Wieczna awantura o kontraktowanie, czyli co dalej z AOS
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 24.09.2018
Źródło: BL, Greta Kanownik
Tagi: | Greta Kanownik |
Kolejne resortowe ekipy podchodzą do kontraktowania AOS jak… do jeża. Niedawno przełożono je o kolejny rok. Jak ten czas wykorzystać by kontraktowanie w końcu przeprowadzić w sposób właściwy?
Analiza Grety Kanownik:
- By odpowiedzieć sobie na pytanie, co dalej z AOS, należy najpierw wskazać diagnozę z czym mamy tak naprawdę problem w aspekcie lecznictwa otwartego i stacjonarnego i co chcemy osiągnąć, podejmując decyzję w którą stronę iść dalej – czy w kierunku konsolidowania leczenia ambulatoryjnego przy szpitalach a może dalszego rozdrobnienia specjalistycznego leczenia, poza tzw. siecią szpitali.
Nadmierne hospitalizacje
Pierwszy podstawowy problem o którym alarmują eksperci, teoretycy i praktycy zajmujący się ochroną zdrowia to fakt, że w Polsce nadmiernie wykorzystywane jest leczenie szpitalne. Nawet co piąta hospitalizacja jest nieuzasadniona. Leczenie ambulatoryjne zamiast hospitalizacji, taka zmiana mogłaby znacząco usprawnić polski system opieki zdrowotnej. Dziś nawet 20 proc. pobytów w szpitalach można by uniknąć.
Tym bardziej że hospitalizacja to znacznie droższe rozwiązanie. Takich oszczędności system bardzo potrzebuje, bo nakłady publiczne na tę sferę są wciąż dużo niższe niż w innych państwach europejskich. Świat idzie w takim kierunku, by system ochrony zdrowia organizować w stronę opieki ambulatoryjnej, a nie szpitalnej. Powinniśmy wcielić w życie hasło, że pacjent, który może chodzić, nie powinien leżeć.
Szpitalnictwo jest najdroższą formą leczenia, a nie w każdym przypadku jest uzasadnione, by pacjent trafiał do szpitala. Jeden dzień pobytu w szpitalu kosztuje przeciętnie kilkaset złotych. Hospitalizacje mogłyby być rzadsze, gdyby wzmocniono opiekę podstawową, a lekarze mieli większą możliwość diagnozowania. Zbyt mała liczba lekarzy powoduje jednak, że są oni przemęczeni, przyjmują zbyt wielu pacjentów, w efekcie łatwiej im dać skierowanie do szpitala.
Zdrowie publiczne
Problemem jest też to, że nie rozumiemy idei zdrowia publicznego. Nasze zdrowie zależy przede wszystkim od nas samych. Systemy opieki zdrowotnej wpływają na stan zdrowia społeczeństwa jedynie w około 10 procent, a aż 50 procent to nasz styl życia: to, jak się odżywiamy, czy uprawiamy aktywność ruchową oraz czy rozsądnie korzystamy z używek.
No dobrze, wiemy już, że leczenie stacjonarne jest w Polsce realizowane na potęgę, że nie ma jeszcze w polskich obywatelach tak wysoko rozbudowanej samoświadomości dbania o zdrowie jak w innych krajach, to co zrobić teraz, w którą iść stronę – bo przecież jakieś decyzję trzeba podjąć, mając świadomość, że to co zrobimy lub nie zrobimy teraz będzie miało swoje konsekwencje w kolejnych latach.
O czym jeszcze należy pamiętać przy podejmowaniu decyzji?
Prezes Porozumienia Zielonogórskiego Jacek Krajewski podkreśla, że raz rozbite struktury podstawowej opieki zdrowotnej i ambulatoryjnej opieki specjalistycznej będzie bardzo trudno odtworzyć i postuluje, by przy najbliższym kontraktowaniu mieć na uwadze, przestrzeganie zasady równego traktowania podmiotów i organizacja ta postulowała do ministerstwa zdrowia m.in. o wykreślenie wszystkich proponowanych w rozporządzeniu kryteriów, preferujących poradnie przyszpitalne i bardzo duże przychodnie.
Prezes podkreśla, że poradnie przyszpitalne są kontraktowane w ramach sieci szpitali, więc nie powinny mieć dodatkowych preferencji. Jednym z kryteriów, świadczących o uprzywilejowanej pozycji dużych podmiotów podczas ubiegania się o umowy z NFZ, jest np. zwiększenie wymogu czasu pracy przychodni z 12 godzin do 24 godzin oraz łącznego czasu pracy lekarzy od ponad 36 godzin. Jest oczywiste, że takich wymogów nie mogą spełnić małe poradnie. Taki zapis uderzy bezpośrednio w pacjentów - ograniczy dostęp do AOS w mniejszych ośrodkach, trudniej mu będzie uzyskać poradę specjalisty w pobliżu swego miejsca zamieszkania. W opinii Porozumienia Zielonogórskiego, lepszą dostępność pacjentom zapewniają liczne małe poradnie niż nieliczne duże.
Poradnie jednoimienne
Kolejnym powodem zaniepokojenia ekspertów w wyżej omawianej kwestii, to fakt, iż aktualne zapisy ustawowe, nie pozwalają szpitalom na tworzenie w trybie pozakonkursowym brakujących poradni jednoimiennych i ich rozliczanie w ramach ryczałtu, przyznanego z tytułu funkcjonowania w sieci. Nie ma dokładnych danych, ale dla przykładu na Pomorzu problem ten dotyczy wielu oddziałów szpitalnych, które z tego powodu nie mogą świadczyć opieki w sposób kompleksowy. W konsekwencji placówki szpitalne są zmuszone do wzięcia udziału w konkursach na świadczenia w zakresie AOS, na które przeznaczone są środki finansowe aktualnie wykorzystywane przez poradnie funkcjonujące w przychodniach zlokalizowanych poza szpitalami. W efekcie tak pomyślanego rozwiązania, każda poradnia przyszpitalna, która wzięłaby udział w takim postępowaniu konkursowym, pozbawiłaby umów okoliczne przychodnie posiadające poradnie specjalistyczne i co za tym idzie, doszłoby do przerwania ciągłości opieki nad tysiącami pacjentów w skali całego kraju.
Na styku z POZ
Pierwotne założenie ministerstwa zdrowia było takie, że z jednej strony opiekę ambulatoryjną będzie rozwijał szpital a z drugiej odpowiedzialność za nią przejmie POZ w ramach opieki koordynowanej. Jednakże wprowadzenie takich zmian, wymaga czasu. Należy wziąć pod uwagę fakt, że na chwilę obecną, szpitale mają za mało zasobów ludzkich a czasami także infrastruktury, żeby szybko zbudować lub odbudować przychodnie przyszpitalne. Ponadto dla wielu pacjentów przychodnie przyszpitalne są niedostępne ze względów logistycznych. Jeśli zaś chodzi o podstawową opiekę zdrowotną to zmiany są dopiero testowane w projekcie pilotażowym i na efekty tych działań trzeba poczekać. Mimo tych problemów uważam, że założenie jest jak najbardziej racjonalne, a więc ambulatoryjna opieka ma rozwijać szpital a odpowiedzialność za opiekę ambulatoryjną przejmie POZ – tylko to jest teoria, praktyka jednak skrzeczy, co pokazują powyższe przykłady. Nie jesteśmy jeszcze przygotowani zasobowo i infrastrukturalnie do tych zmian – ale jednak coś trzeba zapoczątkować, od małych kroków należy zacząć działania.
Potrzeba zmian
Bezsprzecznie. Ambulatoryjna Opieka Specjalistyczna potrzebuje zmian. Co zatem zrobić? W pierwszej kolejności rozsądne wydaje się, przeprowadzenie zmian ustawowych umożliwiających uruchomienie wszystkich brakujących jednoimiennych poradni w ramach sieci szpitali.
Kolejnym krokiem powinno być doprecyzowanie wskazań do opieki w poradniach przyszpitalnych i AOS w stosownych rozporządzeniach. Dopiero po przeprowadzeniu szczegółowych analiz efektów wprowadzonych zmian możliwe będzie zaplanowanie budżetu na realizację tych zadań i rozpisanie konkursów na AOS.
Mówiąc o kontraktowaniu AOS, po raz kolejny należy powiedzieć o konieczności wprowadzenia modelu tzw. zintegrowanej opieki medycznej, co jest szansą na stworzenie systemu ochrony zdrowia oferującego dobrą jakość, bardziej efektywnego i przyjaznego pacjentowi, co wymaga to m.in. wzmocnienia roli lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej oraz pracowników opieki społecznej. Działający w tym modelu system ochrony zdrowia ma szansę przewidywać potrzeby chorego i dynamicznie na nie reagować, np. w zależności od jego wieku i stanu włączać do opieki lekarzy różnych specjalności. Dane, Narodowego Funduszu Zdrowia, wskazują, że Polacy są dobrze nastawieni do perspektywy wdrożenia opieki koordynowanej. Badanie przeprowadzone w ramach pilotażowego projektu „POZ Plus” dowodzi, że ponad 60 proc. badanych było skłonnych zmienić świadczeniodawcę usług medycznych na takiego, który prowadzi opiekę koordynowaną.
Opieka koordynowana
Wprowadzenie modelu opieki koordynowanej wymaga konsultacji i współpracy między różnymi resortami – resortem zdrowia, polityki społecznej, edukacji, rozwoju. Aby móc go zoptymalizować, decydenci, przedstawiciele władz lokalnych, wspólnie z przedstawicielami pacjentów, organizacjami lekarzy, firmami prywatnymi, ubezpieczycielami muszą m.in. dokonać analiz ekonomicznych i zidentyfikować, gdzie są tzw.: „wąskie gardła” systemu ochrony zdrowia, przekonywali uczestnicy szczytu. Kluczowe są tu jednak środki finansowe, które będą stanowiły zachętę do skutecznego wdrażania tego modelu. W tym miejscu jedynym słusznym rozwiązaniem jest płacenie świadczeniodawcy nie za usługę medyczną na rzecz płacenia za efekty podjętego leczenia, czyli za jego jakość. Płacenie za usługę jak wiemy doprowadziło do fragmentacji ochrony zdrowia i wielu problemów, które dziś trudno jest rozwiązać.
Nie wolno też zapomnieć, że nie jest możliwe realizowanie opieki koordynowanej bez dobrze funkcjonującego systemu informatyzacji służby zdrowia. Ten model może odnieść sukces tylko wówczas, gdy dochodzi do przepływu informacji między ekspertami zajmującymi się opieką nad pacjentem - dzielenie się informacjami pozwala lepiej chronić życie pacjenta i przynosi oszczędności. Z danych, Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia, wynika, że obecnie ponad 40 proc. polskich szpitali deklaruje gotowość do prowadzenia elektronicznej dokumentacji medycznej. W innych obszarach poziom informatyzacji szpitali jest znacząco wyższy. Niestety, niewystarczający jest wciąż stan informatyzacji placówek ambulatoryjnej opieki specjalistycznej (AOS) i placówek POZ.
I to jest klucz do powodzenia zapoczątkowanych działań funkcjonowania tzw.: sieci szpitali i rozwiązania problemów z nadmiarem niepotrzebnych i drogich hospitalizacji i przeniesieniem leczenia do ambulatorium. Ale nie da się tego zrobić od ręki, powyższe pokazuje, że należy sukcesywnie odbudowywać bądź budować od ,,zera’’ brakujące ogniwa opieki koordynowanej krok po kroku z tej drogi już nie wolno zbaczać, ale należy to robić rozważnie i kompleksowo (należy znacznie wzmocnić rolę lekarza POZ, konieczna jest informatyzacja, wyrównanie braków kadrowych, określenie potrzeb infrastrukturalnych świadczeniodawców, którzy mogliby realizować opiekę w ramach poradni przyszpitalnych, określenie w sposób rzetelny białych plam w zakresie specjalistycznego leczenia ambulatoryjnego na mapie Polski (czego brakuje a czego mam aż nadto) i w oparciu o takie analizy działać dalej, a efekty tych prac będą widoczne.
W szpitalu czy w przychodni
Dlatego przy obecnym kontraktowaniu po przeanalizowaniu powyższych problemów należy tak rozpisać konkursy na AOS, by tam gdzie to już jest możliwe wprowadzić poradnie przyszpitalne działające w ramach sieci, natomiast tzw. AOS poza siecią należy utrzymać, ale nie na zasadzie politycznych nacisków, tylko w oparciu o rzetelne dane i określenie czego tak naprawdę potrzeba na danym terenie i tak rozpisać konkursy, aby nie doszło w sposób nagły do dostępu do świadczeń ambulatoryjnych w sposób nie kontrolowany. Warto też zastanowić się nad mechanizmem wynagradzania lecznictwa ambulatoryjnego, chodzi o to by dokonać rzetelnej analizy katalogu świadczeń i procedur medycznych JGP zarówno w zakresie lecznictwa ambulatoryjnego i stacjonarnego i tak je wycenić by te które da się zrealizować w ramach lecznictwa otwartego z punktu widzenia medycznego były opłacalne do wykonania w warunkach ambulatoryjnych a nie szpitalnych. Może na chwilę obecną zanim opieka koordynowana będzie mogła zagościć w Polsce na pełnych warunkach, należałoby opiekę okołoszpitalną oddzielić od ambulatoryjnej opieki specjalistycznej. Chodzi zarówno o odrębne kontraktowanie i finansowanie, jak i leczenie różnych grup pacjentów. Poradnie przyszpitalne powinny zapewniać opiekę pacjentom przed planowaną hospitalizacją i po pobycie w szpitalu w ściśle określonym czasie oraz tym chorym, którzy są narażeni na częste pobyty w szpitalu (np. z powodu zaawansowanego stadium choroby, lub po przeszczepach narządów wymagający leczenia immunosupresyjnego). Pozostali pacjenci, wymagający poszerzenia diagnostyki POZ lub po zakończeniu leczenia w poradniach przyszpitalnych, powinni być kierowani do poradni kontraktowanych w ramach umowy AOS.
Konsekwencja
Jedno jest pewne, z raz objętej drogi już zbaczać nie wolno – teoretyczne myślenie o opiece koordynowanej i tzw. sieci szpitali jest dobre, tylko brakuje nam w warunkach polskich jeszcze sporo narzędzi do tego by w pełni rozwinąć model koordynowanej opieki medycznej i przesunąć leczenie chorych z warunków szpitalnych na leczenie ambulatoryjne. Jest dużo problemów po drodze do rozwiązania o których wspomniałam powyżej, które ostatecznie pozwolą osiągnąć sukces, ale należy to realizować powoli i sukcesywnie. Oby starczyło nam tej wytrwałości – bo ciągłe wahania i zmiana w podejmowaniu decyzji nie służy nikomu a już najbardziej polskiemu pacjentowi.
Greta Kanownik
Autorka jest doktorem nauk ekonomicznych, kierownikiem Działu Administracji Medycznej w SP ZOZ w Brzesku.
- By odpowiedzieć sobie na pytanie, co dalej z AOS, należy najpierw wskazać diagnozę z czym mamy tak naprawdę problem w aspekcie lecznictwa otwartego i stacjonarnego i co chcemy osiągnąć, podejmując decyzję w którą stronę iść dalej – czy w kierunku konsolidowania leczenia ambulatoryjnego przy szpitalach a może dalszego rozdrobnienia specjalistycznego leczenia, poza tzw. siecią szpitali.
Nadmierne hospitalizacje
Pierwszy podstawowy problem o którym alarmują eksperci, teoretycy i praktycy zajmujący się ochroną zdrowia to fakt, że w Polsce nadmiernie wykorzystywane jest leczenie szpitalne. Nawet co piąta hospitalizacja jest nieuzasadniona. Leczenie ambulatoryjne zamiast hospitalizacji, taka zmiana mogłaby znacząco usprawnić polski system opieki zdrowotnej. Dziś nawet 20 proc. pobytów w szpitalach można by uniknąć.
Tym bardziej że hospitalizacja to znacznie droższe rozwiązanie. Takich oszczędności system bardzo potrzebuje, bo nakłady publiczne na tę sferę są wciąż dużo niższe niż w innych państwach europejskich. Świat idzie w takim kierunku, by system ochrony zdrowia organizować w stronę opieki ambulatoryjnej, a nie szpitalnej. Powinniśmy wcielić w życie hasło, że pacjent, który może chodzić, nie powinien leżeć.
Szpitalnictwo jest najdroższą formą leczenia, a nie w każdym przypadku jest uzasadnione, by pacjent trafiał do szpitala. Jeden dzień pobytu w szpitalu kosztuje przeciętnie kilkaset złotych. Hospitalizacje mogłyby być rzadsze, gdyby wzmocniono opiekę podstawową, a lekarze mieli większą możliwość diagnozowania. Zbyt mała liczba lekarzy powoduje jednak, że są oni przemęczeni, przyjmują zbyt wielu pacjentów, w efekcie łatwiej im dać skierowanie do szpitala.
Zdrowie publiczne
Problemem jest też to, że nie rozumiemy idei zdrowia publicznego. Nasze zdrowie zależy przede wszystkim od nas samych. Systemy opieki zdrowotnej wpływają na stan zdrowia społeczeństwa jedynie w około 10 procent, a aż 50 procent to nasz styl życia: to, jak się odżywiamy, czy uprawiamy aktywność ruchową oraz czy rozsądnie korzystamy z używek.
No dobrze, wiemy już, że leczenie stacjonarne jest w Polsce realizowane na potęgę, że nie ma jeszcze w polskich obywatelach tak wysoko rozbudowanej samoświadomości dbania o zdrowie jak w innych krajach, to co zrobić teraz, w którą iść stronę – bo przecież jakieś decyzję trzeba podjąć, mając świadomość, że to co zrobimy lub nie zrobimy teraz będzie miało swoje konsekwencje w kolejnych latach.
O czym jeszcze należy pamiętać przy podejmowaniu decyzji?
Prezes Porozumienia Zielonogórskiego Jacek Krajewski podkreśla, że raz rozbite struktury podstawowej opieki zdrowotnej i ambulatoryjnej opieki specjalistycznej będzie bardzo trudno odtworzyć i postuluje, by przy najbliższym kontraktowaniu mieć na uwadze, przestrzeganie zasady równego traktowania podmiotów i organizacja ta postulowała do ministerstwa zdrowia m.in. o wykreślenie wszystkich proponowanych w rozporządzeniu kryteriów, preferujących poradnie przyszpitalne i bardzo duże przychodnie.
Prezes podkreśla, że poradnie przyszpitalne są kontraktowane w ramach sieci szpitali, więc nie powinny mieć dodatkowych preferencji. Jednym z kryteriów, świadczących o uprzywilejowanej pozycji dużych podmiotów podczas ubiegania się o umowy z NFZ, jest np. zwiększenie wymogu czasu pracy przychodni z 12 godzin do 24 godzin oraz łącznego czasu pracy lekarzy od ponad 36 godzin. Jest oczywiste, że takich wymogów nie mogą spełnić małe poradnie. Taki zapis uderzy bezpośrednio w pacjentów - ograniczy dostęp do AOS w mniejszych ośrodkach, trudniej mu będzie uzyskać poradę specjalisty w pobliżu swego miejsca zamieszkania. W opinii Porozumienia Zielonogórskiego, lepszą dostępność pacjentom zapewniają liczne małe poradnie niż nieliczne duże.
Poradnie jednoimienne
Kolejnym powodem zaniepokojenia ekspertów w wyżej omawianej kwestii, to fakt, iż aktualne zapisy ustawowe, nie pozwalają szpitalom na tworzenie w trybie pozakonkursowym brakujących poradni jednoimiennych i ich rozliczanie w ramach ryczałtu, przyznanego z tytułu funkcjonowania w sieci. Nie ma dokładnych danych, ale dla przykładu na Pomorzu problem ten dotyczy wielu oddziałów szpitalnych, które z tego powodu nie mogą świadczyć opieki w sposób kompleksowy. W konsekwencji placówki szpitalne są zmuszone do wzięcia udziału w konkursach na świadczenia w zakresie AOS, na które przeznaczone są środki finansowe aktualnie wykorzystywane przez poradnie funkcjonujące w przychodniach zlokalizowanych poza szpitalami. W efekcie tak pomyślanego rozwiązania, każda poradnia przyszpitalna, która wzięłaby udział w takim postępowaniu konkursowym, pozbawiłaby umów okoliczne przychodnie posiadające poradnie specjalistyczne i co za tym idzie, doszłoby do przerwania ciągłości opieki nad tysiącami pacjentów w skali całego kraju.
Na styku z POZ
Pierwotne założenie ministerstwa zdrowia było takie, że z jednej strony opiekę ambulatoryjną będzie rozwijał szpital a z drugiej odpowiedzialność za nią przejmie POZ w ramach opieki koordynowanej. Jednakże wprowadzenie takich zmian, wymaga czasu. Należy wziąć pod uwagę fakt, że na chwilę obecną, szpitale mają za mało zasobów ludzkich a czasami także infrastruktury, żeby szybko zbudować lub odbudować przychodnie przyszpitalne. Ponadto dla wielu pacjentów przychodnie przyszpitalne są niedostępne ze względów logistycznych. Jeśli zaś chodzi o podstawową opiekę zdrowotną to zmiany są dopiero testowane w projekcie pilotażowym i na efekty tych działań trzeba poczekać. Mimo tych problemów uważam, że założenie jest jak najbardziej racjonalne, a więc ambulatoryjna opieka ma rozwijać szpital a odpowiedzialność za opiekę ambulatoryjną przejmie POZ – tylko to jest teoria, praktyka jednak skrzeczy, co pokazują powyższe przykłady. Nie jesteśmy jeszcze przygotowani zasobowo i infrastrukturalnie do tych zmian – ale jednak coś trzeba zapoczątkować, od małych kroków należy zacząć działania.
Potrzeba zmian
Bezsprzecznie. Ambulatoryjna Opieka Specjalistyczna potrzebuje zmian. Co zatem zrobić? W pierwszej kolejności rozsądne wydaje się, przeprowadzenie zmian ustawowych umożliwiających uruchomienie wszystkich brakujących jednoimiennych poradni w ramach sieci szpitali.
Kolejnym krokiem powinno być doprecyzowanie wskazań do opieki w poradniach przyszpitalnych i AOS w stosownych rozporządzeniach. Dopiero po przeprowadzeniu szczegółowych analiz efektów wprowadzonych zmian możliwe będzie zaplanowanie budżetu na realizację tych zadań i rozpisanie konkursów na AOS.
Mówiąc o kontraktowaniu AOS, po raz kolejny należy powiedzieć o konieczności wprowadzenia modelu tzw. zintegrowanej opieki medycznej, co jest szansą na stworzenie systemu ochrony zdrowia oferującego dobrą jakość, bardziej efektywnego i przyjaznego pacjentowi, co wymaga to m.in. wzmocnienia roli lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej oraz pracowników opieki społecznej. Działający w tym modelu system ochrony zdrowia ma szansę przewidywać potrzeby chorego i dynamicznie na nie reagować, np. w zależności od jego wieku i stanu włączać do opieki lekarzy różnych specjalności. Dane, Narodowego Funduszu Zdrowia, wskazują, że Polacy są dobrze nastawieni do perspektywy wdrożenia opieki koordynowanej. Badanie przeprowadzone w ramach pilotażowego projektu „POZ Plus” dowodzi, że ponad 60 proc. badanych było skłonnych zmienić świadczeniodawcę usług medycznych na takiego, który prowadzi opiekę koordynowaną.
Opieka koordynowana
Wprowadzenie modelu opieki koordynowanej wymaga konsultacji i współpracy między różnymi resortami – resortem zdrowia, polityki społecznej, edukacji, rozwoju. Aby móc go zoptymalizować, decydenci, przedstawiciele władz lokalnych, wspólnie z przedstawicielami pacjentów, organizacjami lekarzy, firmami prywatnymi, ubezpieczycielami muszą m.in. dokonać analiz ekonomicznych i zidentyfikować, gdzie są tzw.: „wąskie gardła” systemu ochrony zdrowia, przekonywali uczestnicy szczytu. Kluczowe są tu jednak środki finansowe, które będą stanowiły zachętę do skutecznego wdrażania tego modelu. W tym miejscu jedynym słusznym rozwiązaniem jest płacenie świadczeniodawcy nie za usługę medyczną na rzecz płacenia za efekty podjętego leczenia, czyli za jego jakość. Płacenie za usługę jak wiemy doprowadziło do fragmentacji ochrony zdrowia i wielu problemów, które dziś trudno jest rozwiązać.
Nie wolno też zapomnieć, że nie jest możliwe realizowanie opieki koordynowanej bez dobrze funkcjonującego systemu informatyzacji służby zdrowia. Ten model może odnieść sukces tylko wówczas, gdy dochodzi do przepływu informacji między ekspertami zajmującymi się opieką nad pacjentem - dzielenie się informacjami pozwala lepiej chronić życie pacjenta i przynosi oszczędności. Z danych, Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia, wynika, że obecnie ponad 40 proc. polskich szpitali deklaruje gotowość do prowadzenia elektronicznej dokumentacji medycznej. W innych obszarach poziom informatyzacji szpitali jest znacząco wyższy. Niestety, niewystarczający jest wciąż stan informatyzacji placówek ambulatoryjnej opieki specjalistycznej (AOS) i placówek POZ.
I to jest klucz do powodzenia zapoczątkowanych działań funkcjonowania tzw.: sieci szpitali i rozwiązania problemów z nadmiarem niepotrzebnych i drogich hospitalizacji i przeniesieniem leczenia do ambulatorium. Ale nie da się tego zrobić od ręki, powyższe pokazuje, że należy sukcesywnie odbudowywać bądź budować od ,,zera’’ brakujące ogniwa opieki koordynowanej krok po kroku z tej drogi już nie wolno zbaczać, ale należy to robić rozważnie i kompleksowo (należy znacznie wzmocnić rolę lekarza POZ, konieczna jest informatyzacja, wyrównanie braków kadrowych, określenie potrzeb infrastrukturalnych świadczeniodawców, którzy mogliby realizować opiekę w ramach poradni przyszpitalnych, określenie w sposób rzetelny białych plam w zakresie specjalistycznego leczenia ambulatoryjnego na mapie Polski (czego brakuje a czego mam aż nadto) i w oparciu o takie analizy działać dalej, a efekty tych prac będą widoczne.
W szpitalu czy w przychodni
Dlatego przy obecnym kontraktowaniu po przeanalizowaniu powyższych problemów należy tak rozpisać konkursy na AOS, by tam gdzie to już jest możliwe wprowadzić poradnie przyszpitalne działające w ramach sieci, natomiast tzw. AOS poza siecią należy utrzymać, ale nie na zasadzie politycznych nacisków, tylko w oparciu o rzetelne dane i określenie czego tak naprawdę potrzeba na danym terenie i tak rozpisać konkursy, aby nie doszło w sposób nagły do dostępu do świadczeń ambulatoryjnych w sposób nie kontrolowany. Warto też zastanowić się nad mechanizmem wynagradzania lecznictwa ambulatoryjnego, chodzi o to by dokonać rzetelnej analizy katalogu świadczeń i procedur medycznych JGP zarówno w zakresie lecznictwa ambulatoryjnego i stacjonarnego i tak je wycenić by te które da się zrealizować w ramach lecznictwa otwartego z punktu widzenia medycznego były opłacalne do wykonania w warunkach ambulatoryjnych a nie szpitalnych. Może na chwilę obecną zanim opieka koordynowana będzie mogła zagościć w Polsce na pełnych warunkach, należałoby opiekę okołoszpitalną oddzielić od ambulatoryjnej opieki specjalistycznej. Chodzi zarówno o odrębne kontraktowanie i finansowanie, jak i leczenie różnych grup pacjentów. Poradnie przyszpitalne powinny zapewniać opiekę pacjentom przed planowaną hospitalizacją i po pobycie w szpitalu w ściśle określonym czasie oraz tym chorym, którzy są narażeni na częste pobyty w szpitalu (np. z powodu zaawansowanego stadium choroby, lub po przeszczepach narządów wymagający leczenia immunosupresyjnego). Pozostali pacjenci, wymagający poszerzenia diagnostyki POZ lub po zakończeniu leczenia w poradniach przyszpitalnych, powinni być kierowani do poradni kontraktowanych w ramach umowy AOS.
Konsekwencja
Jedno jest pewne, z raz objętej drogi już zbaczać nie wolno – teoretyczne myślenie o opiece koordynowanej i tzw. sieci szpitali jest dobre, tylko brakuje nam w warunkach polskich jeszcze sporo narzędzi do tego by w pełni rozwinąć model koordynowanej opieki medycznej i przesunąć leczenie chorych z warunków szpitalnych na leczenie ambulatoryjne. Jest dużo problemów po drodze do rozwiązania o których wspomniałam powyżej, które ostatecznie pozwolą osiągnąć sukces, ale należy to realizować powoli i sukcesywnie. Oby starczyło nam tej wytrwałości – bo ciągłe wahania i zmiana w podejmowaniu decyzji nie służy nikomu a już najbardziej polskiemu pacjentowi.
Greta Kanownik
Autorka jest doktorem nauk ekonomicznych, kierownikiem Działu Administracji Medycznej w SP ZOZ w Brzesku.