Przetarg niewykonalny? Resort chce tłumaczenia 5000 stron map zdrowotnych w 15 dni
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 08.08.2018
Źródło: Krystian Lurka
W piątkowe (3 sierpnia) popołudnie ogłoszono przetarg na tłumaczenie pisemne map potrzeb zdrowotnych. - Ministerstwo Zdrowia chce, żeby jedna osoba przetłumaczyła 5000 stron w 15 dni. To niewykonalne - zauważył Wojciech Wołoszyk z IURIDICO Legal & Financial Translations. Co na to resort? Opublikowaliśmy komentarz Jakuba Adamskiego, dyrektora Departamentu Analiz i Strategii w Ministerstwie Zdrowia.
- Ministerstwo Zdrowia ogłosiło przetarg na tłumaczenie 5000 stron w 15 dni! Co jest do tłumaczenia? Mapy potrzeb zdrowotnych, z języka polskiego na angielski. Kryterium pozacenowe? Żeby dostać "maksa" trzeba wykazać osobę, która w ciągu ostatnich trzech lat wykonała co najmniej 8000 stron tłumaczeń medycznych. A to oznacza ponad 222 strony miesięcznie. To jest niemal niewykonalne - napisał Wojciech Wołoszyk z IURIDICO Legal & Financial Translations na swoim profilu na stronie LinkedIn.
Wołoszyk w rozmowie z "Menedżerem Zdrowia" podkreślił, że z pewnością zdecydowana większość potencjalnych wykonawców zauważyła informację o przetargu dopiero w poniedziałek (6 sierpnia).
- Sposób ogłoszenia przetargu wypełnia minimalne wymogi ustawy o prawie zamówień publicznych, ale biorąc pod uwagę wysokie wymagania kadrowe, duże znaczenie map potrzeb zdrowotnych dla systemu ochrony zdrowia, krótki termin budzi poważne zastrzeżenia. Tym bardziej, że na rynku wiadomym jest, że Ministerstwo Zdrowia poszukiwało wykonawcy drogami mniej formalnymi już dużo wcześniej. Ogłoszenie tego przetargu w szczycie sezonu urlopowego z bardzo wysokimi wymaganiami co do kadry i krótkim terminem składania ofert oraz realizacji również budzi wątpliwości - przyznał Wołoszyk i dodał, że ze Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia i projektu umowy wynika konieczność realizacji przedmiotu zamówienia przez jedną osobę.
- Ograniczenie możliwości realizacji tego projektu do jednej osoby nie ma żadnego sensownego uzasadnienia. Takie projekty realizowane są z definicji zespołowo, a ograniczenie tego do jednej osoby (abstrahując od wykonalności w terminie 15 dni) jest sprzeczne z normami jakościowymi obowiązującymi w branży tłumaczeniowej. Wymóg ten wyklucza zapewnienie obligatoryjnego elementu procesu w zakresie kontroli jakości. Wydawać by się mogło, że tłumaczenie map potrzeb zdrowotnych takiej kontroli raczej by wymagało. Jak już wspomniałem automatyzacja bywa wrogiem jakości, szczególnie przy braku odpowiedniej kontroli jakości - ocenił Wołoszyk i dodał: - Wykonanie kilkuset stron tłumaczeń medycznych w 15 dni przez jedną osobę jest niewykonalne. Niewykonalne jest również zapewnienie realnej kontroli jakości i weryfikacji takich tekstów. Mimo bardzo dużej powtarzalności całość tłumaczenia wymaga sczytania. Podstawienia proponowane przez program CAT (Computer Aided Translation software – najprawdopodobniej SDL Trados lub Memoq) wymagają weryfikacji, a częściowa automatyzacja procesu powoduje, iż raz popełniony błąd będzie automatycznie powielany.
Ekspert skomentował także wymóg posiadania przez tłumacza realizującego projekt doświadczenia w postaci wykonania 8000 stron w ciągu ostatnich trzech lat.
- Wymóg jest nieadekwatny i niewspółmierny do przedmiotu zamówienia. Skoro faktyczna liczba stron do tłumaczenia zgodnie z wyjaśnieniami Ministerstwa Zdrowia wynosi kilkaset to dlaczego tłumacz ma posiadać doświadczenie dotyczące kilku tysięcy stron. Posiadanie takiego doświadczenia przez tłumacza specjalistycznego nie jest przypadkiem odosobnionym, jednak jego nabycie w trzy lata już jest czymś zupełnie nadzwyczajnym. Chyba, że jest to osoba, która w ostatnim czasie realizowała podobny projekt dla Ministerstwa Zdrowia i w ten sposób „nabity został licznik”. Wykonywanie miesiąc w miesiąc ponad 220 stron tłumaczeń medycznych, bez jakiejkolwiek przerwy (urlopy, zwolnienia chorobowe, czy chociażby uczestnictwo w projektach niemedycznych) jest mało prawdopodobne. Nie twierdzę, iż takie osoby nie istnieją. Jednak wymóg jest absurdalnie wysoki i wyglądający na premiujący określony krąg wykonawców - powiedział Wołoszyk.
Co na to Ministerstwo Zdrowia?
Jakub Adamski, dyrektor Departamentu Analiz i Strategii w Ministerstwie Zdrowia, odniósł się do słów Wołoszyka na stronie LinkedIn.
- Mapy potrzeb zdrowotnych są tekstami tworzonym maszynowo. Tym samym charakteryzują się bardzo dużą liczbą powtórzeń, a znaczącą większość dokumentów stanowią liczby i tym podobne. Jednocześnie niesamowicie ułatwia to ich tłumaczenie przy wykorzystaniu narzędzi stosowanych przez praktycznie każdego profesjonalnego tłumacza. Teksty przed skierowanie do tłumaczenia były analizowane z wykorzystaniem CAT i szacowana pracochłonność została przyjęta w oparciu o liczbę znaków do tłumaczenia przy pominięcie cyfr oraz stuprocentowych i dziewięćdziesięciodziewięcioprocentowych "matchów". Tekst do tłumaczenia w poszczególnych mapach stanowi od sześciu do dziesięciu procent zawartości. Z powyższych powodów większość czasu pracy tłumacza nie zajmie tłumaczenie dokumentu, a akceptacja poszczególnych powielających się segmentów w używanym programie. Jakby to wyglądało, gdybyśmy mając tego świadomość mieli zapłacić za tłumaczenie tekstów według całkowitej liczby znaków bez uwzględnienia powtórzeń? Wtedy dopiero posypałyby się - słuszne - gromy o niegospodarność i dawanie komuś łatwego zarobku - wyjaśnił Adamski i odniósł się też do "222 stronach miesięcznie".
- 222 stron miesięcznie to około jedenaście stron dziennie. To nie jest dużo dla zawodowego tłumacza. Jednocześnie zależy nam na spójności terminologicznej i stosowaniu takich samych zdań cząstkowych, również pomiędzy poszczególnymi dokumentami. W przypadku tekstów niepisanych maszynowo, ma to mniejsze znaczenie, a tym samym rozsądne jest zatrudnienie do tekstu kilku tłumaczy pracujących równolegle. Tutaj łatwiej by wykonała to zlecenie jedna osoba, której efektywność będzie wzrastała wraz z pracą nad tekstem. Przygotowanie dokumentów będzie miało miejsc, gdy zainteresowany będzie dokonywał ich analizy przy wycenie, a następnie będzie pewnie jeszcze trochę czasu do dnia podpisania umowy ze zwycięzcą przetargu. Możliwe, że przyjęliśmy zbyt ostre wymagania dla wykonawcy i nie uda się go wybrać. Zostaną wtedy zweryfikowane, uczymy się jak wszyscy - podsumował Adamski.
Przetarg na tłumaczenie map zdrowotnych jest dostępny na stronie Ministerstwa Zdrowia, w zakładce: "Ogłoszenie o zamówieniu FGZ.270.33.2018.KK".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
Wołoszyk w rozmowie z "Menedżerem Zdrowia" podkreślił, że z pewnością zdecydowana większość potencjalnych wykonawców zauważyła informację o przetargu dopiero w poniedziałek (6 sierpnia).
- Sposób ogłoszenia przetargu wypełnia minimalne wymogi ustawy o prawie zamówień publicznych, ale biorąc pod uwagę wysokie wymagania kadrowe, duże znaczenie map potrzeb zdrowotnych dla systemu ochrony zdrowia, krótki termin budzi poważne zastrzeżenia. Tym bardziej, że na rynku wiadomym jest, że Ministerstwo Zdrowia poszukiwało wykonawcy drogami mniej formalnymi już dużo wcześniej. Ogłoszenie tego przetargu w szczycie sezonu urlopowego z bardzo wysokimi wymaganiami co do kadry i krótkim terminem składania ofert oraz realizacji również budzi wątpliwości - przyznał Wołoszyk i dodał, że ze Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia i projektu umowy wynika konieczność realizacji przedmiotu zamówienia przez jedną osobę.
- Ograniczenie możliwości realizacji tego projektu do jednej osoby nie ma żadnego sensownego uzasadnienia. Takie projekty realizowane są z definicji zespołowo, a ograniczenie tego do jednej osoby (abstrahując od wykonalności w terminie 15 dni) jest sprzeczne z normami jakościowymi obowiązującymi w branży tłumaczeniowej. Wymóg ten wyklucza zapewnienie obligatoryjnego elementu procesu w zakresie kontroli jakości. Wydawać by się mogło, że tłumaczenie map potrzeb zdrowotnych takiej kontroli raczej by wymagało. Jak już wspomniałem automatyzacja bywa wrogiem jakości, szczególnie przy braku odpowiedniej kontroli jakości - ocenił Wołoszyk i dodał: - Wykonanie kilkuset stron tłumaczeń medycznych w 15 dni przez jedną osobę jest niewykonalne. Niewykonalne jest również zapewnienie realnej kontroli jakości i weryfikacji takich tekstów. Mimo bardzo dużej powtarzalności całość tłumaczenia wymaga sczytania. Podstawienia proponowane przez program CAT (Computer Aided Translation software – najprawdopodobniej SDL Trados lub Memoq) wymagają weryfikacji, a częściowa automatyzacja procesu powoduje, iż raz popełniony błąd będzie automatycznie powielany.
Ekspert skomentował także wymóg posiadania przez tłumacza realizującego projekt doświadczenia w postaci wykonania 8000 stron w ciągu ostatnich trzech lat.
- Wymóg jest nieadekwatny i niewspółmierny do przedmiotu zamówienia. Skoro faktyczna liczba stron do tłumaczenia zgodnie z wyjaśnieniami Ministerstwa Zdrowia wynosi kilkaset to dlaczego tłumacz ma posiadać doświadczenie dotyczące kilku tysięcy stron. Posiadanie takiego doświadczenia przez tłumacza specjalistycznego nie jest przypadkiem odosobnionym, jednak jego nabycie w trzy lata już jest czymś zupełnie nadzwyczajnym. Chyba, że jest to osoba, która w ostatnim czasie realizowała podobny projekt dla Ministerstwa Zdrowia i w ten sposób „nabity został licznik”. Wykonywanie miesiąc w miesiąc ponad 220 stron tłumaczeń medycznych, bez jakiejkolwiek przerwy (urlopy, zwolnienia chorobowe, czy chociażby uczestnictwo w projektach niemedycznych) jest mało prawdopodobne. Nie twierdzę, iż takie osoby nie istnieją. Jednak wymóg jest absurdalnie wysoki i wyglądający na premiujący określony krąg wykonawców - powiedział Wołoszyk.
Co na to Ministerstwo Zdrowia?
Jakub Adamski, dyrektor Departamentu Analiz i Strategii w Ministerstwie Zdrowia, odniósł się do słów Wołoszyka na stronie LinkedIn.
- Mapy potrzeb zdrowotnych są tekstami tworzonym maszynowo. Tym samym charakteryzują się bardzo dużą liczbą powtórzeń, a znaczącą większość dokumentów stanowią liczby i tym podobne. Jednocześnie niesamowicie ułatwia to ich tłumaczenie przy wykorzystaniu narzędzi stosowanych przez praktycznie każdego profesjonalnego tłumacza. Teksty przed skierowanie do tłumaczenia były analizowane z wykorzystaniem CAT i szacowana pracochłonność została przyjęta w oparciu o liczbę znaków do tłumaczenia przy pominięcie cyfr oraz stuprocentowych i dziewięćdziesięciodziewięcioprocentowych "matchów". Tekst do tłumaczenia w poszczególnych mapach stanowi od sześciu do dziesięciu procent zawartości. Z powyższych powodów większość czasu pracy tłumacza nie zajmie tłumaczenie dokumentu, a akceptacja poszczególnych powielających się segmentów w używanym programie. Jakby to wyglądało, gdybyśmy mając tego świadomość mieli zapłacić za tłumaczenie tekstów według całkowitej liczby znaków bez uwzględnienia powtórzeń? Wtedy dopiero posypałyby się - słuszne - gromy o niegospodarność i dawanie komuś łatwego zarobku - wyjaśnił Adamski i odniósł się też do "222 stronach miesięcznie".
- 222 stron miesięcznie to około jedenaście stron dziennie. To nie jest dużo dla zawodowego tłumacza. Jednocześnie zależy nam na spójności terminologicznej i stosowaniu takich samych zdań cząstkowych, również pomiędzy poszczególnymi dokumentami. W przypadku tekstów niepisanych maszynowo, ma to mniejsze znaczenie, a tym samym rozsądne jest zatrudnienie do tekstu kilku tłumaczy pracujących równolegle. Tutaj łatwiej by wykonała to zlecenie jedna osoba, której efektywność będzie wzrastała wraz z pracą nad tekstem. Przygotowanie dokumentów będzie miało miejsc, gdy zainteresowany będzie dokonywał ich analizy przy wycenie, a następnie będzie pewnie jeszcze trochę czasu do dnia podpisania umowy ze zwycięzcą przetargu. Możliwe, że przyjęliśmy zbyt ostre wymagania dla wykonawcy i nie uda się go wybrać. Zostaną wtedy zweryfikowane, uczymy się jak wszyscy - podsumował Adamski.
Przetarg na tłumaczenie map zdrowotnych jest dostępny na stronie Ministerstwa Zdrowia, w zakładce: "Ogłoszenie o zamówieniu FGZ.270.33.2018.KK".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.