Tony lekarstw trafiają na śmietnik
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 08.10.2010
Źródło: Gazeta Pomorska
Ponad 40 tysięcy kilogramów leków - tyle wyrzucili w latach 2007-2009 mieszkańcy Pomorza i Kujaw. Insulina, leki nasercowe, preparaty dla astmatyków - to medykamenty, które pacjenci najczęściej wyrzucają do aptecznych kontenerów.
- Są to farmaceutyki przepisywane na receptę - mówi Eugeniusz Jaworski z biura prasowego Naczelnej Izby Aptekarskiej. - A zarazem są najdroższe.
Dlaczego tak się dzieje? - Odpowiedź jest prosta - wskazuje Piotr Chwiałkowski, prezes Okręgowej Izby Aptekarskiej w Bydgoszczy. - Pacjenci często chodzą do różnych lekarzy i proszą o receptę na ten sam specyfik. Dotyczy to na przykład osób chorujących na cukrzycę, które robią zapasy insuliny.
Zgromadzone w nadmiarze leki tracą po jakimś czasie termin ważności, więc chorzy lekką ręką wyrzucają je do aptecznych kontenerów.
- Niestety, tak naprawdę jest to marnotrawstwo - komentuje Barbara Nawrocka, rzecznik prasowy kujawsko-pomorskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. - Nie refundujemy leków po to, aby ostatecznie trafiały do kosza. Przecież tracą na tym wszyscy pacjenci, ponieważ pieniądze na refundację medykamentów pochodzą z ich składek zdrowotnych - wskazuje.
Niestety, okazuje się, że praktyka marnotrawienia leków jest powszechna. Z obliczeń Naczelnej Izby Lekarskiej wynika, że w latach 2007-2009 do aptecznych kontenerów na Kujawach i Pomorzu trafiło aż 40 ton lekarstw. Palmę pierwszeństwa dzierży jednak Mazowsze, gdzie do śmieci trafiło blisko 74 tony preparatów. - Te dane nie są w stu procentach pełne - zastrzega Eugeniusz Jaworski. - Trudno bowiem powiedzieć, ile leków ląduje na śmietniku razem z innymi odpadami.
- Polacy wyrzucają zdecydowanie za dużo farmaceutyków - zaznacza. - To w dużej mierze wina systemu refundacyjnego.
Dlatego, jak wskazuje, niezbędna jest jego zmiana. - Przede wszystkim powinny zniknąć leki "za grosz" - postuluje. - Rząd przygotował już projekt ustawy refundacyjnej, więc szanse na poprawę sytuacji są.
Ale na tym nie koniec. Zdaniem Piotra Chwiałkowskiego każdy lekarz powinien mieć wgląd w kartotekę danego pacjenta. - Specjalista tak naprawdę nie wie, co przepisał choremu jego kolega po fachu - tłumaczy. - Stąd tak ważna jest informatyzacja służby zdrowia.
A wiązać z nią miałoby się między innymi wprowadzenie elektronicznych recept - kart zawierających wykaz zapisanych pacjentowi leków. Dzięki nim lekarze otrzymywaliby informację o tym, ile spośród przepisanych farmaceutyków wykupił chory.
Dlaczego tak się dzieje? - Odpowiedź jest prosta - wskazuje Piotr Chwiałkowski, prezes Okręgowej Izby Aptekarskiej w Bydgoszczy. - Pacjenci często chodzą do różnych lekarzy i proszą o receptę na ten sam specyfik. Dotyczy to na przykład osób chorujących na cukrzycę, które robią zapasy insuliny.
Zgromadzone w nadmiarze leki tracą po jakimś czasie termin ważności, więc chorzy lekką ręką wyrzucają je do aptecznych kontenerów.
- Niestety, tak naprawdę jest to marnotrawstwo - komentuje Barbara Nawrocka, rzecznik prasowy kujawsko-pomorskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. - Nie refundujemy leków po to, aby ostatecznie trafiały do kosza. Przecież tracą na tym wszyscy pacjenci, ponieważ pieniądze na refundację medykamentów pochodzą z ich składek zdrowotnych - wskazuje.
Niestety, okazuje się, że praktyka marnotrawienia leków jest powszechna. Z obliczeń Naczelnej Izby Lekarskiej wynika, że w latach 2007-2009 do aptecznych kontenerów na Kujawach i Pomorzu trafiło aż 40 ton lekarstw. Palmę pierwszeństwa dzierży jednak Mazowsze, gdzie do śmieci trafiło blisko 74 tony preparatów. - Te dane nie są w stu procentach pełne - zastrzega Eugeniusz Jaworski. - Trudno bowiem powiedzieć, ile leków ląduje na śmietniku razem z innymi odpadami.
- Polacy wyrzucają zdecydowanie za dużo farmaceutyków - zaznacza. - To w dużej mierze wina systemu refundacyjnego.
Dlatego, jak wskazuje, niezbędna jest jego zmiana. - Przede wszystkim powinny zniknąć leki "za grosz" - postuluje. - Rząd przygotował już projekt ustawy refundacyjnej, więc szanse na poprawę sytuacji są.
Ale na tym nie koniec. Zdaniem Piotra Chwiałkowskiego każdy lekarz powinien mieć wgląd w kartotekę danego pacjenta. - Specjalista tak naprawdę nie wie, co przepisał choremu jego kolega po fachu - tłumaczy. - Stąd tak ważna jest informatyzacja służby zdrowia.
A wiązać z nią miałoby się między innymi wprowadzenie elektronicznych recept - kart zawierających wykaz zapisanych pacjentowi leków. Dzięki nim lekarze otrzymywaliby informację o tym, ile spośród przepisanych farmaceutyków wykupił chory.