Jan Rusek/Agencja Wyborcza.pl
W szpitalu? Za długo i za drogo...
Tagi: | Jakub Kraszewski, szpital, szpitale, hospitalizacja |
W Europie pobyty w szpitalach są krótkie, w Polsce z powodu tych samych chorób pacjenci przebywają w szpitalach czasem nawet dwa razy dłużej – a to kosztuje. Mówi o tym Jakub Kraszewski, przewodniczący Polskiej Unii Szpitali Klinicznych i dyrektor Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku.
– Głównym kosztem w szpitalach są koszty pracy – w niektórych placówkach stanowią nawet 70 proc. Jeśli wykonujemy więcej procedur, lecznice staje się efektywne – inaczej mówiąc, hospitalizacje powinny być krótkie i skuteczne. Tam, gdzie się przedłużają – czasem ze względów niezależnych od podmiotów – tam finanse nie bilansują się – wskazuje Jakub Kraszewski cytowany przez Polską Agencję Prasową.
Koszty szpitalne
Ekspert zwraca uwagę na to, za co płacimy. – Siedem dni leczyło się pacjentów covidowych w Niemczech, u nas nawet czternaście – wylicza Jakub Kraszewski, podkreślając, że „gotowość też kosztuje”.
– Jeśli jest oddział, na którym 24 godziny na dobę ma być opieka, trzeba obsadzić stanowiska. Potrzebujemy prawie sześć etatów pielęgniarskich i cztery etaty lekarskie. Jeśli przynajmniej część procedur uda nam się wykonać w trybie dziennym, do pomocy chorym nie potrzeba będzie sześciu etatów pielęgniarskich, tylko dwóch. Koszty zmniejszą się – dodaje ekspert.
W skrócie – tam, gdzie to możliwe należy unikać hospitalizacji lub skracać je. Polski nie stać na rozrzutność, ale też nie mamy tylu pracowników medycznych. Bogate kraje, jak Luksemburg, mają mniej lekarzy niż w Polsce, ale nie trzymają pacjentów do koronografii przez trzy dni w szpitalach.
– W istniejącej infrastrukturze szpitalnej można by „załatwić” pobyty długookresowe i świadczenia długoterminowe, których nie da się uniknąć – podsumowuje.
Przeczytaj także: „Szpitale do lamusa” i „Im krócej, tym lepiej”.
Koszty szpitalne
Ekspert zwraca uwagę na to, za co płacimy. – Siedem dni leczyło się pacjentów covidowych w Niemczech, u nas nawet czternaście – wylicza Jakub Kraszewski, podkreślając, że „gotowość też kosztuje”.
– Jeśli jest oddział, na którym 24 godziny na dobę ma być opieka, trzeba obsadzić stanowiska. Potrzebujemy prawie sześć etatów pielęgniarskich i cztery etaty lekarskie. Jeśli przynajmniej część procedur uda nam się wykonać w trybie dziennym, do pomocy chorym nie potrzeba będzie sześciu etatów pielęgniarskich, tylko dwóch. Koszty zmniejszą się – dodaje ekspert.
W skrócie – tam, gdzie to możliwe należy unikać hospitalizacji lub skracać je. Polski nie stać na rozrzutność, ale też nie mamy tylu pracowników medycznych. Bogate kraje, jak Luksemburg, mają mniej lekarzy niż w Polsce, ale nie trzymają pacjentów do koronografii przez trzy dni w szpitalach.
– W istniejącej infrastrukturze szpitalnej można by „załatwić” pobyty długookresowe i świadczenia długoterminowe, których nie da się uniknąć – podsumowuje.
Przeczytaj także: „Szpitale do lamusa” i „Im krócej, tym lepiej”.