Protest po czesku

Udostępnij:
Czescy lekarze gremialnie popierają ministra zdrowia Leosza Hegera, a jednocześnie grożą wypowiedzeniami umów o pracę i emigracją, stawiając go pod ścianą: – Jeśli wypowiedzenie złoży sześć lub siedem tysięcy lekarzy, będę musiał najprawdopodobniej ustąpić i będzie musiał znaleźć się ktoś inny – mówi minister w rozmowie z dziennikiem „Hospodářské noviny”. – Musiałbym ratować honor i – mówiąc obrazowo – iść się zastrzelić.
Mniej więcej od końca listopada czeskie gazety pełne są historii o lekarzach, którzy rzucili posady w kraju i wyjechali do Wielkiej Brytanii czy Niemiec i zarabiają o pięć, sześć razy więcej niż w ojczyźnie – i do tego w ustawowym czasie pracy, bez nadgodzin. Jak anestezjolog Vladislav Rogozov, o którym „Hospodářské noviny” pisały już dwa razy. Cztery lata temu dr Rogozov opuścił praski Instytut Medycyny Klinicznej i Eksperymentalnej, gdzie wyrabiając ponad sto nadgodzin miesięcznie, dostawał na rękę 30 tys. koron. Dziś w Sheffield zarabia kilkanaście razy więcej bez nadgodzin. Jak 31-letni dr David Major z Pragi, który przed półtora rokiem przeprowadził się ze szpitalu w Blansku na Morawach do kliniki radiologicznej w Wolfsburgu. Wyemigrował „z powodu chaosu w czeskiej służbie zdrowia” i – jak powiedział czeskiemu dziennikowi „Právo" – o powrocie nie myśli. Jak małżeństwo Eva i Jan Szkorpíkowie z Trzebicza, którzy postanowili wyjechać do Nowej Zelandii. Mają tam znajomego, zbierającego czereśnie. – Może będziemy zbierać kiwi, morele lub winogrona – mówi dr Jan Szkorpík dziennikarzowi z gazety „Mladá fronta DNES”. To plan na pierwsze trzy czwarte roku. Czy wrócą? Chcieliby, ale to będzie zależało od stanu rodzimej służby zdrowia. – Ale kto wie? Może zostaniemy i założymy tam farmę? – dodają.

Odejściem grożą lekarze pracujący w szpitalach państwowych. Uważają, że zarabiają za mało i domagają się podwyżek. Nie pensji lekarzy w Niemczech czy Wielkiej Brytanii, ale chcą mieć tak samo jak oni trzykrotną średnią krajową, nie licząc dodatków funkcyjnych i zapłaty za nadgodziny. Teraz zarabiają półtorej średniej. Mowa tu o doświadczonych specjalistach, bo młodzi po studiach zaczynają od połowy tej kwoty.

W czeskich szpitalach państwowych pracuje 16 tys. lekarzy. Według informacji czeskiej prasy z połowy grudnia, co czwarty z nich podpisał deklarację, że złoży wypowiedź i wyemigruje.
– Z odejściem około czterech tysięcy lekarzy jeszcze byśmy sobie poradzili – ocenia minister Heger. To, jego zdaniem, odpowiadałoby obsadzie szpitali w okresie wakacyjnym.
Według docierających do resortu informacji, o złożeniu wypowiedzenia myśli już jednak siedem tysięcy osób – czyli niemal co drugi zatrudniony w państwowych szpitalach. – To jest poważne zagrożenie – przyznaje minister, choć nie wierzy, że będzie aż tak źle: – Myślę jednak, że aż tylu wypowiedzenia nie złoży, choć rozeźleni są nie bezpodstawnie.

Pełny tekst Aureliusza M. Pędziwola ukaże się w dziesiątym numerze "Menedżera Zdrowia"
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.