na tę dziedzinę w 2000 roku przeznaczano 3,9 proc. wszystkich kosztów świadczeń zdrowotnych, a w 2010 r. było to już 3,2 proc., podczas gdy średnia europejska wynosi ok. 5 proc.
– Bez wzrostu nakładów nie wyjdziemy z tego pata – dodał. Według prof. Jaremy z powodu zbyt małych nakładów niewystarczająca jest liczba poradni oraz specjalistów, więc pacjenci mają utrudniony dostęp do leczenia.
– Opieka psychiatryczna musi być powszechna i dostępna, a także skuteczna i bezpłatna –przekonywał.
Dodał, że w Polsce mamy stosunkowo dużą liczbę łóżek psychiatrycznych, jednak bardziej skuteczną formą leczenia jest opieka środowiskowa. Ta jednak praktycznie nie istnieje, bo jest niedofinansowana.

Podczas debaty zaprezentowano „Białą Księgę” – raport na temat sytuacji osób chorujących na schizofrenię w Polsce w 2011 r. Poprzedni raport został wydany w 2006 r. Wynika z niego m.in., że „podstawowym problemem wydaje się stale dominujący model myślenia zakładający priorytet opieki instytucjonalnej – szpitalnej, bądź innej długoterminowej i ewentualne dobudowywanie elementów środowiskowych”.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.