Przetrącony filar

Udostępnij:
Dlaczego nie udała się reforma medycyny rodzinnej w Polsce?
Dobre założenia tej reformy opracował jeszcze śp. minister zdrowia Jacek Żochowski, ale realizacji wielu z wyznaczonych przez niego kilkanaście lat temu celów po prostu zaniechano. Przy wprowadzaniu reformy dobre rozwiązania zastępowano innymi, szkodliwymi. Sens reformy gdzieś się zagubił. Decydentom zabrakło cierpliwości i konsekwencji we wdrażaniu systemu, który doskonale się sprawdził w wielu krajach - mówi prof. dr. hab. med. Andrzej Steciwko, prezes Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Medycyny Rodzinnej
Dlaczego tak się stało?
Poszukiwano doraźnych oszczędności i zabrakło środków na zapewnienie rozwoju tego sektora ochrony zdrowia – to pierwszy z powodów. Drugi to rodzaj niecierpliwości społecznej. By zbudować właściwy system podstawowej opieki medycznej wykonywanej przez lekarzy rodzinnych, potrzeba konsekwentnego dążenia do celu przez lata. My, jako społeczeństwo, efekt chcieliśmy mieć jak najszybciej, a wszelkie niedociągnięcia nowego systemu były punktem wyjścia do zmasowanej krytyki nowych rozwiązań i lekarzy rodzinnych jako grupy. Lekarz rodzinny stał się chłopcem do bicia dla opinii publicznej, mediów i decydentów. Ciągle zresztą wśród pacjentów bardzo wyraźna jest tęsknota za poprzednim systemem, kiedy każdy mógł sam pójść do dowolnego specjalisty, z dowolnym problemem i nie musiał „po drodze” odwiedzać lekarza rodzinnego, którego zadaniem jest racjonalizować potrzeby pacjentów i kierować do specjalistów tylko tych, którzy tego naprawdę potrzebują.
Stopniowo prawidłowe rozwiązania zastępowano nowymi, tworzono luki w systemie – jak np. listę poradni specjalistycznych, do których pacjent może się zgłosić bez skierowania od swojego lekarza rodzinnego, umożliwiono kontraktowanie usług w zakresie POZ podmiotom prowadzącym ambulatoryjną opiekę specjalistyczną, a nawet szpitalom. Zniknęła idea medycyny rodzinnej polegająca na tym, że pacjent jest leczony przez lekarza, którego sobie wybrał, który zna jego, jego rodzinę i ich problemy. Obecnie w przychodniach POZ, skupiających 10–20 tys. pacjentów i zatrudniających kilkunastu lekarzy, ta idea nie istnieje, a poziom satysfakcji pacjenta jest istotnie niższy, co udowodniliśmy w wielu przeprowadzanych badaniach naukowych. Najwyższą satysfakcję z opieki medycznej odczuwają pacjenci zapisani do lekarza rodzinnego, który sam lub w małym zespole prowadzi praktykę, gdzie pacjenci nie są anonimowi.
Jednocześnie poprzez brak dobrze funkcjonującej, opartej na lekarzu rodzinnym opieki podstawowej tracimy miliony, jeśli nie miliardy złotych. Bo już dawno udowodniono, że taka podstawowa opieka zdrowotna jest znacznie tańsza niż opieka sprawowana wg innych modeli.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.