Sebastian Irzykowski: Normy zatrudnienia zabezpieczają nie pacjenta, lecz pracodawcę
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 14.07.2016
Źródło: KL, Rzeczpospolita
Tagi: | Sebastian Irzykowski, NIPiP, Naczelna Izba Pielęgniarek i Położnych, pielęgniarka, pielęgniarki, zatrudnienie, normy zatrudnienia |
Pielęgniarki i pielęgniarze alarmują, że jeśli minister nie wprowadzi norm zatrudnienia, to śmiertelne pomyłki - takie jak śmierć trzymiesięcznego dziecka, któremu pielęgniarka podała niewłaściwy lek - będą się zdarzać. - Obowiązujące minima zabezpieczają nie pacjenta, lecz pracodawcę, który może dzięki nim usprawiedliwiać oszczędzanie na personelu - mówi Sebastian Irzykowski, wiceprezes NIPiP.
- Obowiązujące od kwietnia 2014 roku rozporządzenie ministra zdrowia określające minimalne normy zatrudnienia pielęgniarek i położnych, które reguluje te kwestie, jest – zdaniem ekspertów – atrapą norm. Minimum określa enigmatyczny wzór pozwalający dyrektorom szpitali na dowolność w wyliczaniu, ile sióstr powinno przypadać na oddział. Jedną z wartości jest „średni dobowy czas świadczeń pielęgniarskich", który można interpretować swobodnie. Dyrektor może nie uwzględnić np. czasu rozdzielania leków czy uzupełniania dokumentacji medycznej. Przez to w niektórych szpitalach na 20 pacjentów przypada jedna pielęgniarka biegająca od łóżka do łóżka. Twarde wskaźniki obowiązują tylko w przypadku dwóch oddziałów – intensywnej opieki medycznej i udarowego - czytamy na stronie internetowej "Rzeczpospolitej".
Jak zauwża Sebastian Irzykowski, na pozostałych oddziałach tak naprawdę normy nie istnieją.
- Skoro nie ma rozporządzenia określającego minimalną stawkę żywieniową, dlaczego istnieje minimum pielęgniarek? Jedzenia pacjentom nie odmawiamy, ale opieki medycznej już tak? – zastanawia się Sebastian Irzykowski w rozmowie z "Rzeczpospolitą". Pielęgniarz przytacza postulaty NIPiP, według których, podobnie jak w systemie anglosaskim, na oddziałach psychiatrycznych i pediatrycznych powinno być 0,8 pielęgniarki na dziesięciu pacjentów, na oddziałach zabiegowych 0,7, a niezabiegowych – 0,6.
– Tylko w ten sposób zapewnimy pielęgniarce możliwość dokładnego wykonywania swoich obowiązków i skupienia w chwilach, gdy jest ono najbardziej potrzebne, np. przy podawaniu leków czy przetaczaniu krwi – przekonuje Irzykowski w rozmowie z dziennikiem.
Przeczytaj także inne teksty na temat pielęgniarek: "Pielęgniarka pomyliła ampułki z lekarstwem. Zmarło trzymiesięczne dziecko" i "Dargiewicz spiera się z Radziwiłłem o pięcioletnie licea branżowe".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia/ i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
Jak zauwża Sebastian Irzykowski, na pozostałych oddziałach tak naprawdę normy nie istnieją.
- Skoro nie ma rozporządzenia określającego minimalną stawkę żywieniową, dlaczego istnieje minimum pielęgniarek? Jedzenia pacjentom nie odmawiamy, ale opieki medycznej już tak? – zastanawia się Sebastian Irzykowski w rozmowie z "Rzeczpospolitą". Pielęgniarz przytacza postulaty NIPiP, według których, podobnie jak w systemie anglosaskim, na oddziałach psychiatrycznych i pediatrycznych powinno być 0,8 pielęgniarki na dziesięciu pacjentów, na oddziałach zabiegowych 0,7, a niezabiegowych – 0,6.
– Tylko w ten sposób zapewnimy pielęgniarce możliwość dokładnego wykonywania swoich obowiązków i skupienia w chwilach, gdy jest ono najbardziej potrzebne, np. przy podawaniu leków czy przetaczaniu krwi – przekonuje Irzykowski w rozmowie z dziennikiem.
Przeczytaj także inne teksty na temat pielęgniarek: "Pielęgniarka pomyliła ampułki z lekarstwem. Zmarło trzymiesięczne dziecko" i "Dargiewicz spiera się z Radziwiłłem o pięcioletnie licea branżowe".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia/ i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.