Sto lat (w kolejce do lekarza)

Udostępnij:
Wyniki niedawno opublikowanego sondażu przeprowadzonego w trakcie kampanii „Zdrowe szpitale” dowodzą, że pacjentom zależy nie tyle na jakości usług w ochronie zdrowia – na taki priorytet było 41 proc. wskazań, ile na szybkim dostępie do nich – 57 proc. wskazań. Tymczasem kolejki się wydłużają i wygląda na to, że będą jeszcze dłuższe.
Ile trzeba czekać na świadczenie? Nikt dokładnie nie wie. Narodowy Fundusz Zdrowia ma przeglądarkę, gdzie można (teoretycznie) sprawdzić takie dane.

Ściema NFZ
Sprawdziłam. Postanowiłam się umówić do endokrynologa i kardiologa. Ze strony internetowej NFZ dowiedziałam się, że nie jest źle. W pobliskiej klinice przy Wołoskiej w Warszawie miałam oczekiwać na wizytę u kardiologa 64 dni przy założeniu, że jestem „przypadkiem stabilnym”, a u endokrynologa – 92 dni przy podobnym założeniu. Czar prysł, gdy zadzwoniłam. Odpowiedź brzmiała – a dzwoniłam w pierwszej połowie marca, że do obu specjalistów najwcześniej mogę się dostać teoretycznie pod koniec grudnia, ale tak naprawdę to w styczniu przyszłego roku. Oczywiście pani, która ze mną rozmawiała, nie dociekała, czy jestem pacjentką „pilną” czy „stabilną”.

– Publicznemu płatnikowi nie zależy na prowadzeniu rzetelnych list oczekujących – komentuje Krzysztof Łanda z Fundacji Watch Health Care.

Zakrawa to na absurd. Publiczny płatnik twierdzi, że to szpitalom nie zależy na prowadzeniu rzetelnych list i słusznie zaznacza, że publikuje to, co dostaje od placówek medycznych. Ale bezkrytycznie powiela dane uzyskane od nich, nie siląc na weryfikację.

Kampania demaskatorska
Według NFZ, szpitale i przychodnie lubią używać argumentu o długich kolejkach w negocjacjach – jako presji na otrzymanie wyższego kontraktu.

Czasem fundusz organizuje kampanię demaskatorską. Jej przykład dał prezes NFZ, publikując na łamach „Menedżera Zdrowia” w 2008 r. zjadliwy artykuł pod znamiennym tytułem „Kolejkowa ściema”, w którym można było przeczytać, że „kolejki oczekujących są zawsze aktualnym, medialnym tematem. Służą promowaniu efektownych haseł, że oto ludzie umierają, stojąc w kolejkach, a prezes jeździ luksusowym samochodem lub pacjenci latami czekają, a limity skończyły się po pół roku”.
W demaskatorski ton uderzył premier Donald Tusk, kiedy obiecywał w 2010 r. „realne skrócenie czasu oczekiwania”, „zobiektywizowanie” list oczekujących i „wyeliminowanie podwójnych, potrójnych zapisów tej samej osoby do tego samego zabiegu” oraz „uniemożliwienie oszukiwania na tych listach”.

Rzeczywistość skrzeczy
Na nic zaklinanie rzeczywistości. Minęły dwa lata, a kolejki jak były, tak są. Skandalem jest sugerowanie, że to oszustwo, jeśli chory człowiek usiłujący uzyskać należną mu pomoc zapisuje się w kilku kolejkach jednocześnie. Po pierwsze, ma do tego prawo, po drugie – to organizator opieki zdrowotnej powinien zadbać o to, by chory nie czekał absurdalnie i niebezpiecznie długo na konieczny zabieg, poradę czy badanie.

Na stronie korektorzdrowia.pl, prowadzonej przez Fundację Watch Health Care, można się zapoznać z przykładami „kolejkowej ściemy”. Oto kilka z nich, przy czym w każdym wypadku fundacja sprawdziła dostępność u kilku świadczeniodawców:
„kobieta, 40 lat, zdiagnozowany rak płaskonabłonkowy szyjki macicy, stopień zaawansowania IA1, posiada skierowanie od onkologa na resekcję macicy”. Średni czas oczekiwania – 1,5 miesiąca.
„mężczyzna, 55 lat, chory na cukrzycę II stopnia, odwarstwienie siatkówki lewego oka, od 2 miesięcy stopniowa utrata wzroku, wskazanie do zabiegu witrektomii, posiada skierowanie od okulisty”. Średni czas oczekiwania: 3,5 miesiąca.

„kobieta, 32 lata, jedno ognisko raka w gruczole piersiowym wielkości 3 cm, potwierdzony rak w badaniu histopatologicznym po biopsji, brak przerzutów do węzłów chłonnych w diagnostyce obrazowej, wskazanie do leczenia operacyjnego oszczędzającego pierś”. Czas oczekiwania – miesiąc.
„dziecko, 6 lat, przewlekle powiększone węzły chłonne pachowe i pachwinowe, znacznie podwyższony poziom leukocytów pomimo leczenia antybiotykami o szerokim spektrum, nie ujawniono zakażenia i ognisk zapalnych, posiada skierowanie od lekarza rodzinnego”. Czas oczekiwania na wizytę u hematologa – 6 miesięcy.

Pełny tekst Justyny Wojteczek w najnowszym numerze Menedżera Zdrowia
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.