Śląscy aptekarze będą się skarżyć na lekarzy, którzy niestarannie wypisują recepty

Udostępnij:
Śląscy aptekarze wydają wojnę nieprawidłowo wypisanym przez lekarzy receptom. Wtamtejszych aptekach dostępne są gotowe druki zaadresowane do rzecznika praw pacjenta, na których można opisać, dlaczego nie udało się zrealizować recepty na refundowany lek. Po świętach Bożego Narodzenia aptekarze chcą je przesłać do rzecznika.
Źródło: Rzepospolita

Na czym polega problem? Aptekarze się skarżą, że Narodowy Fundusz Zdrowia bardzo ostro kontroluje, czy recepty narefundowane leki są wypisane poprawnie.

–Aptekarz nie dostanie zwrotu pieniędzy z NFZ za refundację, jeśli lek był wypisany na recepcie, która ma nawet drobny błąd, np. brakuje na niej jednego znaku „x” lub numer recepty umieszczony jest w środku, a nie na górze druku – opowiada Stanisław Piechula, szef Śląskiej Izby Aptekarskiej.

Efekt? Aptekarze, bojąc się kosztów, odsyłają chorych dolekarzy, by ci poprawili recepty. Albo proponują im wykupienie leków za pełną cenę, bez refundacji. Różnica może być bardzo duża, np. insulina potrzebna chorym na cukrzycę refundowana kosztuje 3,20 zł, nierefundowana–do ok.120zł.

Nawet do niewielkich aptek nieprawidłowo wypełnione recepty trafiają dwa, trzy razy w tygodniu.
–Wzimie, gdy kolejki dolekarzy są długie, a do przychodni trzeba brnąć przez śnieg, odsyłanie pacjentów po poprawki jest szczególnie przykre –mówi Piechula.

I tłumaczy, że jedyną sytuacją, w której aptekarz nie powinien wydać pacjentowi przepisanego mu refundowanego leku jest ta, gdy ma wątpliwości, czy nie zagrozi to życiu lub zdrowiu chorego.
– Zdarza się, że nazwa leku jest napisana tak niewyraźnie, że nie można rozpoznać, o jaką substancję chodzi. Albo wyraźnie widać, że lekarz mógł się pomylić, wypisując lek. Wtedy farmaceutyku, dla dobra pacjenta, nie wydajemy – zapewnia Piechula. – Ale takie sytuacje należą dorzadkości. z reguły chodzi o zwykłe pomyłki, bez wpływu nie tylko na zdrowie pacjenta, ale nawet na refundację NFZ.

Śląska Izba Aptekarska proponuje, by do ustaw zdrowotnych, nad którymi pracuje Sejm, wprowadzić przepisy mówiące, że to lekarz odpowiada za poprawnie wypisaną receptę. Do tej pory nie było na takie rozwiązanie zgody Ministerstwa Zdrowia. Odpowiedzialny zaleki były już wiceminister Marek Twardowski tłumaczył, że „nie ma innej rady, niż odsyłanie pacjenta do lekarza, by receptę poprawił. Rozgniewany pacjent to najlepsza rada, by zdyscyplinować lekarza”.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.