Przepisy o odszkodowaniach to bubel?

Udostępnij:
Osiemset tysięcy - a w skrajnych przypadkach nawet ponad milion spraw rocznie - i zaledwie szesnaście komisji do ich rozpatrzenia. Samorząd Lekarski wyliczył, że tak może wyglądać proces dochodzenia odszkodowań za szkody medyczne, jeśli w życie wejdą proponowane przez rząd zmiany.
W Polsce rocznie mamy 8 milionów hospitalizacji, jeden na dziesięciu pacjentów doznaje mniejszej lub większej szkody medycznej, a więc mógłby domagać się odszkodowania.
- To nie są dane wyssane z palca, tylko liczby, którymi posługuje się Ministerstwo Zdrowia w uzasadnieniu do ustawy - mówił w TOK FM członek Naczelnej Rady Lekarskiej Andrzej Cisło i dodaje, że wystarczy policzyć.
- Jeśli do komisji zgłosi się co dwudziesty poszkodowany pacjent, to oznacza, że szesnaście komisji będzie musiało rozpatrzyć czterdzieści tysięcy spraw rocznie. Każda strona może się przecież odwołać, a to podwaja liczbę postępowań - wylicza Cisło i zaznacza, że takie liczby wchodzą w grę, gdy o odszkodowanie będzie walczyć co dwudziesty uprawniony. - Co jeśli zgłosi się ich więcej?
Przewodniczący sejmowej komisji zdrowia Bolesław Piecha mówi, że propozycje zmian są zupełnie oderwane od rzeczywistości. - To będzie paraliż - mówi Piecha, ale ministerstwo zapewnia, że komisje sobie poradzą.

Do tej pory sprawami o odszkodowania zajmują się sądy powszechne. Tylko one mogą orzekać o winie lekarza i przyznawać zadośćuczynienie. Jeśli rządowe zmiany wejdą w życie, komisja powołana w każdym województwie, skupi się jedynie na szkodzie poniesionej przez pacjenta i na tej podstawie zdecyduje czy przyznać pieniądze czy nie.
- Na podstawie danych z sądów wiemy jak wygląda sytuacja. Początkowo może wystąpić istotne obłożenie sprawami, ale sytuacja nie musi tak wyglądać cały czas - tłumaczy wiceminister Jakub Szulc.
Lekarze odpowiadają i mówią, że opieranie się na takich danych zamazuje obraz rzeczywistości.
- W sądach nie ma paraliżu z powodu wniosków o odszkodowanie, bo nieliczni decydują się pójść tą ścieżką. Tam trafiają bardziej zdesperowani pacjenci lub o większym stopniu szkody - tłumaczy członek Rady Lekarskiej i dodaje, że uproszczony sposób postępowania spowoduje lawinę wniosków i paraliż komisji.

- Nawet jeśli uda się rozwiązać problem ilości spraw, to skąd wziąć pieniądze na odszkodowania? - pyta szef sejmowej komisji zdrowia Bolesław Piecha, a ministerstwo odpowiada, że wszystko pokryją ubezpieczyciele, co rodzi kolejny sprzeciw samorządu lekarskiego. - Jeśli pojawi się lawina wniosków i odszkodowań polisy ubezpieczeniowe szpitali będą przeszacowane, a koszty poniesie sam szpital - mówi Andrzej Cisło i dodaje, że z proponowanych zmian nie wynikają inne możliwe rozwiązania.

Podobny do proponowanego system obowiązuje w Szwecji. O odszkodowaniach orzekają specjalne komisje, które nie decydują o winie lekarza. Tylko, że w Szwecji jest inny system ubezpieczeń. Tam pieniądze pochodzą z budżetu.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.